Boom na obligacje niezmiennie przybiera na sile - wynika z danych Ministerstwa Finansów. Popyt jest dziś o połowę wyższy niż przed rokiem, a już rok temu Polacy wydali na detaliczne papiery najwięcej w historii.
Od stycznia do czerwca Polacy wydali na zakup detalicznych obligacji skarbowych ponad 21 mld zł. To najwyższy półroczny wynik w historii - zauważa Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
- Jest on tym bardziej imponujący, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dotychczas wynik rekordowy przypadał na 2020 rok, a przy obecnym tempie już za 2-3 miesiące zostanie on po raz kolejny poprawiony - dodaje.
Z czego wynika fakt, że Polacy tak chętnie kupują obligacje? Powodów jest co najmniej kilka.
- Są to papiery bezpieczne, w przypadku których zwrot pieniędzy i wypłatę odsetek gwarantuje rząd - podkreśla Turek. Do tego, aby zainwestować, wystarczy 100 zł.
- Ponadto próżno tu szukać gwiazdek, prowizji za zakup, prowadzenie konta maklerskiego, zarządzanie aktywami czy innych opłat. Nawet jeśli będziemy chcieli zrezygnować z inwestycji przed czasem, to mechanizm jest tu pomyślany tak, że co najwyżej stracimy odsetki, ale kapitał odzyskamy w całości - tłumaczy ekspert HRE.
Warto jednak podkreślić, że takie właściwości obligacje miały też wcześniej, a jednak nie było aż tak wielu chętnych na ulokowanie w nich pieniędzy. Teraz po prostu dają większe odsetki niż np. banki z lokat.
Mowa o co najmniej 0,5 proc. w skali roku (po opodatkowaniu około 0,41 proc.) przy zamrożeniu pieniędzy na 3 miesiące. Oprocentowanie nie powala, ale jest znacznie wyższe niż u konkurencji. A przy dłuższym czasie inwestycji odsetki mogą być wyraźnie większe.