Rekordzistą jest bezsprzecznie Janusz Filipiak, prezes spółki informatycznej Comarch. W 2018 r. zarobił 15,3 mln zł, co stanowi 128-keotność średnich kosztów osobowych w spółce. Drugie miejsce zajął prezes Celon Pharma (7,7 mln zł samej dywidendy), co stanowi 125-krotność kosztów na pracownika.
Skąd takie dane? O ile w USA spółki mają obowiązek podawać w raportach rocznych, jaki jest stosunek wynagrodzenia prezesa do zarobków osoby, która lokuje się w połowie listy wynagrodzeń w firmie, polskie firmy robić tego nie muszą. Dziennikarze "DGP" porównali więc wynagrodzenia prezesów z wysokością kosztów osobowych (to nie tylko płaca brutto, lecz również składki płacone przez pracodawcę).
Gazeta przeanalizowała sytuację w 50 największych firmach, których kapitalizacja przekracza 1,5 mld zł.
Jakie wnioski? Największe różnice między zarobkami prezesów i szeregowych pracowników są tam, gdzie prezesi równocześnie kontrolują spółki. Tak jest właśnie w przypadku Comarchu i Celon Pharma.
Ponad 100 razy więcej na prezesów niż na przeciętnego pracownika poszło w Alior Banku. Trochę poniżej tej granicy uplasowała się siatka wynagrodzeń w LPP (98-krotność). Na piątym miejscu uplasował się Cyfrowy Polsat (90,6-krotność) – czytamy w "DGP".
To nic w porównaniu z różnicami między pensją prezesa a kosztami pracowników w USA. Tam rekordzistą jest Elon Musk, który zarobił prawie tyle, co 45 proc. pracowników. Zrzekł się wprawdzie regularnej pensji, ale zarobił na opcjach na akcje.
Według "NYT" prezesi dużych firm w Stanach zarobili w zeszłym roku o 16 proc. więcej niż w 2017 r.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl