Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Bartłomiej Dwornik
|

Najnowszy sondaż: PiS zgarnia 15 procent, PO tylko 11

0
Podziel się:

O faktycznym poparciu dla partii pisze Bartłomiej Dwornik.

Najnowszy sondaż: PiS zgarnia 15 procent, PO tylko 11

Od kilku tygodni pasjonujemy się w mediach słupkami poparcia dla partii politycznych. Głównie z tego powodu, że zmienił się lider. I wygląda na to, że na stałe. Ale prawda jest nieco inna. Lider od dawna jest ten sam - to czerwona kartka.

Najświeższy sondaż, opublikowany w ubiegłym tygodniu przez TNS potwierdza trend. Prawo i Sprawiedliwość prowadzi z 30 procentami potencjalnych głosów, Platforma Obywatelska musi zadowolić się 23 punktami. Na słupkach i tak wygląda to okazale. Tyle, że takim zestawieniom jednego słupka brakuje. Tego najwyższego.

Liderami sondaży - zdecydowanymi i to niezależnie od ośrodka badania - są ci, którzy partyjne wojenki o faktury na garnitury, wino i cygara, albo o niewspółmiernie drogą ochronę prezesa, mają w głębokim poważaniu. Gdyby uwzględnić takie stanowisko, jako polityczną preferencję, jego reprezentanci mogliby rządzić samodzielnie i rozgonić niemal wszystkie partie na cztery wiatry. A PiS i PO ograniczyć do roli kadłubkowej opozycji, która weszłaby do Sejmu tylko pod warunkiem, że do urn poszliby i ci, którzy deklarują że zrobią to na pewno (tylko 22 procent!) i ci, którzy jedynie biorą to pod uwagę.

Gdyby sondaże poparcia odnosiły się więc do WSZYSTKICH 31 milionów uprawnionych do głosowania wyborców, niejednemu dziś stroszącemu piórka z dumy owe piórka by odpadły. Szkoda, że nikt tych słupków nie prezentuje w ten sposób, bo okazuje się, że poparcie liderów to żadna trzecia czy czwarta część narodu! PiS w tym ujęciu dostaje niecałe 15 procent, Platforma tylko 11 z kawałkiem. To jakieś 3,5 miliona głosów. Dwa razy więcej ludzi ogląda _ M jak miłość _! Pozostali to już zupełna nisza. Grono ich zwolenników jest tak naprawdę mniejsze, niż liczba bezrobotnych. I to tych oficjalnych. Już nawet fikcyjni Serce i Rozum mają liczniejszą rzeszę fanów na Facebooku...

obliczenia dla partii obecnych w Sejmie, nie uwzględniają osób niezdecydowanych

Oczywiście fakt, że frekwencja w polskich wyborach nie powala na kolana, to żadna nowość i odkrywanie Ameryki. Znaczące jest co innego. Mianowicie błyskawicznie rosnąca grupa tych Polaków, którzy z nie chcą mieć nic wspólnego z politycznymi wyborami. Prześledzić można to świetnie na cyklicznych sondażach Millward Brown. W tym ostatnim, publikowanym na początku miesiąca, udział w wyborach zadeklarowało zaledwie 42 procent badanych! Najmniej od listopada 2010 roku. A do myślenia wszystkim paniom i panom z Wiejskiej powinien dać fakt, że jeszcze w grudniu głosować chciała połowa, ale z miesiąca na miesiąc ta grupa regularnie topnieje.

I pewnie, że tym _ oburzonym _ można zarzucić - nie głosujecie, więc potem nie miejcie pretensji, że jest, jak jest. I nie dziwcie się, że dwie trzecie Polaków ocenia Sejm jak najgorzej. Pytanie tylko - jaka jest alternatywa? Nie ma? Więc - to bardzo ostatnio modne powiedzenie - głosujemy nogami. Ile razy można wybierać mniejsze zło?

Czytaj więcej w Money.pl
Co powinien zrobić z OFE Tusk, aby wyjść na dobrego wujka Machiavelliczny plan rządu zdradza Bartosz Chochołowski.
Leszek Miller jest jak Robert Lewandowski Robert Ocetkiewicz tłumaczy, dlaczego szef SLD odniósł sukces.
Jak Tusk nauczy nas latać, zaoszczędzimy miliardy! Skończy się problem dziurawych polskich dróg - pisze Dariusz Madejski.

autor jest redaktorem Money.pl

dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)