Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

"Fotowoltaika otrzyma cios w kolano". Polacy stracą, a wiele firm może upaść

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
719
Podziel się:

Rząd szykuje zmiany w rozliczeniach za fotowoltaikę. Nowe przepisy sprawią, że domowe instalacje nie będą tak opłacalne, jak do tej pory. Kiedy spadnie zainteresowanie panelami słonecznymi, mniejsze firmy mogą zacząć plajtować. - Będzie ciężko - przyznaje Kamil Nadolny, właściciel firmy TRIP Energy.

"Fotowoltaika otrzyma cios w kolano". Polacy stracą, a wiele firm może upaść
Rząd zada cios polskiej fotowoltaice? Nie będzie już tak opłacalna (East News, Stanislaw Bielski/REPORTER)

Nadchodzi zmierzch darmowej energii ze słońca? Ministerstwo Klimatu pracuje nad nowelizacją przepisów, które określają sposób rozliczania za fotowoltaikę. Mają zacząć obowiązywać od stycznia przyszłego roku.

Jak podkreślają eksperci, jeśli zmiany wejdą w życie, od przyszłego roku rozwój polskiej sieci znów może drastycznie spowolnić, a co za tym idzie, wiele firm, nastawionych dziś na systemy słoneczne, zacznie upadać.

- Jasne, że to, co rząd w tej chwili zapowiada, będzie niekorzystne. Dla inwestujących w fotowoltaikę, jak i dla firm - ostrzega w rozmowie z money.pl Kamil Nadolny, prowadzący firmę TRIP Energy.

Zobacz także: Panele na dachu będą mniej opłacalne, ale nie dla każdego. Wiceminister wyjaśnia

Jak podkreśla, informacja o planowanych zmianach przyszła jak grom z jasnego nieba. - Na pół roku przed zmianami rząd szykuje rozwiązania, które będą ciosem dla branży. Nie pozostawiono nam wiele czasu, by się na to przygotować. Poza tym wciąż nie wiadomo, jak dokładnie te przepisy będą wyglądać - mówi przedsiębiorca. Przyznaje wprost, że "będzie ciężko".

- Działamy na rynku 8 lat. Fotowoltaika to około 70 proc. naszej działalności, ale zajmujemy się również klimatyzacją, pompami ciepła, rekuperacją. Mamy więc na czym się oprzeć, w razie gdyby sytuacja bardzo się pogorszyła - zaznacza.

Dodaje jednak, że wiele firm, zwłaszcza te, które powstały tylko po to, aby zajmować się fotowoltaiką, będzie miała sporo problemów. - Duża część, zwłaszcza tych młodych, z pewnością upadnie. To będzie strzał w kolano dla polskiej energii słonecznej - stwierdza Kamil Nadolny.

List do premiera

Podobnego zdania jest Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego, który przestrzegając przed kierunkiem zapowiadanych zmian, napisał list do premiera Mateusza Morawieckiego. Podkreślił w nim, że zamiany te odbiją się również na przedsiębiorcach.

"Po 1 stycznia 2022 r. istnieje poważne ryzyko, że wiele firm, które weszły niedawno na rynek paneli fotowoltaicznych, zacznie bankrutować" - czytamy w liście.

– Do końca roku możemy spodziewać się dalszego boomu w instalacjach fotowoltaicznych, a z początkiem przyszłego roku może nastąpić gwałtowne załamanie na tym rynku – prognozuje Guła.

Jak informował na łamach money.pl prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej Grzegorz Wiśniewski, dziś prosumenci indywidualni stanowią ok. 75 proc. rynku fotowoltaicznego, jeszcze 3 lata temu stanowili 90 proc., ale do końca roku ich udział spadnie do 60 proc.

- Rozwój fotowoltaiki był dynamiczny, bo korzyści były bardzo duże. Teraz to zostanie nieco ograniczone. To może być też problem dla firm, które z tego żyją. Po nowym roku zamówień na pewno będzie dużo mniej - przekonuje Stanisław M. Pietruszko, prezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki.

Nie tak opłacana

O co właściwie toczy się gra? W dużym uproszczeniu chodzi o rachunki za prąd. Dziś właściciel np. domowej instalacji słonecznej, za sprawą systemu wirtualnego magazynowania nadwyżek produkcji, może w ogóle nie płacić za energię.

Jak to możliwe? Otóż prąd, który wyprodukują panele słoneczne w dzień, trafia do sieci. Kiedy jednak panele nie działają - to jest np. w nocy - a potrzeba więcej prądu, właściciel domowej elektrowni może za darmo odebrać do 80 proc. oddanej wcześniej energii.

Teraz jednak, jak tłumaczyliśmy w money.pl, rząd chce nałożyć na ten proces opłatę. Panele słoneczne, które rozpoczną pracę od stycznia 2022 r., zaczną funkcjonować na wolnym rynku producentów energii. Wyprodukowaną będą zużywać od razu, nadwyżkę będą odsprzedawać, a brakującą kupować.

Problem w tym, że stawki zaproponowane w ustawie prowadzą do tego, że za nadwyżkę wyprodukowaną w słoneczny dzień prosumenci dostaną mniej, niż będą musieli zapłacić za prąd po zachodzie słońca.

W projekcie zmian zapisano, że nadwyżki energii będą skupowane po średniej cenie energii na rynku z poprzedniego kwartału, którą publikuje Urząd Regulacji Energetyki. Dziś to 256,22 zł/MWh, ale na rynku za energię płaci się obecnie wieczorem i w nocy 667 zł/MWh.

- Czy te stawki będą obowiązywać? Wciąż nie jest to pewne. Jednak nic z tym nie zrobimy, rząd i tak zrobi, co zechce, a my będziemy musieli się dostosować. Czekamy więc na werdykt - zaznacza Kamil Nadolny.

Wyścig z czasem

Jak wspomnieliśmy, rząd zapowiada zmianę od stycznia 2022 roku, ale nie obejmie ona wszystkich, a jedynie tych, którzy po tej dacie przyłączą się do sieci. Jeśli zdąży się przed grudniem, wówczas przez co najmniej 15 lat rozliczanie będzie oparte na dotychczasowych zasadach.

Z tego powodu eksperci oczekują boomu na panele słoneczne. Z badań Sunday Polska, które przywołuje Polski Alarm Smogowy, wynika, że aż 67 proc. właścicieli domów jednorodzinnych planuje taką inwestycję w ciągu najbliższych trzech lat. Daje to 3,7 miliona gospodarstw domowych.

"Do wejścia w życie zmian możemy spodziewać się tłumów chętnych, żeby zamontować panele fotowoltaiczne" - przewiduje Polski Alarm Smogowy.

- Na razie nie widzę większego zainteresowania niż to, jakie obserwujemy co roku. Latem zawsze przybywa chętnych, a to zapowiada się słoneczne i gorące - zaznacza Tomasz Skowron, handlowiec w firmie TRIP Energy. Jednak przyznaje, że wielu klientów już pyta o zapowiadane zmiany, przymierzając się do założenia instalacji. - Czują, że szykuje się coś niedobrego, ale jeszcze nie ma tej presji - zaznacza.

Wzmożonego ruchu oczekuje w lipcu, kiedy uruchomiona zostanie kolejna edycja rządowego programu "Mój Prąd". - Wtedy pewnie ruszy lawina. Każdy będzie się starał skorzystać i zdążyć przed końcem roku - przewiduje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(719)
RealLife
3 lata temu
NIestety barany przykręcacze paneli do dachów zachowują się jak handlarze samochodami z niemieckich złomów: nie ważne co, byle skubnąć piątaka do kieszenie na czysto.. Cieszę się, że ten bajzel się kończy, może kilku pismaków wysili się i pokaże wielu osobom jaką wtopę zrobili łakomiąc się na prezent 5000+, ku radości tych, którzy policzyli, nie zdążyli albo zwyczajnie olali temat.
REAL
3 lata temu
A co maja złodzieje z pisu do energii ze słońca to nie jest ich
REAL
3 lata temu
A co maja złodzieje z pisu do energii ze słońca to nie jest ich
Icelandair
3 lata temu
Fotowoltaika do gadżet dla nowobogackich. Panele produkowane są i utylizowane z ogromną szkodą dla środowiska. Zbyt wielka liczba dostawców prądu na jednym obszarze powoduje zakłócenia działalności sieci energetycznej i możliwe uszkodzenia sprzętów elektrycznych lub skrócenia ich żywotności. Tylko geotermia ma przyszłość!
ONA
3 lata temu
widzimy na wlasne oczy jak PIS COFA POLSKE DO TYLU ZA P.O BYLY STAWIANE WIATRAKI KIEDY PIS ZACZELO RZADZIĆ WSTRZYMALI STAWIANIE WIATRAKOW CHYBA NA 5LAT OBECNIE DOSZLI DO ROZUMU ZE JEDNAK TRZEBA STAWIAC WIATRAKI I PO CHYBA 5LATACH WZNOWILI STWIANIE WIATRAKOW OBECNIE BIORĄ SIE ZA FOTOWOLTAIKE CHCA NALOZYC NA TE URZADZENIA OPLATE I JESLI TA OPLATA WEJDZIE ZNOWU ZACHAMUJA TE INWESTYCJE NIEWIEM DLACZEGO TO ROBJA ZAMIAST DAĆ LUDZIOM ROZWIJAC SIE TO ONI DĄZA DO ZWIJANIA SIE FIRM NIEWIEM NACO LICZA JAK WĘGLEM NIE BEDZIE MOZNA PALIC WIDZIMY JAK MAMY NIE UDOLNY RZAD ZAMIAST POMAGAĆ FIRMOM SIE ROZWIJAC TO DĄZĄ DO LIKWIDACJI BO BEDZIE NIE OPLACALNA TA OFERTA
...
Następna strona