Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. DSZ
|

Niemcy chcą kupować "krwawy węgiel". Na rząd spadła lawina krytyki

Podziel się:

Z powodu sankcji nałożonych na Rosję, Niemcy rozważają zwiększenie importu węgla z Kolumbii. Rdzenni działacze i mieszkańcy podkreślają, że to "krwawy węgiel", bowiem jego wydobycie wiąże się z łamaniem praw człowieka oraz degradacją środowiska, w tym wysuszaniem rzek. Kolumbia lobbuje także ws. eksportu ropy naftowej.

Niemcy chcą kupować "krwawy węgiel". Na rząd spadła lawina krytyki
W Niemczech "krwawy” kolumbijski węgiel może zastąpić węgiel z Rosji. (East News, AP)

Kolumbijska El Cerrejón to największa w Ameryce Łacińskiej odkrywkowa kopalnia węgla kamiennego. Zajmuje blisko 690 km kwadratowych – obszar zbliżony do powierzchni Hamburga. Należąca do szwajcarskiej firmy Glencore kopalnia wyprodukowała w ubiegłym roku 23,4 mln ton węgla, w całości przeznaczonego na eksport. "W przyszłości jeszcze więcej węgla stamtąd może trafiać do Niemiec" – podkreśla dpa.

Z uwagi na unijne sankcje, nałożone na Rosję, w tym zakaz importu węgla z Rosji, rząd federalny szuka alternatywnych dostawców. Obecnie węgiel stanowi 9 proc. całkowitej produkcji energii elektrycznej w Niemczech.

Kolumbia może eksportować ropę oraz węgiel

Kolumbia stanowiła dotąd czwarty (po Rosji, USA i Australii) najważniejszy kraj, z którego węgiel trafiał do Niemiec w 2021 r. "Dlatego kanclerz Olaf Scholz (SPD) niedawno zadzwonił do prezydenta Kolumbii Ivána Duque. Tematem rozmowy była możliwość zwiększenia eksportu węgla z Kolumbii do Niemiec w celu wzmocnienia swojego bezpieczeństwa energetycznego" – informuje dpa, powołując się na oświadczenie biura prezydenta Kolumbii.

Wg danych Stowarzyszenia Importerów Węgla, w ciągu pierwszego kwartału tego roku do Niemiec z Kolumbii trafiło 1,1 mln ton węgla. "W porównaniu z poprzednim rokiem jest to wzrost o 62 procent" – potwierdził rzecznik Stowarzyszenia.

Jeśli dostawy rosyjskiego gazu załamią się, ta tendencja może wzrosnąć. Jak przypomina dpa, w takim przypadku federalny minister gospodarki Robert Habeck zakłada ponowne uruchomienie większej ilości elektrowni węglowych w Niemczech.

"Jednak wzrost importu (węgla z Kolumbii – PAP) może postawić rząd federalny przed dylematem moralnym. Rdzenni mieszkańcy i aktywiści z departamentu La Guajira wielokrotnie skarżyli się na łamanie praw człowieka i standardów środowiskowych wokół El Cerrejón" – pisze dpa.

Rdzenni mieszkańcy będą mieć problem?

Bez wątpienia taka decyzja rządu niemieckiego będzie miała negatywne konsekwencje dla rdzennych mieszkańców – potwierdzają działacze lokalnych organizacji pozarządowych. Osoby walczące z El Cerrejón są zastraszane i terroryzowane przez "uzbrojonych mężczyzn", zagrożone jest też bezpieczeństwo ich najbliższych – zgadza się z tymi głosami Luís Misael Socarrás, należący do rdzennej ludności Wayuu.

- Rozwój kopalni zmusił wielu rdzennych mieszkańców do opuszczenia swoich terenów. Na półpustyni Guajira kopalnia codziennie zużywa 24 mln litrów wody, co wystarczyłoby do życia 150 tysiącom ludzi. Zniknęło już 17 rzek i strumieni, a 30 innym zmieniono bieg. "Przekierowanie koryta jednego strumienia oznacza śmierć setek ludzi" – podkreśla Socarrás.

Lokalni działacze podkreślają wagę odpowiedzialności konsumentów w Europie. "Społeczność międzynarodowa powinna pomyśleć o tym, skąd pochodzi węgiel, który oświetla i ogrzewa ich domy" – apelują.

Zatrudniający tysiące pracowników El Cerrejón jest największym pracodawcą w biednym regionie La Guajira.

"Rząd kolumbijski opiera się na eksporcie surowców, aby napędzać wzrost. Dwie trzecie potrzebnej do potrzeb krajowych energii uzyskuje tymczasem z elektrowni wodnych" – podkreśla dpa.

W Ameryce Łacińskiej, szczególnie w Kolumbii, życie osób stających na drodze tych interesów ekonomicznych jest w niebezpieczeństwie. Wg organizacji pozarządowej Global Witness, przemocy dokonują głównie byli żołnierze, członkowie organizacji bojowych oraz państwowych sił bezpieczeństwa. W 2020 roku w Kolumbii zginęło z ich rąk 65 ekologów i działaczy środowiskowych.

Kolumbia dosiada się do stołu ws. ropy

O Kolumbii na money.pl pisaliśmy także w kontekście ropy naftowej. Prezydent Kolumbii w połowie marca tego roku deklarował, że jego państwo jest gotowe na rozmowy o zwiększeniu wydobycia ropy i pomocy w dywersyfikacji dostaw. To nie jest jednak takie proste, gdyż kolumbijski przemysł naftowy nie jest w najlepszym stanie. Sam kraj nie gra również większej roli w światowej produkcji tego surowca.

– W 2021 roku Kolumbia była piątym najważniejszym importerem ropy naftowej do USA, po Kanadzie, Meksyku, Rosji i Arabii Saudyjskiej. Stany Zjednoczone importowały 74,2 mln baryłek ropy z Kolumbii, co stanowiło 2 proc. importu USA tego produktu w 2021 r. – wyliczała dla money.pl Katarzyna Sierocińska, ekspertka zespołu gospodarki światowej w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

Jak zaznaczała, ropa naftowa jest najważniejszym produktem eksportowym Kolumbii do USA, a przemysł naftowy jest jednym z bardziej rozwojowym sektorów gospodarki.

– Kraj ten ma możliwości zwiększenia eksportu ropy do USA, pomimo kryzysu w tej gałęzi przemysłu wywołanego przez pandemię i niepokoje społeczne w 2021 r. Szanse na pokrycie całego importu ropy z Rosji nie są jednak duże. Oszacowane zasoby ropy naftowej Kolumbii to zaledwie 0,1 proc. światowych zasobów (za 2020 r.). Natomiast zasoby Rosji stanowią 6,2 proc. Konieczna wydaje się raczej dywersyfikacja dostaw ropy dla USA z wielu krajów niż zastępowanie jej jednym źródłem, np. Wenezuelą – przekonywała ekonomistka PIE.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl