Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Nic nie jest w stanie przeszkodzić bykom

0
Podziel się:

Skoro nie ma najmniejszej korelacji dodatniej GPW z innymi giełdami to nie ma sensu zastanawiać się, co może się dzisiaj stać. Napłynie kapitał zagraniczny to będzie duży wzrost.

USA: Nic nie jest w stanie przeszkodzić bykom

Po ostatnich zwyżkach byki w USA stały w piątek przed bardzo trudnym zadaniem. Liczyły na dane makro, ale nie dostały mocnego wsparcia.

Owszem, dane z rynku nieruchomości były na pozór niezwykle optymistyczne. Okazało się, że ilość zezwoleń na budowy domów wzrosła o 4,9 procent, a ilość rozpoczętych budów domów aż o 8,2 procent. W obu przypadkach oczekiwano niewielkiego spadku.

Po zagłębieniu się w raport okazało się jednak, że sytuacja wcale nie jest taka dobra jak by to się na pozór wydawało. Wzrost nastąpił tylko i wyłącznie dlatego, że o 36 procent wzrosła ilość budynków wielorodzinnych. W kategorii domy jednorodzinne nastąpił spadek (dwunasty z kolei) o 1,7 procent do wartości najniższej od 17 lat. Jak więc widać dane wcale nie były dobre, bo Amerykanie jak już muszą to budują coś taniego. Poza tym zawsze przypominam, że te dane wcale nie pokazują realnego stanu rynku nieruchomości, na którym najważniejsze są ceny.

Drugi raport był już zdecydowanie i jednoznacznie bardzo niekorzystny dla posiadaczy akcji. Indeks nastroju Uniwersytetu Michigan (dane wstępne) spadł z poziomu 62,6 pkt. do 59,5 pkt. To najniższy poziom od 28 lat. Poza tym oczekiwania inflacyjne były największe od 26 lat - Amerykanie spodziewają się, że inflacja w tym roku wzrośnie do 5,2 proc. Gracze zazwyczaj niespecjalnie przejmują się danymi z Michigan, bo zbyt często indeksy nastroju stały w jaskrawej sprzeczności z rzeczywistymi decyzjami konsumentów. Jednak w piątek ten raport został wykorzystany przez graczy.

Oczywiste było, że gracze potraktuję raport z rynku nieruchomości (mimo ich dwuznaczności) jako sygnał poprawy sytuacji, a to umocni dolara. I rzeczywiście, kurs EUR/USD, który przed publikacją raportu rósł, gwałtownie zawrócił. Jednak po publikacji indeksu z Michigan jeszcze bardziej gwałtownie znowu zmienił kierunek. Dolar stracił w stosunku do euro prawie jeden procent (to bardzo dużo na rynku walutowym), a kurs EUR/USD zaatakował opór na poziomie 1,59 USD. Wyglądało to tak, jakby nagle wygasły czynniki prowadzące do wzmocnienie dolara.

Upadek dolara natychmiast przełożył się na wzrost cen surowców. O ponad dwa procent zdrożała miedź i złoto. Ropa też zdrożała o prawie 2 procent ustanowiła nowy rekord wszech czasów. W tym przypadku pomógł bykom Goldman Sachs publikując raport, w którym zapowiadał wzrost ceny tego surowca do 141 dolarów za baryłkę już w lipcu tego roku. Jednym z powodów mają być podobno zakupy Chin, które będą potrzebowały surowca dla swoich elektrowni, które teraz ucierpiały w wyniku trzęsienia ziemi. Nawet zapowiedź niepodpisywania przez Departament Energii nowych kontraktów (stare kończą się w czerwcu) na dostawy do rezerw strategicznych nie zmniejszyły presji popytu.

Byki na rynku akcji wytrzymywały te wszystkie ciosy ze stoickim spokojem. Owszem, indeksy osuwały się, ale szeroki rynek praktycznie nie reagował. W utrzymywaniu rynku w dobrej formie pomagał wzrost kursów akcji w sektorze surowcowym. Rosły nawet kursy niektórych akcji w sektorze sprzedaży detalicznej, mimo że droga ropa szczególnie mocno temu właśnie sektorowi szkodzi. Rynek zlekceważył wszystko, co było złe i wykorzystał wszystko, co było dobre, a sesja zakończyła się neutralnie, czyli sukcesem byków.

GPW rozpoczęła piątkową sesję od solidnego, prawie jednoprocentowego, wzrostu WIG20. Była to prosta reakcja na ,,byczą" sesję w USA. Poza tym odrobiono w ten sposób czwartkowe spadki. Jednak nie widać było dużej chęci do dalszego podnoszenia indeksów, co zaowocowało ich osuwaniem. Publikacja danych z amerykańskiego rynku nieruchomości (niezwykle dwuznacznych) nieznacznie jedynie poprawiała sytuację, a publikacja indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan sytuację pogorszyła, ale udało się zakończyć sesję nic nieznaczącym wzrostem o 0,5 proc.

Skoro nie ma najmniejszej korelacji dodatniej GPW z innymi giełdami to nie ma sensu zastanawiać się, co może się dzisiaj stać. Napłynie kapitał zagraniczny to będzie duży wzrost. Nie napłynie to nikt nie wie, gdzie indeksy skończą. Minusem jest krótszy tydzień giełdowy, ale zagranicy by to z pewnością nie przeszkodziło. Czekamy na kapitał.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)