W 2010 r. na centralnym skrzyżowaniu w Warszawie zawisł "licznik Balcerowicza", czyli duży wyświetlacz, który pokazywał narastający stan zadłużenia państwa.
Czasy się zmieniły i obecnie niepokoi nas co innego. Wkrótce minie rok od dnia, w którym w Polsce stwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Od tego czasu miliardy złotych włożone zostały w ratowanie przedsiębiorstw, opiekę zdrowotną i zapewnienie w miarę normalnego funkcjonowania państwa.
Budżet nie jest workiem bez dna i niezależnie od tego, w jakich superlatywach premier Mateusz Morawiecki nie mówiłby o stanie finansów, wkrótce przyjdzie nam zapłacić cenę za pandemię.
30 mld zł – tyle, zdaniem Związku Przedsiębiorców Polskich i Warsaw Enterprise Institute, od marca straciła polska gospodarka. O tym, że suma ta każdego dnia rośnie, będzie mógł przekonać się każdy, kto mijać będzie dawny Dom Partii, czyli ogromny budynek na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu. Wspomniane instytucje umieściły na jego elewacji "Licznik Strat Lockdownowych".
Licznik Strat Lockdownowych wskazuje w czasie rzeczywistym skumulowaną stratę gospodarczą w rozumieniu utraconego dochodu od pierwszego, wiosennego lockdownu – oraz wyszczególnia straty czterech najważniejszych branż, które były lub są zamrożone (gastronomia, fitness, rozrywka, hotele). Będzie też aktualizowany w zależności od bieżących zmian reżimu sanitarnego.
Najgorszy był wiosenny lockdown
Twórcy licznika, Warsaw Enterprise Institute oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, stoją na stanowisku, że straty poniesione w wyniku lockdownu nie były koniecznością. Gospodarka powinna funkcjonować w sposób ciągły – pod warunkiem zachowania zaostrzonego rygoru sanitarnego.
Wyliczenia WEI i ZPP wskazują, że największe szkody uczynił w gospodarce wiosenny lockdown. Wówczas PKB Polski skurczyło się o 0.74 proc. Do spadku przyczyniły się w największym stopniu ograniczenia w handlu detalicznym i związane z nim zamknięcie galerii oraz targowisk rolno-spożywczych. Spadek wartości dodanej generowanej przez sektor handlu detalicznego sięgnął 5.47 mld zł.
Jako efekt pośredni spadki wystąpiły również w sektorach powiązanych z sektorem sprzedaży detalicznej tj. handle hurtowy 4.10 mld zł, przemysł 0,45 mld zł, energia 0.17 mld zł, transport 0,21 mld zł. W usługach indywidualnych tj. fryzjerzy i kosmetyczki straty wynikające z wiosennego lockdownu wyniosły 1,03 mld zł. Wysokie spadki odnotowały również branża rozrywkowa i kulturalna, turystyczna, sport i rekreacja, transport lotniczy, hotelarska.
Według wstępnego szacunku GUS produkt krajowy brutto (PKB) w 2020 roku był realnie niższy o 2,8 proc. w porównaniu z 2019 r. Do tego spadku przyczyniły się, oczywiście, nie tylko obostrzenia gospodarcze, lecz także spadek popytu zagranicznego oraz obniżenie się nastrojów konsumenckich i zwiększona ostrożność sanitarna.
Licznik – oparty na modelu input-output – odsiewa jednak te zjawiska, koncentrując się wyłącznie na stratach wywołanych lockdownem. Bierze pod uwagę nie tylko utracone dochody w branżach zamrożonych, lecz także rezultaty pośrednie jakie ich zamrożenie miało dla innych sektorów.