Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: blisko sierpniowych minimów

0
Podziel się:

W piątek gracze na rynkach amerykańskich gwałtownie zareagowali na publikację danych makro.

USA: blisko sierpniowych minimów

W piątek gracze na rynkach amerykańskich gwałtownie zareagowali na publikację danych makro. Okazało się, że w grudniu rynek pracy utworzył tylko 18 tysięcy miejsc pracy, a stopa bezrobocia wzrosła z 4,7 do 5 procent (najwyższa stopa od 2 lat).

Dane były tak słabe, że nie dawały żadnej możliwości pozytywnej ich interpretacji. Co prawda weryfikacja danych z poprzedniego miesiąca podniosła nieznacznie ilość zatrudnionych, ale to nie było coś, co mogłoby graczy ucieszyć. Podkreślano to, że od 1949 roku tak duży skok bezrobocia (o 0,3 pkt. procentowe) zawsze sygnalizowało, iż gospodarka jest w recesji. Poza tym zauważono też, że cały wzrost zatrudnienia pochodził od agencji rządowych. Prywatne firmy zmniejszyły zatrudnienie o 13 tysięcy. To było pierwsze zmniejszenie ilości zatrudnionych w tym sektorze od ponad czterech lat.

Drugi raport był dużo lepszy. Instytut ISM opublikował swoje indeksy dla sektora usług, który tworzy ponad 80 procent gospodarki USA i okazało się, że co prawda główny indeks spadł do poziomu dwuletniego minimum, ale pozostał wyraźnie nad poziomem 50 pkt. (53,9 pkt.). Spadł też subindeks cenowy, ale równie kosmetycznie. Obraz był klarowny - sektor usług rozwija się bardzo powoli, ale ceny rosną. Rynek akcji się tą publikacją nie przejął. Być może dlatego, że grudzień jest specyficznym miesiącem, kiedy to aktywność w sektorze usług się nasila, a mimo to była niezbyt duża.

Takie dane z rynku pracy utwierdziły analityków w przekonaniu, że FOMC w styczniu obniży stopy. Goldman Sachs i JP Morgan twierdziły nawet, że stopy spadną o 50 punktów bazowych, a być może pierwsze cięcie nastąpi przed oficjalnym posiedzeniem Komitetu. Niezwykle ciekawie zachował się rynek akcji. Owszem, informacje z rynku pracy były bardzo ,,recesyjne", ale przecież indeks ISM nie był wcale taki zły, a poza tym gracze czekają już na bardzo duże cięcie stóp. Jednak indeksy gwałtownie spadały. Ponad dwuprocentowy spadek S&P 500 czy tym bardziej blisko czteroprocentowy indeksu NASDAQ pokazywał skalę paniki. Taka reakcja rynku jest niezwykle niepokojąca, bo może sygnalizować zmianę nastrojów - czyżby gracze nie wierzyli już w zbawienną moc obniżki stóp? To prowadziłoby do gwałtownego załamania rynku, ale trudno mi w to uwierzyć. Blisko jest już jednak do dołków z sierpnia. Gdyby zostały przełamane to powstałby bardzo silny sygnał sprzedaży (powstałaby formacja RGR).

W Polsce indeksy spadły nieznacznie, ale zarządzający mogli zakładać, że amerykańskie indeksy ograniczą znacznie skalę spadku, bo gracze zaczną mówić o dużej obniżce stóp. Jak widać nie podziałało, a spadki w USA były bardzo duże. Jeśli w Eurolandzie indeksy będą na początku naszej sesji spadały (powinny) to rozpoczniemy sesję dużym spadkiem WIG20 z otwarciem okna bessy włącznie. Pozostaje tylko pytanie, co będzie się działo później? Powinno się zacząć polowanie na odbicie w USA. Obawiam się jednak, że siła tych, którzy boją się, że takie odbicie będzie tylko ,,ząbkiem" w trendzie spadkowym będzie zbyt duża, żeby wybronić rynek przed spadkami.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)