Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Knitter
|

GPW: Przed nami ciężkie półrocze

0
Podziel się:

Brak dobrych wiadomości dla inwestujących na warszawskim parkiecie. Druga połowa roku może przynieść jeszcze większe spadki.

GPW: Przed nami ciężkie półrocze
(PAP/Radek Pietruszka)

Drugie półrocze 2008 roku może przynieść dalszą kontynuację spadków na GPW. Ale wiele będzie zależało od ewentualnej poprawy nastrojów na zagranicznych parkietach.

Podczas ostatniej sesji pierwszego półrocza 2008 roku indeks WIG20 spadł poniżej 2600 pkt. Nie jest to dobra wiadomość dla inwestorów. Ale kolejnych sześć miesięcy 2008 roku może okazać się znacznie trudniejsze. A ewentualne odbicia w górę będą miały krótkoterminowy charakter.

Techniczna pułapka

Od wielu tygodni trwa systematyczny spadek wartości wszystkich indeksów notowanych na GPW. Ewentualne odbicia w górę niewiele zmieniają w ogólnym obrazie całego rynku. Na dodatek dzieje się to przy bardzo słabej aktywności inwestorów. Analitycy co chwila pytają: czy to już dno? Ale przełamanie kolejnych poziomów na indeksie WIG20 sugeruje niestety dalsze spadki.

Przed nami wakacje, które nie będą sprzyjać aktywności inwestorów i angażowaniu większych środków . Z drugiej jednak strony przy płytkim rynku będą możliwe krótkie odbicia w górę. Chwilowe wzrosty część graczy może wykorzystywać do zamykania pozycji i realizacji zysków. Przyda się w takich momentach dobry refleks i wyczucie.

Trend spadkowy trudno będzie jednak powstrzymać bez zaangażowania większego kapitału na polskim rynku. Indeks WIG20 w najbliższym czasie może więc przełamać kolejny poziom wsparcia na wysokości 2500 pkt. Jeżeli tak się stanie to zostanie otwarta droga w kolejnych tygodniach do poziomu 2200-2150 pkt. Takie poziomy notowaliśmy ostatni raz w pierwszych kwartałach 2005 roku.

Jeżeli nie dojdzie do znacznej poprawy na rynkach globalnych (komentarz specjalny Money.pl - patrz niżej), to nasz parkiet jesienią będzie nadal przeżywał poważny kryzys. Systematyczny odpływ środków z funduszy inwestycyjnych (TFI)
jest faktem. Wyniki finansowe spółek będą w wielu przypadkach znacznie słabsze od notowanych w analogicznych okresach 2007 roku. Dodatkowo wzrost stóp procentowych w Polsce sprzyja wyborom innych form inwestycji opartych o bardziej bezpieczne instrumenty niż akcje.

ZOBACZ TAKŻE:

Z technicznego punktu widzenia indeks największych spółek na GPW może spaść nawet do 1800 pkt. Można mieć jednak nadzieję, że przy strategicznych poziomach byki będą próbowały odwrócić niekorzystną sytuację i WIG20 pozostanie bliżej lub znacznie powyżej wartości 2000 pkt.

Poprawy na rynku akcji można spodziewać się w ostatnich miesiącach tego roku. Nie należy jednak oczekiwać, że indeks WIG20 wróci do poziomu 3000 pkt. Powiew lepszych nastrojów wśród inwestorów może jednak pomóc przy debiutach nowych spółek na GPW.

Rynek nowych ofert

W Komisji Nadzoru Finansowego czeka na rozpatrzenie około 100 prospektów emisyjnych spółek, które zamierzają zadebiutować na GPW jak i dotyczących emisji wtórnych. Wiele z tych ofert raczej nie doczeka się realizacji. W tym roku - w obliczu kiepskiej koniunktury - wiele spółek zdecydowało się przesunąć swoje emisję. Wydaje się, że ten trend utrzyma się w kolejnych miesiącach.

_ _W 2007 roku na GPW zadebiutowało 81 spółek. Emitenci pozyskali na rozwój ponad 15,39 mld zł.
W pierwszym półroczu liczba debiutantów wyniosła zaledwie 23, a kapitał jaki pozyskały wyniosły ponad 1,6 mld zł. Powodzenie nowych ofert będzie zależało nie tylko od koniunktury na GPW, ale przede wszystkim od popytu ze strony inwestorów. Oferty co do których gracze nie będą przekonani będą kończyły się zawieszeniami emisji i przekładaniem na bliżej nie określony termin.

Sytuację na rynku IPO mogą jednak poprawić duże emisje spółek należących na przykład do Skarbu Państwa. W kolejce do tegorocznego debiutu stoi m.in. energetyczny koncern Enea, kopalnia węgla kamiennego Bogdanka czy bank BGŻ. Takie oferty nawet przy słabej koniunkturze giełdowej zawsze przyciągają odpowiednią liczbę inwestorów, nie tylko z Polski.

ZOBACZ TAKŻE:

Ludwik Sobolewski, prezes GPW zapowiadał w styczniu tego roku około 70 debiutów na krajowym parkiecie. Z naszej analizy wynika, że ten poziom będzie bardzo trudno uzyskać. Liczba 40 nowych emitentów wydaje się w obecnej sytuacji bardziej realna, choć nadal zbyt optymistyczna.

Również zapowiedź zarządu giełdy, że w tym roku pojawi się około 15-20 spółek zagranicznych stoi pod wielkim znakiem zapytania. Również oczekiwania, że kapitalizacja giełdy przekroczy w tym roku 1 bilion złotych ma małe szanse na realizację.

Spowolnienia oczekujemy również w przypadku nowych spółek, które mają pojawić się na rynku NewConnect. Obecnie jest tam notowanych 58. firm i już należy uznać to za sukces. Sobolewski na początku roku sugerował, że zadebiutuje tam jednak około 80 spółek. Podobnie jak na regulowanym rynku inwestorzy już zwracają uwagę na oferty, gdzie zarząd realnie wycenia swoje akcje.

Rynki globalne

Sytuacja na rynkach globalnych będzie miała w dalszym ciągu znaczący wpływ na notowania akcji na warszawskiej GPW. Ewentualna poprawa będzie oznaczała większy napływ funduszy z zagranicy. Nie ulega jednak wątpliwości, że 2008 rok dla rynków akcji - w Polsce i na świecie - będzie należał do jednych z najsłabszych w historii. Money.pl już dużo wcześniej uprzedzało, że najlepszą strategią na GPW jest obecnie ochrona kapitału.

| Komentarz Money.pl |
| --- |
|

Paweł Satalecki, analityk Najważniejszym czynnikiem determinującym zachowania się giełd na świecie była w ubiegłym półroczu i będzie w tym, które właśnie się rozpoczyna ropa naftowa. Kolejne rekordy (wczoraj 143 dol. za baryłkę) sprawiły, że inflacja stała się tematem numerem jeden w kuluarach FED i innych banków centralnych. Problemy samej gospodarki mierzone wzrostem PKB zeszły na drugi plan. Droga ropa przyczynia się więc do tego, że zyski firm spadają, a portfele konsumentów chudną. Tym samym akcje spółek w Stanach Zjednoczonych spadają. I jeszcze jeden czynnik - pędzące ceny ropy przyciągają pieniądz szukający nowych inwestycji. To dlatego, ok. 70 proc. obrotów na kontraktach terminowych na ten surowiec generowanych jest przez instytucje finansowe, których nie obchodzi sama ropa, tylko zysk generowany przez papiery wartościowe. Amerykański dolar cały czas traci, bo droga ropa obniża przyszłe wyniki spółek. Tani dolar napędza z
kolei ceny surowca, które rozliczane są właśnie w amerykańskiej walucie. Koło się zamyka. Wyjściem z tej sytuacji są dwa: albo powstała na ropie bańka spekulacyjna gwałtownie pęknie, albo proces aprecjacji dolara będzie bolesny i długotrwały i wywołany poprzez podwyżki stóp procentowych w USA. Tak czy siak bez tańszej ropy inwestorzy nie wrócą na rynki akcji. Z bardziej popularnych rynków korzysta na tym giełda rosyjska, która w przeciągu ostatnich 12 miesięcy zyskała ponad 15 procent. Zyski z drogiej ropy i gazu napędzają tamtejszą konsumpcję dóbr luksusowych. |

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)