Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
tłum. Robert Susło
|

Światowe giełdy: Czy już czas na wyprzedaż akcji?

0
Podziel się:

Maj przebiega na giełdach wyjątkowo spokojnie i lepiej niż zwykle o tej porze roku. Gdzie się podziała sezonowa korekta?

Światowe giełdy: Czy już czas na wyprzedaż akcji?
(PAP / EPA)

Maj przebiega na giełdach wyjątkowo dobrze. Gdzie się podziała sezonowa korekta? Zachowania inwestorów analizuje Conrad Mattern publicysta "Die Zeit"oraz członek zarządu niemieckiej firmy doradczej Conquest Investment Advisory AG.

W 1969 The Byrds śpiewali w "Turn! Turn! Turn!": "To everything there is a season", czyli "wszystko ma swoją porę roku".

W odniesieniu do rynków finansowych można przełożyć to na następujące stwierdznie: przy decyzjach inwestycyjnych zwracaj uwagę także na cechy sezonowe. Mamy więc: rajd pod koniec roku, majową wyprzedaż (Sell in May and go away) oraz sezon ogórkowy.

Tymczasem maj zbliża się już ku końcowi. I nie przyniósł tego, czego obawiali się inwestorzy - wyprzedaży. Spoglądając na średnie zmiany poszczególnych miesięcy z różnych lat, można stwierdzić, że maj jest jednym z dwóch miesięcy, który ciągnie indeksy w dół (drugim jest wrzesień). Tylko, że w tym miesiącu maj polepszył wynik DAX o 4,5 procent (WIG też kończy miesiąc na plusie)
.

Chociaż wielu inwestorów jest wciąż głodnych zysków i chętnie nabyłoby więcej akcji, boją się. Często można usłyszeć wypowiedzi typu: "Zainwestuję, gdy kursy spadną o 10 do 15 procent". Problem w tym, że duże spadki już za nami. Mimo to wielu inwestorów tylko się przygląda.

Mózg inwestora

_ Behavioral Finance _ opisuje takie zachowanie jako dysonans poznawczy. Chodzi o ubolewanie jakie odczuwa inwestor, kiedy podjął decyzję, która później okazała się zła. W tym przypadku - zaniechanie kupna.

Osoby odczuwające taki dysonans wybierają różne strategie, by móc się ponownie poczuć lepiej. Typowe w tym stanie są selektywne postrzeganie i selektywne decyzje. Żyją złudną nadzieją, że pierwotna decyzja zakończy się jednak sukcesem. Nie potrafią pogodzić się z porażką i brną dalej.

Inwestor, który stwierdzi, że kursy rosną, a on sam w tym nie uczestniczy, nie jest w stanie samemu zmienić zdania. Boi się, że zrobi to w najmniej odpowiednim momencie.

Z tego powodu ostrożne testowanie rozpoczyna się od pierwszych małych zakupów. Gdy tylko te okażą się trafionymi, inwestorzy stają się najczęściej trochę odważniejsi. Jeżeli jeszcze znajdą także informacje lub argumenty, które podbudowują ich nową strategię, stają się szybko bardziej zuchwali.

Szaleni frustraci

Taka sytuacja grozi nam w nadchodzących tygodniach. Maj się kończy a rynki nie przeprowadziły jeszcze korekty, której tak bardzo się obawiano. Schemat sezonowy pokazuje, że czerwiec, przede wszystkim jednak lipiec, dawały w przeszłości dobre wyniki. Dlatego inwestorzy wierzą, że majowe spadki ich po prostu ominęły i stają się odważniejsi.

Najnowsze dane z USA wskazują na to, że koniunkturalne dno zostało już za nami. Jeżeli więc schemat sezonowy jest pozytywny a rynki akcji mimo złych danych wykazują tak zdumiewające wyniki, to co stanie się, gdy otoczenie poprawi się jeszcze bardziej? W ten sposób myśli teraz wielu inwestorów.

Jeżeli takim schematem argumentacji będzie posługiwało się ich jeszcze więcej, dla graczy z zewnątrz stanie się jasne: rosnące kursy, lepsze otoczenie, wyniki na plusie - świat da się lubić. Wtedy nastanie czas zuchwalstwa.

Inwestorzy nie zwracają już uwagi na to, co kupują. Wszystkie kursy idą w górę. Kiedy jakaś wartość nie rośnie sama z siebie, wtedy z pewnością pojawi się plotka (najchętniej o ewentualnym przejęciu) i kursy już pną się w górę. Do takiej sytuacji jest jeszcze daleko, jednak oznak jej nadejścia pojawia się coraz więcej.

Gdy tylko taksówkarze znowu zaczną dawać rekomendacje, szukajcie zabezpieczenia. Wygląda jednak na to, że trochę czasu jeszcze pozostało.

Oryginał artykułu opublikowano na stronach ZEIT online

giełda
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)