Apple swoją najnowszą usługę wprowadziło latem tego roku. Od kilku miesięcy można korzystać z karty kredytowej z kultowym już nadgryzionym jabłuszkiem. Operatorem karty jest światowy bank Goldman Sachs.
Jednak w ostatnich dniach w sieci wybuchła afera, którą wywołał jeden z duńskich przedsiębiorców. Urodzony w Kopenhadze David Heinemeier Hansson poskarżył się na Twitterze, że jego Apple Card dyskryminuje jego żonę.
Co to znaczy? Otóż jego zdaniem algorytm przyznał mu 10 razy większy limit kredytowy niż jej żonie. "To pie...ny seksizm" - zdenerwował sie Hansson.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Jak tłumaczył, prowadzi z żoną wspólne gospodarstwo, są małżeństwem przez wiele lat i mają takie same dochody. Nawet zwrot podatku mają taki sam. Ale mimo skarg Apple nie uznało jego racji.
Okazuje się jednak, że to nie jest jedyny przypadek, który można zrzucić na karb "błędu ludzkiego" lub "błędu algorytmu". Takie same zarzuty wysunął... Steve Wozniak, czyli jeden z założycieli firmy.
Wielka Brytania wróciła nad kreskę. PKB znowu rośnie
- Nie mamy osobnych kont ani żadnych prywatnych aktywów. A dostałem 10 razy większy kredyt niż żona - twierdzi Wozniak.
Firma tłumaczy, że płeć nie ma żadnego wpływu na wysokość przyznanego limitu na karcie. Rzeczywistość jest jednak inna.
Hansson zwrócił nawet uwagę na łamach Bloomberga, że gdy tylko sprawa stała się publiczna, to Apple do spółki z Goldman Sachs po cichu zwiększyła limit jego żonie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl