Paradoksalnie, pomimo spadków, dziś posiadacze akcji na warszawskiej giełdzie mogą być względnie zadowoleni z przebiegu notowań. Nasz rynek po raz kolejny pokazał siłę, zaś dzisiejsze zachowanie indeksów można uznać za krótkotrwałą korektę.
Dziś notowania zaczęliśmy jeszcze pod wpływem wydarzeń w USA. Niedźwiedzie mówiły (zbliża się Wigilia, więc nawet one czasem używają ludzkiej mowy), że mieliśmy do czynienia z mini krachem. W rezultacie WIG20 otworzył się w okolicach 3140 pkt. Traciły zresztą wszystkie indeksy, nawet nie ulegający takim wahaniom MIDWIG. Byki tylko wzruszały ramionami konstatując, że rynek poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy.
Koniec notowań był już dużo lepszy. Po stracie ponad 0,5 proc. WIG20 zamknął się na poziomie 3168 pkt., czyli 0,32 proc. niżej od poniedziałkowego zamknięcia. Optymistyczny obraz psuje nieco spadek indeksu, podczas dogrywki, choć jest to może istotne dla wyznawców analizy technicznej w wydaniu japońskim. Co ciekawe, na 20 spółek z głównego indeksu giełdowego, dziś na wartości straciło 9, zaś wzrosło również 9. Za spadek można jednak obwinić właściwie tylko walory TPSA (-1,65 proc.), zaś w samej końcówce spadły notowania KGHM.
Zachowanie KGHM było dziś nieco dziwne. Po wczorajszym spadku, spółka odreagowała wzrostem kursu, pomimo informacji o korekcie spadkowej na rynku miedzi. Tuż przed zakończeniem sesji podano jeszcze informację o nowej rekomendacji CAIB (podniesiona do „kupuj", z ceną docelową 122 zł). Cóż niewidzialna ręka rynku czuwa, by GPW nie wyróżniała się za bardzo na tle pozostałych giełd regionu (Węgry -1,6 proc., Czechy -1,1 proc.)
Tradycyjnie również mieliśmy dziś bohatera spekulantów, którym została spółka Hoga. Spekulacje na temat połączenia z firmą Wasco (wejście na giełdę bez emisji właśnie po połączeniu z Hogą), mało papierów w obrocie i w efekcie ponad 30 proc. wzrost. Dzisiejsze spadki na akcjach spółki Suwary i Centrostalu Gdańsk pokazują jednak, jak ulotne są takie zyski.