Z odczytu wskaźnika wyprzedzającego koniunktury w USA wynika, że tamtejsza gospodarka jeszcze nie jest w recesji, a jej losy leżą na ostrzu noża.
To jeden z wielu wskaźników publikowanych w Stanach Zjednoczonych. Wskaźnik LEI mówi o przyszłej kondycji gospodarki. Obecny, lutowy, spadł o 0,1 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca, co było zgodne z przewidywaniami. Był to zresztą czwarty miesiąc z rzędu, w którym indeks był pod kreską.
Jednak opublikowany również dziś, indeks mierzący aktywność gospodarczą w styczniu, wzrósł o 0,1 procent. Można więc powiedzieć, że w styczniu recesji jescze nie było, jednak w późniejszym okresie ma ona wystąpić. Tyle w teorii.
Chyba nie ma co więcej dywagować nad tym - gospodarka USA cały czas ociera się o linię odróżniającą recesję od wolnego wzrostu. Gdyby popatrzeć jednak z szerszej perspektywy, recesja w USA jest faktem.
Największą (negatywną) niespodziankę sprawił dziś indeks FED Filadelfia z lutego, mierzący kondycję wytwórczą w tym rejonie. Analitycy spodziewali się jego spadku o 10 punktów. Rzeczywistość okazała się bardziej brutalna i odczyt wyniósł -24 punkty, wobec 20,9-punktowego spadku w ubiegłym miesiącu. Chyba nie trzeba dodawać, że wartości poniżej zera oznaczają recesję?
Indeksy znów z godnością przyjęły dzisiejsze informacje i na początku umiarkowanie zyskiwały, by po półtorej godzinie handlu znaleźć się na ok. 0,5 proc. minusach.
Najwięcej tracił sektor energetyczny (-1,5 proc.), który po rekordach surowców (ropy, platyny itd.) musi sobie dziś nieco odpocząć. Tu wpływ miały dzisiejsze dane o zapasach: zapasy ropy w minionym tygodniu zwiększyły się o 4,2 mln baryłek wobec przewidywanego wzrostu o 2,9 milionów. Równocześnie spadły zapasy oleju grzewczego i innych destylatów - o 4,5 mln baryłek. Rynek oczekiwał spadku o 1,5 miliona.
Dow Jones nadal znajduje się w pewnej konsolidacji pomiędzy 12-12,5 tys. punktów. Sądząc po braku reakcji na wczorajsze złe dane o inflacji, można powiedzieć, że rynek nastawiony jest byczo. Jutro nie poznamy żadnych danych makro z USA, więc zbliżenie się do górnego ograniczenia kanału będzie łatwiejsze. Dziś wypadałoby, aby indeksy zamknęły się nieco poniżej wczorajszych poziomów - głównie ze względu na chwilowo taniejącą ropę oraz indeks FED Filadelfia.