Ten tydzień będzie kluczowy dla indeksów Stanach Zjednoczonych. Posiedzenie FED oraz dane z rynku nieruchomości na pewno wskażą drogę, którą podąży rynek w najbliższym czasie.
Posiedzenie Komitetu Otwartego Rynku rozpocznie się jutro, a zakończy w środę. Większość analityków oczekuje, że FED nie zmieni stóp procentowych. Mnie również tak się wydaje - choć presja inflacyjna rośnie, byłoby zbyt wcześnie na taką decyzję, która podcięła by skrzydła inwestorom. Oczekuję więc pozostawienia stóp na niezmienionym poziomie 5,25 proc. jednak wyraźnego komunikatu, że inflacja, mimo spowolnienia w sektorach nieruchomości oraz produkcji, jest wciąż zagrożeniem.
Właśnie - nieruchomości. Jutro poznamy liczbę rozpoczętych nowych budów w lutym, a w piątek sprzedaż domów na rynku wtórnym w tym samym miesiącu. Z uwagi na to, że istnieje realne ryzyko przeniesienia się kryzysu na inne gałęzie gospodarki, dane wydają się tym bardziej ważne.
Jeśli więc w jednym tygodniu podane będą dane z dwóch kluczowych ostatnio wskaźników gospodarki i to jeszcze kontekście korekty, która miała miejsce kilkanaście dni temu, oznacza to, że jest na co czekać.
Dziś, wobec braku istotnych informacji makroekonomicznych, rynek skupia się na informacjach płynących ze spółek. A te - wydają się całkiem optymistyczne. Na horyzoncie pojawiają się kolejne akwizycje i przejęcia, jak np. spekulacje o przejęciu banku ABN Amro przez grupę spółek finansowych, w tym bank Barclays. Akcje duńskiego banku rosły dziś o prawie 10 proc.
Takie propozycje mogą świadczyć, że niektóre akcje nie są jeszcze w cenie. Taka myśl przyświeca dzisiejszym notowaniom - wszystkie główne indeksy w USA rosną.
Trochę dziwi brak spokoju przed danymi makro jutro i pojutrze. Rynek wierzy, że będą one korzystne. Jeśli może to się tyczyć komunikatu FED, to rynek nieruchomości nadal powinien straszyć.
ZOBACZ TAKŻE: