Aleksander Kwaśniewski zeznawał w katowickiej Prokuraturze Apelacyjnej w sprawie ułaskawienia Petera Vogla skazanego za morderstwo na dożywocie. Prokuratorzy chcą, by Aleksander Kwaśniewski wyjaśnił powody tej decyzji.
Przed przesłuchaniem Kwaśniewski powiedział dziennikarzom, że jego zdaniem tryb ułaskawienia Vogla przebiegł zgodnie z prawem. Zaznaczył, że nie należy tej sprawy łączyć z lewicą, gdyż w tym czasie rządził prawicowy gabinet Jerzego Buzka.
Zwrócił uwagę na fakt, że był to okres największej "chwały" tamtego rządu i wątpi, by ktokolwiek z lewicy miał wpływ na ten gabinet. Były prezydent zapewnił też, że nie rozmawiał z nikim na temat Vogla i nie poznał go osobiście.
Oświadczył, że ułaskawiając go nie wiedział, że w Prokuraturze Generalnej, która wszczęła procedurę, pojawiły się wątpliwości co do słuszności ułaskawienia Vogla.
Peter Vogel, dawniej Piotr Filipczyński, został skazany na dożywocie za zamordowanie staruszki. Podczas przerwy w odbywaniu kary wyjechał do Szwajcarii. W 1999 roku została wszczęta procedura ułaskawienia Vogla. W roku 2000 prezydent podjął decyzję w tej sprawie.
Prokuratorzy chcą sprawdzić czy nie stało się to poprzez korupcję. "Rzeczpospolita" przypomniała, że śledztwo jest odpryskiem postępowania przeciw lobbyście Markowi D. Peter Vogel był jego współpracownikiem.
Zakładał w Szwajcarii konta, na które były wpłacane łapówki ministerialnym urzędnikom i politykom korumpowanym przez Marka D.