Wczorajsza sesja sprowadziła indeks WIG20 do poziomu 3 128 pkt. Wszystko to działo się przy dużych obrotach, bo prawie 1,3 mld zł, choć trzeba zauważyć, że na akcje WIG20 przypadło zaledwie 690 mln zł z tej puli. Cóż to może oznaczać?
Dziś można się już spodziewać wyhamowania spadków. Mogą się one jeszcze pogłębić o maksymalnie 20 pkt. Stosunkowo mały udział w obrotach spółek z WIG20 sugeruje, że GPW opuszczał raczej gorący kapitał spekulacyjny. Na rynku pozostali zaś gracze, których horyzont inwestycyjny jest dłuższy niż kilka sesji.
Kluczowe dla dzisiejszej sesji będą publikacje danych o inflacji w USA o 14.30. Wczoraj PPI core spowodowało mały popłoch na rynku. Dziś poznamy CPI za wrzesień. Prognoza zakłada spadek o 0,3 proc. Dużo istotniejsza będzie jednak tradycyjnie inflacja bazowa. Tu analitycy szacują wzrost o 0,2 proc. W tym kontekście wczorajsze spadki w USA przestają być istotne. Liczyć się będzie jedynie nastrój po ogłoszeniu tych danych.
Napięcia geopolityczne na świecie powodują, że ceny surowców pozostają nadal niestabilne. Na rynku miedzi cena za tonę nadal znajduje się powyżej 7 tys. USD za tonę, i nie wygląda na to, by miała w najbliższej przyszłości spaść. Przed czwartkową decyzją OPEC rosnąć też powinna cena ropy. W tym można upatrywać szans dla indeksu WIG20 na dziś. Ostatnie sesje pokazały jednak, że sam KGHM indeksu nie jest w stanie wywindować na nowe szczyty. Czyżby więc czekała nas kolejna konsolidacja? Być może, choć więcej szans można dać obecnie bykom, zwłaszcza że zbliża się gorący okres publikacji danych kwartalnych.
Na szerokim rynku warto obserwować Interię, wokół której rozpoczął się festiwal spekulacji. Po zmianach w akcjonariacie, teraz plotkarze szukają dla niej inwestora. Jeszcze kilka dni i okaże się, że pod Krakowem spółka odnalazła złoża ropy… Choć spółek związanych z IT należy chyba obecnie unikać. Prokom, który ogłosił 20 proc. redukcję prognoz zysku, całej branży narobił niezłego czarnego PR.