Jeszcze przed otwarciem rynków akcji światło dzienne ujrzały dwie informacje mające w założeniu pokierować dzisiejszym handlem. Pierwsza to dobre wyniki największego banku inwestycyjnego Goldman Sachs, a druga to kolejny spadek rynku nieruchomości w USA.
Jeśli chodzi o Goldman Sachs, to zysk netto banku w IV kw. wzrósł o 2 proc. (3,22 mld dol.) w stosunku rocznym. Obroty zwiększyły się o 14 proc. do 10,74 mld dolarów. Bankowi, podobnie jak Lehman Brothers, udaje się więc póki co uniknąć kryzysu.
Indeksy pozytywnie zareagowały na te informacji i sesję otworzyły na plusach. Po kwadransie handlu Dow Jones zyskiwał 0,52 proc. a Nasdaq 0,58 procent. Natomiast S&P spadał o 0,95 procent.
Dziś także opublikowano liczbę pozwoleń na budowę domów oraz liczbę rozpoczętych nowych budów.. Ta pierwsza spadła po raz kolejny, tym razem o 1,5 proc. do 1152 tys. domów w ujęciu rocznym. Natomiast w listopadzie rozpoczęto o 3,7 proc. mniej budów niż miesiąc temu (1187 tys.). Dno nadal jest więc nieosiągnięte.
Warto również wspomnieć o EBC, który zgodził się na akcję wpompowania kolejnych miliardów dolarów do systemu bankowego. Bank po raz drugi w historii, zapowiedział, że zaoferuje nieograniczoną wielkość gotówki w postaci krótkoterminowych papierów dłużnych o stałym oprocentowaniu 4,21 procent. Popyt na nie wyniósł ponad 500 mld dolarów.
Równocześnie, na mniejszą skalę, Bank Anglii wpompował w podobny sposób 20 mld dolarów, a FED zorganizował aukcję na taką samą kwotę.
Europejskie rynki pozytywnie przyjęły pomocną dłoń ze strony banków centralnych. Podobnie USA, choć tutaj większą zasługą są dane Goldman Sachs. W dalszym ciągu jednak indeksy mają bardziej tendencję do spadków niż do wzrostów - ruchy banków świadczą ciągle o problemach z płynnością, a nieruchomości za nic nie chcą się polepszyć.