- Dziś rano dostaliśmy informację, że w nocy (z 22 na 23 listopada - przyp. red.) zmarł kierowca na parkingu w Korczowej. (…) Najprawdopodobniej przyczyny były naturalne, ale tak czy inaczej, swoją rolę odegrał stres, jakiego oni (tj. kierowcy) doświadczają z powodu strajku (polskich przewoźników) i niepewność, kiedy zdołają wjechać na Ukrainę - oświadczył Balin, cytowany przez portal Suspilne.
Balin dodał, że zmarły kierowca jechał pojazdem na charkowskich numerach rejestracyjnych.
Kolejna ofiara
11 listopada zmarł w ciężarówce na parkingu w Chełmie inny ukraiński kierowca, który czekał na przekroczenie granicy w Dorohusku.
Przypomnijmy, że kolejki przed granicą spowodowane są protestem polskich przewoźników, którzy od 6 listopada nie przepuszczają aut ciężarowych na przejściach m.in. w Korczowej i Dorohusku. Protestujący postulują m.in. wprowadzenie zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, zawieszenie licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenie ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.
Do protestu 23 listopada dołączyli również rolnicy ze stowarzyszenia Oszukana Wieś na Podkarpaciu.
- Gdybyśmy nie zrobili tego w sposób utrudniający życie wokół granicy, nikt nie pochyliłby się nad naszym problemem - mówił o blokadzie granicy dla money.pl Jacek Sokół z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu. - Ukraińcy podchodzą do tego tak, że "im się należy i koniec". Gdyby polski rząd miał taką determinację jak ukraiński w walce o swoich obywateli, to nie byłoby protestu. Kontaktowaliśmy się z resortem infrastruktury i nic nie ruszyło do przodu, a nie ma okresu bezkrólewia. Jest po wyborach, ale ci ludzie dalej pracują. Gdy obywatel dostanie wypowiedzenie, to musi pracować do wyznaczonego dnia, bo pobiera wynagrodzenie. Dlatego osoby kompetentne do rozwiązania naszych spraw powinny się zająć problemem, a nie zrzucać odpowiedzialność - ocenił Sokół.