Protestujący lekarze sprzeniewierzyli się przysiędze Hipokratesa, twierdzi Władysław Bartoszewski w rozmowie z "Dziennikiem".
Do takich wniosków skłoniła go sytuacja ze szpitala przy ulicy Brzeskiej w Warszawie, gdzie z powodu protestu lekarzy musiano ewakuować nawet pacjentów przebywających na oddziale intensywnej opieki medycznej.
"Przy obecnej sytuacji w służbie zdrowia wolałbym trafić zamiast do ewakuowanego szpitala - w którym prowadzona jest lekarska głodówka - wprost do zakładu pogrzebowego" - pisze były minister spraw zagranicznych. I dodaje: "Te przynajmniej działają jeszcze w Polsce sprawnie".
Bartoszewski podkreśla, że rozumie motywy, którymi kierują się strajkujący. Odrzuca jednak taką formę protestu, która przekształca się w sabotaż, mogący zaszkodzić życiu pacjentów. Według Bartoszewskiego jest to już granica, której lekarze nie powinni przekraczać.
Profesor Bartoszewski podkreśla, że istnieją grupy zawodowe, które obciążone są szczególnym społecznym posłannictwem. Według byłego ministra pracownicy tych grup zawodowych nie powinni pod żadnym pozorem sięgać po najbardziej radykalne środki, a obecny strajk lekarzy może je sprowokować do podjęcia podobnych kroków.