Z "Gazetą Wyborczą" skontaktował się związkowiec Poczty Polskiej, który uczestniczył w wideokonferencji z kilkoma dyrektorami spółki. Związkowcy pytali m.in. o to, jak przechowywanie pakietów wyborczych przygotowanych na wybory w maju 2020 r., (które ostatecznie się nie odbyły), wpływa na kondycję spółki.
Związkowiec nagrał rozmowy, które miały miejsce 27 stycznia.
53 mln zł na konto Poczty Polskiej
Wojciech Laskowski, wicedyrektor biura ds. cyberbezpieczeństwa zapewnił, że Krajowe Biuro Wyborcze rozliczyło się z Pocztą za przygotowanie pakietów. Brutto było to 70 mln zł, zaś netto – 53 mln zł. Pieniądze wpłynęły na konto spółki na koniec 2020 r.
- Chciałbym podkreślić, że to rozliczenie nie miało negatywnych konsekwencji – jakby nie było rozliczone, to spółka płynnościowo ma duży problem. Natomiast interes Poczty został zabezpieczony i rekompensata wpłynęła na nasze konto – powiedział dyrektor Laskowski.
Również obecny na spotkaniu dyrektor Pionu Kapitału Ludzkiego Marek Makuch zauważył, że nie ma sensu przesadnie skupiać się na mówieniu o owych 53 mln zł netto, gdyż tym, co miało rzeczywiste znaczenie dla wyniku finansowego PP było 419 mln zł, które spółka otrzymała z "tarczy 4.0".
- Ta kwota rzeczywiście miała wpływ na wynik, bo gdyby nie te środki, to sytuacja Poczty Polskiej byłaby dramatyczna – powiedział Makuch.
Dalej wyjaśnił, że "koszty związane z wyborami od początku były traktowane jako koszty po stronie przychodowej, a to, że trwają negocjacje, oznacza, że proces nie jest zamknięty".
- Poczta Polska ma jeszcze okazję do tego, żeby choćby mając przechowywaniem pakietów, potencjalnie uzyskać dodatkowe przychody – zapewnił.
W jaki sposób? Na przechowywaniu tonach papieru. Konkretnie: 560 ton papieru.
Ponad 130 tys. paczek z kartami
26 678 620 pakietów poskładanych jest w 133 393 paczkach. Jedna paczka waży 4,2 kg, co daje wspomniane 560 ton – wyliczyła "GW" opierając się na informacjach, które poznaliśmy tylko dzięki temu, że prokuratura w Łodzi prowadziła postępowanie przygotowawcze po zawiadomieniu złożonym przez posłów opozycji.
Sukces działań prokuratury był połowiczny. Nie wszczęła śledztwa, ale przynajmniej opinia publiczna po raz pierwszy dowiedziała się, jakie ilości dokumentów zostały przygotowane oraz że przechowywane są w magazynie pod Łodzią.
Co najmniej 300 tys. zł za przechowanie papieru
Z kolei w styczniu z "GW" skontaktował się informator, który poinformował o kosztach przechowywania paczek z pakietami. Sama ochrona, do której skierowano sześciu pracowników, to koszt około 30 tys. zł miesięcznie. Do tego wynajęcie powierzchni. Pod Łodzią ceny wahają się między 20 a 40 zł za m kw, a pakiety zajmują powierzchnię ok. 2 tys. m kw. Najem powierzchni do ich zmagazynowania to koszt 40-80 tys. zł miesięcznie.
Do stycznia 2021 r. da to kwotę 360-720 tys. zł – wyliczył rozmówca "GW".
Więcej o przechowywaniu pakietów wyborczych piszemy tu.
Gazeta chciała potwierdzić te informacje u źródła, czyli w Poczcie Polskiej, lecz w odpowiedzi na pytania otrzymała jedynie formułkę mówiąca o tym, że wszystkie te dane objęte są tajemnicą przedsiębiorstwa.