Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Początek handlu na Wall Street. Jak reaguje GPW?

0
Podziel się:

O tym, co dzieje się na rynkach finansowych - czytaj w komentarzu Money.pl.

  Łukasz Pałka , Analityk Money.pl 
 
Dziennikarz ekonomiczny, który w 2009 r. porzucił prasę papierową dla internetu. Giełdowy optymista, dla którego analiza techniczna to wróżenie z fusów, bo liczą się tylko twarde dane. Czasami zdarza mu się świadomie łapać noże, a w okresie bessy śpi spokojnie.
Łukasz Pałka , Analityk Money.pl Dziennikarz ekonomiczny, który w 2009 r. porzucił prasę papierową dla internetu. Giełdowy optymista, dla którego analiza techniczna to wróżenie z fusów, bo liczą się tylko twarde dane. Czasami zdarza mu się świadomie łapać noże, a w okresie bessy śpi spokojnie.

Najważniejsza dzisiaj publikacja makroekonomiczna nie była dla nikogo zaskoczeniem. Powinna jednak nieco poprawić nastroje w ostatniej części sesji.

Jak podał amerykański Departament Handlu, w drugim kwartale amerykański PKB wzrósł w ujęciu zannualizowanym o 4,6 procent. Wynik był zgodny z prognozami, ale - co ciekawe - jest jednocześnie najlepszy od końca 2011 roku.

Po mocnych spadkach w czwartek i piątkowej publikacji danych o PKB giełda na Wall Street ma dzisiaj szansę na wzrosty. Nowojorska giełda ruszyła właśnie na niewielkich plusach, na co również wskazywały wcześniejsze notowania kontraktów.

Z kolei na warszawskim parkiecie WIG20 utrzymuje się w okolicach 2.470 punktów. Zmienność jest niewielka i wyraźniejsze spadki notują tylko średnie spółki.

Największe spółki odzyskują siły. W tyle pozostaje reszta GPW

Damian Słomski, godz. 13.13

Początek dnia nie był zbyt szczęśliwy. Negatywne informacje napływające na rynek zniechęcały do zakupu akcji. Jest szansa, że najważniejsza publikacja dnia z USA będzie światełkiem w tunelu. Już widać wzrosty indeksów na głównych rynkach europejskich.

Po bardzo kiepskim początku sesji, inwestorzy zdają się łapać drugi oddech. Większość indeksów europejskich wyszła nad kreskę, choć trudno mówić o zdecydowanej przewadze kupujących. Zwyżki na ogół nie przekraczają 0,5 proc.

Nie mamy dzisiaj wielu istotnych danych gospodarczych, stąd wydaje się, że karty w dalszym ciągu rozdają Amerykanie. Po wczorajszym silnym spadku, na obecną chwilę kontrakty terminowe na główne amerykańskie indeksy lekko zwyżkują. Sugeruje to również odbicie na rynku kasowym.

Inwestorzy grają pod publikację finalnego odczytu dynamiki PKB w Stanach Zjednoczonych. Analitycy oceniają, że wzrost gospodarczy w ujęciu zannualizowanym wzrósł w drugim kwartale o 4,6 proc. wobec szacowanych w sierpniu 4,2 proc. Realizacja takiego scenariusza oznaczałaby najwyższy poziom wskaźnika od czwartego kwartału 2011 roku. Warto więc o 14:30 trzymać rękę na pulsie. Zmienność, szczególnie na walutach, może być podwyższona.

WIG20 podobnie jak pozostałe indeksy Europy zyskuje na wartości. Poprawa nastrojów dotyczy jednak głównie dużych spółek. Indeksy grupujące małe i średnie spółki są wciąż pod kreską.

Wśród blue chipów liderem jest cały czas bank, ale tym razem na czoło wysunął się BZ WBK. Za nim jest PKO BP i w dalszej kolejności Eurocash, którego papiery wczoraj były na blisko 2,5-letnich minimach.

Ciekawie jest wśród energetycznych spółek. Tauron zapowiedział dużą emisję obligacji, a prezes czeskiego CEZ-u nie kryje, że spółka jest zainteresowana zakupem akcji Energi.

#

Giełdy pod presją. Płyną kolejne negatywne informacje

Damian Słomski, godz. 09:48

Ostatnia sesja tygodnia na europejskich parkietach giełdowych rozpoczyna się od około 0,5-procentowych spadków. Rynki akcji są pod presją korekty na Wall Street i gróźb Rosji. Do tego wszystkiego dochodzą gorsze od oczekiwań nastroje wśród niemieckich konsumentów.

Przecena na Wall Street sięgająca w przypadku indeksu Nasdaq 2 procent nie mogła pozostać bez wpływu na dzisiejsze notowania. Najpierw mogliśmy obserwować spadki w Azji, a teraz podobne zachowanie inwestorów widać w Europie. Wiele mówi się na temat problemów Apple. Z tematów zataczających znacznie szerszy krąg warto wspomnieć o pogłoskach, jakoby Rosja szykowała się do konfiskaty aktywów zagranicznych firm.

Początek handlu jest więc dosyć nerwowy. Oliwy do ognia dodaje najnowszy odczyt indeksu zaufania konsumentów w Niemczech. Sytuacja ewidentnie pogarsza się, co obrazuje wynik najgorszy od lutego. Wynik jest na poziomie 8,3 punktu wobec 8,6 miesiąc wcześniej. Analitycy oczekiwali tymczasem 8,5 punktu.

GPW, podobnie jak pozostałe giełdy, jest na minusie. WIG20 jednak po pierwszych 45 minutach próbuje odrabiać straty z otwarcia. Kurs sięga 2470 punktów.

Wśród blue chipów najlepiej prezentuje się PKO BP, którego papiery drożeją ponad procent. Na zielono świecą też notowania Bogdanki. Lekką korektę wzrostów z ostatnich tygodni widać w przypadku LPP. Odzieżowa spółka jak na razie zamyka stawkę 20 największych spółek.

#

Wyprzedaż na Wall Street. Jak zareagują Europa i GPW?

Maciej Rynkiewicz, 25. września godz. 22:30

Fatalna sesja na Wall Street prawdopodobnie niekorzystnie przełoży się na początek handlu w Europie, również na krajowym rynku. Bardzo możliwe, że w przypadku WIG20 na nowo zobaczymy minima z początku miesiąca.

Nieoczekiwany obrót spraw na rynkach podczas czwartkowej sesji sprawił, że sytuacja posiadaczy akcji na GPW zmieniła się od wczoraj. O ile jeszcze w czasie sesji wydawało się, że kupujący podniosą kurs i przebiją pułap 2500 punktów (przez chwilę się to udawało), tak po zakończeniu sesji w USA ten scenariusz wydaje się dużo mniej prawdopodobny.

Całkiem możliwe, że kurs grupy blue chips pożegna się więc z pułapem 2470 punktów i podczas piątkowej sesji będzie kontynuował spadki. Następnym przystankiem wydaje się linia 2415 punktów, na której WIG20 ostatnio znajdował się na początku września.

Najważniejszym indeksom w Europie z pewnością będzie ciążył przebieg sesji za Oceanem - plotki na temat wprowadzenia nowych ograniczeń na inwestycje zagraniczne przez Rosję oraz problemy Apple'a po premierze nowych smartfonów oraz systemu operacyjnego wywołały dużą falę przeceny na Wall Street - najważniejsze indeksy potraciły około 1,4 proc., z Nasdaq na czele.

Warto jednak dodać, że negatywny wpływ amerykańskich giełd na otwarcie w Europie będzie mimo wszystko ograniczony. Przecena zaczęła się bowiem jeszcze w trakcie naszej sesji, wobec czego lokalne indeksy zdążyły się już _ załapać _na część rajdu w dół.

Oprócz tego, dzisiejsze problemy tamtejszych inwestorów to w pewnym stopniu temat raczej lokalny. Traciły zwłaszcza spółki technologiczne, a zwłaszcza Apple, która tego dnia straciła grubo ponad 3 procent. Gigant z Cupertino wyraźnie nie może uporać się z problemami po ostatnich premierach - kilka dni temu użytkownicy narzekali na niepoprawne działanie niektórych aplikacji po zainstalowaniu aktualizacji systemu. Wczoraj pojawiła się za to informacja, że najnowszy iPhone'a 6 Plus, czyli flagowy okręt spółki, jest stosunkowo łatwo wygiąć.

Bardzo interesujące będą więc nowe dane o liczbie sprzedanych smartfonów - spółka Apple chwaliła się ostatnio, że zainteresowanie jest gigantyczne, a telefony w ciągu trzech pierwszych dni od premiery sprzedały się w zawrotnej liczbie 10 milionów sztuk. To wynik lepszy aż o milion w porównaniu do poprzednich modeli 5C i 5S.

Najbliższa sesja na Wall Street również będzie arcyciekawa, między innymi ze względu na publikację zmiany PKB w USA. Ekonomiści prognozują, że dynamika zamknie się na poziomie plus 4,6 proc. w ujęciu anualizowanym, wobec minus 2,1 proc. w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Trzeba jednak dodać, że odczyt dotyczy okresu zamkniętego niespełna trzy miesiące temu, w dodatku jest finalnym, a więc nie powinien mieć większego przełożenia na decyzje podejmowane przez inwestorów. Niemniej warto zwrócić uwagę na fakt, że rewizja zamknęła się na poziomie plus 4,2 proc. - jest więc szansa na sporą poprawę faktycznego wyniku.

Jeśli szacunki ekonomistów okażą się trafne, będziemy mieli do czynienia z najlepszym wynikiem amerykańskiego PKB od czwartego kwartału 2011 roku i drugim najlepszym wynikiem w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Mocniej tamtejsza gospodarka rosła tylko w pierwszym kwartale 2006 roku - zmiana wyniosła wtedy plus 4,9 proc.

Kilka kwadransów później pojawią się nieco świeższe dane, tym razem na temat amerykańskiego sektora prywatnego. Chodzi o indeks Uniwersytetu Michigan, który obrazuje bieżącą ocenę tamtejszych konsumentów. Jeśli szacunki ekonomistów okażą się słuszne i wskaźnik wzrośnie do niemal 85 punktów, to również będziemy mieli do czynienia z małym rekordem. W ciągu ostatnich 12 miesięcy indeks tylko raz nieznacznie przekroczył... wartość 84 punktów. Do rekordów z stycznia 200 roku (112 punktów) wciąż jeszcze jednak daleko.

Amerykańscy inwestorzy podczas mijającego tygodnia poznali cały zestaw bardzo ciekawych danych. Nie licząc kilku wyjątków - jak nieco niższa wartość sprzedanych domów na rynku wtórnym - dane okazały się stosunkowo dobre, zgodne z oczekiwaniami ekonomistów. Oznacza to nie tylko, że gospodarka USA wraca na proste tory, ale również staje się coraz bardziej przewidywalna. Inwestorzy powoli mogą zacząć się obawiać, że dużo bardziej przewidywalny stanie się też Fed i w końcu poda termin podniesienia stóp procentowych.

giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)