Na rynkach za oceanem nareszcie coś się ruszyło. Niestety nie w tę stronę co trzeba. Niekorzystne dane z rynku nieruchomości sprawiły, że indeksy otworzyły się poniżej wczorajszego zamknięcia.
Chodzi dokładnie o liczbę rozpoczętych nowych budów w maju, która zmalała o 2,1 proc. Równocześnie liczba pozwoleń na budowę wzrosła w minionym miesiącu o 3 proc. Choć trzeba pamiętać o fakcie, że pozwolenia nie przekładają się dokładnie na liczbę rozpoczętych budów w przyszłości. Spadek był pierwszym od czterech miesięcy.
Oznacza to, że felerny sektor amerykańskiej gospodarki nie odbija się jeszcze od dna.
Indeksy w dół pchnęła także informacja Best Buy - spółki handlującej sprzętem elektronicznym, która wykazała słabszy kwartalny wynik. Za powód podano mniejszą sprzedaż produktów z niższymi marżami.
Z ciekawszych informacji należy wymienić plany skupu własnych akcji ogłoszone przez Expedię - internetowego operatora wycieczek. Firma przeznaczy na ten cel 3,5 mld dol. Walory spółki zareagowały na informację ponad 15 proc. wzrostem.
Sytuację określiłbym jako konsolidację przed wybiciem. Przyglądają się wykresowi S&P500 obecny obraz można przyrównać do lutego tego roku. Wydaje się, że szczyty są cały czas w zasięgu inwestorów.
Indeksy w Europie również dziś spadały w reakcji na publikację indeksu zaufania w Niemczech, który nieoczekiwanie spadł w czerwcu.
Wciąż byłbym optymistą jeśli chodzi o wzrosty na światowych indeksach. Indeksy w USA w miarę twardo trzymają się szczytów. Jeśli nawet w najbliższym czasie miałby nastąpić wakacyjny marazm to następnym kierunkiem i tak powinna być północ.