Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

Spodziewane odreagowanie spadków

0
Podziel się:

Scenariusz dla dzisiejszej sesji został wyznaczony już wczoraj. Dziś według najtęższych umysłów GPW mamy kontynuować spadki. Nie należy doszukiwać się w tym stwierdzeniu wrodzonej zgryźliwości i złośliwości komentatora. Takie są niestety fakty. Na parkiecie nie widać wielkiej ochoty do kupowania akcji, więc i o wzrosty trudno.

Scenariusz dla dzisiejszej sesji został wyznaczony już wczoraj. Dziś według najtęższych umysłów GPW mamy kontynuować spadki. Nie należy doszukiwać się w tym stwierdzeniu wrodzonej zgryźliwości i złośliwości komentatora. Takie są niestety fakty. Na parkiecie nie widać wielkiej ochoty do kupowania akcji, więc i o wzrosty trudno.

Trochę na przekór rynkowi i głosom analityków radzimy uważnie śledzić dzisiejszą i jutrzejszą sesję. Dlaczego? Niskie obroty mogą, a nawet powinny zwabić na giełdę z powrotem specjalistów od podciągania rynku pod dyktando kontraktów terminowych. Pomimo znacznej przeceny w ostatnich dniach LOP utrzymał dość wysoką wartość. Ewentualne spekulacyjne odbicie powinien jednak poprzedzić skokowy wzrost liczby otwartych pozycji na kontraktach. Pretekstem do takiego ruchu może być zakończona na plus sesja w USA. Nieznacznie wzrósł Dow Jones, zaś Nasdaq zaliczył nawet +0,4 proc.

Niestety, ale niewiele ma to wspólnego z fundamentami. Te wyznacza konflikt na Bliskim Wschodzie. Cena ropy w okolicach 100 USD za baryłkę o jakiej mówią analitycy niechybnie wepchnie światową gospodarkę w wir recesji. Wcześniej jednak zrobi to samo Ben Bernanke z gospodarką USA. Tego obawiają się inwestorzy na całym świecie. Niestety obawy są słuszne. To nie Wojna Sześciodniowa, gdzie wróg był określony i łatwy do zneutralizowanie. Długoterminowo sytuacja nie jest więc optymistyczna. Konflikty zbrojne mają to jednak do siebie, że kiedyś się kończą. Tak będzie i tym razem.

giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)