Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Rostowski z Bonim przegrają z Wentą i "Motylią"?

0
Podziel się:

Kampania PO do PE źle się zaczęła. Koniec może być nawet gorszy - pisze Krzysztof Janoś.

Rostowski z Bonim przegrają z Wentą i "Motylią"?

Przygotowania do wyborów europejskich w partii rządzącej to pasmo porażek i katastrof. Kampania jeszcze nie nabrała rozpędu, a tak wiele się już wydarzyło. Na pokładzie nie ma już człowieka, który miał za nią odpowiadać. Jacek Protasiewicz trafił na ławkę kar i nie szybko się z niej podniesie. Sposób w jaki zakończyła się jego kariera, symbolizuje zmagania Platformy z konstruowaniem list wyborczych. Łatwo nie jest, celebrytów do wzięcia coraz mniej, a i lista polityków PO, którzy mogliby pociągnąć tonącą platformę, krótsza z dnia na dzień.

Prawdziwym ciosem okazał się ostatni wyrok w sprawie murowanego kandydata do bycia liderem jednej z list. W poprzednich eurowyborach jego liderowanie się sprawdziło, tym razem jednak tak nie będzie. Europoseł Krzysztof Lisek został skazany za przestępstwa gospodarcze na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Oskarżenie dotyczyło prawie trzech milionów złotych, jakie miało stracić Polskie Stowarzyszenie Kart Młodzieżowych w rozliczeniach ze spółką Campus. By było ciekawiej, jak podała _ Rzeczpospolita _eurodeputowany był prezesem obu podmiotów... Gazeta powołując się na znaczących polityków PO przekonuje, że trwają rozmowy, by talentu skazanego jednak nie marnować i umożliwić mu pracę w Brukseli w charakterze doradcy. Aż strach zapytać, w jakim zakresie miałby doradzać zapewniający o swojej niewinności Lisek.

Platforma głowi się też nad wykorzystaniem potencjału innych swoich znamienitych członków, nie jest jednak do końca przekonana, czy dobrym pomysłem jest wystawianie w charakterze lokomotyw list dobrze znanych byłych członków rządu. Jak wiadomo, popularność przy wyborach to rzecz ważna, ale nie kluczowa. Bo przecież można być znanym, ale nie do końca pozytywnie kojarzonym i zapamiętanym. Jacek Rostowski i Michał Boni oraz kilku inny będących już poza gabinetem polityków rządzącej partii zostało przetestowanych podczas badań opinii publicznej. Okazało się, jak przekonuje _ Wyborcza _, że większość z ponad 7 tysięcy respondentów nie przyjęła tej koncepcji zbyt dobrze. Nazwiska oczywiście rozpoznawalne, ale notowania rządu mówiąc delikatnie nie za wysokie, zatem nie lokomotywy to, a co najwyżej ciężkie wagony z zatartymi ośkami i list nie pociągną.

Otylia Jędrzejczak udowodniła wielokrotnie podczas kariery sportowej, że radzi sobie doskonale z obciążeniami treningowymi, więc koncepcja żeby ją zaangażować do ciągnięcia wyborczej listy wydaje się mieć uzasadnienie. Gorzej jednak może być ze zrozumieniem tej decyzji przez wyborców, trudno ukryć, że to akt prawdziwej desperacji. Wprawdzie Jędrzejczak jest mistrzynią olimpijską i wielokrotną medalistką mistrzostw świata, kontynentu i Polski. To jednak ze wskazaniem kompetencji politycznych, czy chociażby organizacyjnych, jest już dużo gorzej. Słowem trudno udawać, że nie chodzi tu o celebrytkę, która ma nazwisko, popularność i liczbę głosów podpompuje. Chyba, że ten trick wreszcie przestanie na głosujących działać i tym razem PO na tej kandydaturze popłynie. Może być i motylkiem.

Pozostaje jeszcze jeden problem. Po odejściu Protasiewicza wybory przygotowuje sekretarz generalny partii Paweł Graś, który jednak wyraźnie unika pozostania na tym gorącym krześle zbyt długo, a czasu do wyborów coraz mniej. Poszukiwania jakiegoś sprawnego organizatora na ostatnią chwilę mogą zakończyć się klęska, chyba że pomoże ktoś dobry w panowaniu nad stresem i zespołem na kilka sekund przed ostatnim gwizdkiem. Znając kryteria poszukiwań, odpowiedź wydaje się oczywista: Bogdan Wenta. Niech on przejmie schedę po Grasiu. Nie powinno przeszkadzać, że ma kandydować z list PO, wszak Protasiewicz też miał być sterem i okrętem. Ponadto któż lepiej poradzi sobie z tym bałaganem, jeśli nie autor słów: _ Mamy 15 sekund. Tylko spokojnie, mamy dużo czasu _.

Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)