Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

ZUS na tropie wyłudzaczy L4. Nowe przepisy od maja

49
Podziel się:

Od 16 maja 2021 r. pracodawcy będą musieli przy zgłaszaniu do ubezpieczeń społecznych nowego pracownika lub zleceniobiorcy wpisać dodatkowo kod wykonywanego przez niego zawodu. ZUS zyska dużo większą wiedzę o rynku pracy, ale też będzie mógł skutecznej walczyć z nieuczciwą absencją chorobową.

ZUS na tropie wyłudzaczy L4. Nowe przepisy od maja
Po co zmiany w L4? Jak czytamy w uzasadnieniu do ustawy, wykonywany zawód jest "informacją niezbędną do przeprowadzenia analizy przyczyn absencji chorobowych w danej grupie zawodowej oraz wnikliwszej analizy orzekanego stopnia niezdolności do pracy w korelacji z wiekiem i wykonywanym zawodem". (PAP)

Od 16 maja 2021 r. zaczną obowiązywać w ZUS zaktualizowane wzory druków ZUS ZUA i ZUS ZZA. Będą one zawierały 6-cyfrowy kod zawodu, który będzie obowiązkowy do wypełnienia przy zgłoszeniu nowych pracowników i zleceniobiorców do ubezpieczenia. Dzięki temu Zakład dowie się, w jakim dokładnie zawodzie pracuje ubezpieczony.

Po co ZUS-owi ta wiedza? - Pozyskiwanie informacji o zawodzie ubezpieczonego to ważny instrument tworzenia lepszych polityk publicznych, w tym polityki rynku pracy, edukacyjnej, czy zdrowotnej - podkreśla Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy tej instytucji.

Dodaje, że pozwoli to między innymi oszacować, w których zawodach występuje największa zachorowalność i w jakich okresach. Umożliwi także m.in. analizę rozkładu dochodowego i terytorialnego danych zawodów. Na brak tych danych od dawna wskazywał Główny Urząd Statystyczny.

Zobacz także: Pracownicy z zagranicy jedynym ratunkiem? Brakuje rąk do pracy

Sprawa kontroli L4 wydaje się jednak kluczowa. Jak czytamy bowiem w uzasadnieniu do ustawy, wykonywany zawód jest "informacją niezbędną do przeprowadzenia analizy przyczyn absencji chorobowych w danej grupie zawodowej oraz wnikliwszej analizy orzekanego stopnia niezdolności do pracy w korelacji z wiekiem i wykonywanym zawodem".

Informacja o poszczególnych zawodach ma też pomóc rządowi w prognozowaniu lub szacowaniu skutków finansowych przyszłych ustaw dotyczących ubezpieczeń społecznych.

W przypadku przedstawicieli zawodów medycznych czy funkcjonariuszy resortów siłowych, którzy są dla funkcjonowania całego państwa kluczowi, wiedza o liczbie i powodzie nieobecności w pracy jest bardzo przydatna. Pokazuje to obecna sytuacja w ochronie zdrowia związana z koronawirusem.

ZUS twierdzi, że na podstawie dostarczanych mu informacji, nie wie obecnie, ilu lekarzy, ratowników czy pielęgniarek przebywa aktualnie na zwolnieniach lekarskich i zasiłkach.

Choroby zawodowe kosztują

Jednak nie tylko o sektor publiczny chodzi. Wiedząc, w jakim zawodzie pracujemy, ZUS otrzyma też informację, jak są wynagradzani i w jakiej formie zatrudniani przedstawiciele poszczególnych zawodów, a także, na jakie choroby (w tym szczególnie zawodowe) i jak długo chorują i umierają.

Jak wynika z ostatniego raportu Instytutu Medycyny Pracy pt. "Choroby zawodowe w Polsce w 2019 r.", dwa lata temu zgłoszono w Polsce 2064 przypadki zachorowań na choroby zawodowe.

Najwięcej, bo aż 24 proc. dotyczyło rolników, ogrodników, leśników i rybaków. Na drugim miejscu byli operatorzy maszyn i urządzeń – 22,3 proc., a następnie robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy (w tym głównie budowlańcy, elektrycy, pracownicy zakładów tekstylnych) – 22,2 proc.

Wśród chorób zawodowych w Polsce dominują głównie: pylica (20 proc. przypadków), choroby zakaźne (w tym głównie borelioza – 18,5 proc.) oraz choroby narządu głosu (23,6 proc.), a także ołowica, utrata słuchu, rozedma płuc, gorączka metaliczna czy choroba mikrofalowa.

Wykonywana praca przyczyniła się również do zachorowań na nowotwory złośliwe u blisko 3 proc. osób (były to głównie osoby pracujące z azbestem lub arsenem, kadmem, chromem i niklem).

Najgorsza sytuacja, jeśli chodzi zapadalność na choroby zawodowe, jest w woj. warmińsko-mazurskim (dominują choroby zakaźne), dolnośląskim (głównie pylica) oraz na Podlasiu (również choroby zakaźne).

Jak podkreślają autorzy raportu, dzięki kontrolom w miejscach pracy udało się zapobiec m.in. utracie słuchu aż u miliona pracowników.

Jak podkreśla w rozmowie z money.pl, prof. Marta Wiszniewska, z-ca dyrektora ds. medycznych w Instytucie Medycyny Pracy, w przypadku zawodowego ubytku słuchu, kluczowe w ochronie zdrowia pracowników są rozwiązania techniczne w zakładzie pracy, redukujące natężenie dźwięku i odpowiednie ochrony osobiste dla pracowników.

Co warte podkreślenia, główny ciężar finansowy leczenia i rehabilitacji pacjentów z chorobami zawodowymi ponosi państwo, a nie pracodawca, który się do nich mógł przyczynić.

Przykładowo, za każdy 1 proc. trwałego uszczerbku na zdrowiu pracownikowi wypłacane jest odszkodowanie w kwocie 917 zł, a z tytułu całkowitej niezdolności do pracy – 16 048 zł. Jeśli dowiedzione zostanie, że jego zgon nastąpił wskutek choroby zawodowej, jego rodzina może liczyć na 82 531 zł jednorazowego odszkodowania.

ZUS wyłapie anomalie

Po wejściu z życie nowych przepisów ZUS-owi łatwiej będzie wyłapać wszelkie odstępstwa od normy i anomalie w systemie. Chociażby to, ile osób wykonujących dany zawód u danego pracodawcy, zapadło na schorzenia zawodowe. Łatwiej będzie także ustalić za pośrednictwem Państwowej Inspekcji Pracy i lekarzy orzeczników, co jest przyczyną tych chorób?

W razie wykrycia łamania przepisów BHP lub zwiększonej liczby zachorowań inspekcja pracy mogłaby podnieść pracodawcy wysokość składki wypadkowej.

Wiedza o wykonywanych zawodach ułatwi też ZUS-owi ustalenie, czy masowe zachorowania w danym zawodzie mają związek z faktycznym zagrożeniem, np. pandemią koronawirusa, czy są one raczej wynikiem planowanych zwolnień grupowych lub przestojów. 

W wielu przypadkach pracodawcy, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, wolą wysłać pracowników na świadczenia z ZUS (L4 lub zasiłek opiekuńczy) niż płacić z własnej kieszeni.

Pracodawcy: nowe obowiązki w czasie pandemii?

Pracodawcy bardzo krytycznie podchodzą do nowych obowiązków. Zmiana przepisów oznacza dla nich zwiększenie obciążeń administracyjnych i finansowych przedsiębiorców.

- Rozporządzenie w sprawie kodów zawodów liczy 69 stron. Pracodawcy będą mieli zatem dodatkowe zadanie, aby dopasować kod zawodu do danego stanowiska. A niestety bardzo często jest to trudne i polega bardziej na subiektywnej ocenie wykonywanych czynności - mówi Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan.

Dodaje, że działy HR w firmach już teraz są bardzo obciążone przez zadania związane z trwająca pandemią, zatem wprowadzenie właśnie teraz nowego obowiązku jest dodatkowym obciążeniem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(49)
PanAAM
3 lata temu
tzn jak nauczyciel historii złamie nogę to może dalej pracować. Przecież noga nie jest mu potrzebna. Albo murarz który ma hemoroidy. Du...pą cegieł nie kładzie. Itd itp. L4 niepotrzebne w 80%
Wprost
3 lata temu
O jakich kodach wy mówicie, w praktyce bedzie tak pracodawca przypisze pracownikowi 8 kodów i bedzie tłumaczył ze jeden kod pracuje przez jedną godzine dziennie, wiec o jakich chorobach zawodowych tutaj mowa. Lepiej wysyłać pracowników na badania kontrolne co 1 rok i jak sie komuś wzrok psuje to moze to swiadczyć o chorobie zawodowej, jak ktoś dostaje żylaki to tez nie od lezenia. Kazdy powinien przechodzić okresowe porządne badania. Przewlekłe choroby nie pojawiają sie z dnia na dzień chyba ze wylew zawał covid
ZAWIEDZIONYEM...
3 lata temu
kolejny dział powstanie do brania wypłaty POLSKA biurokracja rośnie w SILE niczym dawne czasy PZPR
Zibi
3 lata temu
Upaństwowiona mafia. Bezkarni. Bóg im to wynagrodzi. Każdemu z osobna
Normalny
3 lata temu
jest dodrze , dzwonisz do lekarza i L4 wysyłają do zus i pracodawcy. lepszych czasów nie będzie .
...
Następna strona