Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Przepis na bimber - zrób to sam, to alternatywa dla czeskiej wódki

0
Podziel się:

Bartosz Chochołowski wyciąga wnioski z czeskiej afery alkoholowej.

Przepis na bimber - zrób to sam, to alternatywa dla czeskiej wódki

Czeskie media podały, że trujący metanol pochodził z Polski. Szok! Jak mogliśmy zrobić coś takiego naszym sąsiadom?! - pomyślałem. Wstyd na całą Europę, jeśli nie na cały świat. Kraj, który chce uchodzić za czołowego producenta dobrej wódki, zasłynął z trucia Czechów...

Na szczęście policja zdementowała medialne doniesienia. Nie jesteśmy sprawcami nieszczęść, a wręcz przeciwnie - ofiarą. Wczoraj pojawiły się doniesienia z Polski o osobach zatrutych ponoć kupioną na straganie czeską wódką.

W całej sprawie intrygujące jest, kto i po co kupuje w Polsce na straganie przemycaną wódkę z Czech? Po pierwsze, nie należy ona do zbyt wykwintnych, po drugie, jest niewiele tańsza od naszej. A naszą najgorszą (i tak lepszą od czeskiej) można naprawdę niedrogo kupić. Nawet ta lepsza ma konkurencyjną cenę wobec napitku południowych sąsiadów, jeśli wytropimy ulubioną markę w którymś z dyskontów lub w promocji w markecie. Cenowo wygrać może tylko napitek na metanolu, od którego nie trzeba płacić ani polskiemu, ani czeskiemu fiskusowi akcyzy.

Cała sytuacja sprzyja kampanii promującej polskie wyroby. Minister były już Sawicki zachwalał naszą żywność, a teraz obecny Kalemba powinien występować w spotach zachwalających swojskie trunki, na polskim zbożu lub ziemniakach z piastowskiej ziemi.

Zobacz także: Posłuchaj, co minister Sawicki mówił o dwóch korzeniach polskich warzyw:

Czeska tragedia alkoholowa udowodniła, że zawsze dzieje się coś złego, gdy gwałci się odwieczne prawo natury. Jeśli ktoś pije internacjonalistycznie, to powinien czeskie piwo i polską wódkę. Nie na odwrót. Nie wolno. Na tym polegają dobrosąsiedzkie stosunki, że każdy daje to, co ma najlepszego. A nie wciska coś, co nie schodzi w kraju.

Inne były czasy, gdy polska wódka, jakakolwiek, miała urzędową cenę detaliczną w wysokości 230 tys. zł (dzisiejsze 23 zł), a czeska najtańsza (i zdaje się najgorsza) równowartość około 100 tys. złotych (przed denominacją). Wtedy nawet jej cena na mecie w akademiku - 150 tys. zł - była na tyle atrakcyjna, że można było zaryzykować i generalną zasadę złamać. Ale dla trzech złotych?

więcej o SLOW WORK [ ( http://static1.iwoman.pl/i/art/183/h243383.jpg ) ] (http://www.iwoman.pl/na-serio/kariera/praca;bez;stresu;to;luksus;na;ktory;pozwolic;moga;sobie;tylko;wybrani;oto;kilka;praktycznych;porad;jak;stac;sie;jednym;z;nich;nie;stracic;etatu;i;czerpac;przyjemnosc;z;tego;co;sie;robi,243,0,1145331.html) *Taka praca cię nie zmęczy * Jedni wyjeżdżają na Alaskę, inni nie dadzą rady ruszyć się z centrum Warszawy. Aby zapobiegać tragediom, należy nie tylko promować polskie legalne trunki, ale także dać jakąś szansę obywatelom stosującym w ciężkich czasach optymalizację podatkową. Proponuję powrót do tradycji wytwarzania we własnym zakresie. Tak, jak teraz mamy modę na ekologiczne warzywa uprawiane bez nawozów, mięso ze zwierzątek, które po szczęśliwym
życiu polegającym na jedzeniu ekotrawy szybko i bezboleśnie zeszły, czyli wszystkie slow foody, slow worki, slow life'y, to może czas wrócić do - w końcu naszej swojskiej, narodowej - tradycji, która rozkwit swój miała w latach 80., czyli slow hooch, po naszemu wolny bimber.

Dla amatorów modnego życia w powolnym tempie dyktowanym przez kap, kap, kap dobiegającego ze skraplacza, przypominam przepis: pytamy taty albo dziadka, gdzie dwadzieścia lat temu schował aparaturę, a jeśli chodzi o proporcje składników, to już każdy kto nie wagarował podczas lekcji historii wie: bitwa pod Grunwaldem - 1410. Ale uwaga - minister Rostowski może nie podzielać naszego upodobania do ekologicznego życia w zgodzie z naturą. Dlatego ekooptymalizację podatkową trzeba robić nie tylko powoli, ale i ostrożnie.

Przeczytaj ostatnie felietony Money.pl:
Miller chce, by pisano o nim w encyklopediach Bartosz Wawryszuk wyjaśnia, co wspólnego ma program SLD z Dalidą.
Prezes w paranoi, czyli Temida po gdańsku O kolejnej - sądowej - aferze pisze Jan Płaskoń.

Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl

dziś w money
wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)