W Bagdadzie zaatakowane zostały dwa śmigłowce, należące do prywatnej amerykańskiej agencji ochrony Blackwater - potwierdził ambasador USA w Iraku Zalmay Khalilzad.
W ataku jeden ze śmigłowców został zestrzelony, drugi uszkodzony. Zginęło pięciu pracowników agencji.
Jak powiedział amerykański dyplomata, funkcjonariusze ochrony zginęli, chroniąc dwu pracowników ambasady USA. Jeden z ochroniarzy zginął od kul, wystrzelonych w kierunku śmigłowca w momencie, gdy maszyna krążyła nad wschodnim Bagdadem. Czterech innych zabitych znajdowało się w śmigłowcu, który w tym samym czasie rozbił się w wyniku ostrzału z broni ciężkiej. W ataku ranne zostały też dwie osoby.
Do tej pory ambasada USA informowała tylko o śledztwie w sprawie dwu śmigłowców, nie wypowiadając się na temat przebiegu samego ataku i przyczyn śmierci pięciu funkcjonariuszy ochrony.
Associated Press pisze natomiast w czwartek rano o "nowych szczegółach", jakie pojawiły się w sprawie. Powołując się na nieokreślone irackie źródła, AP informuje, że czterech funkcjonariuszy zostało zabitych przy czym napastnicy upozorowali ich "egzekucję". Aagencja nie podaje dalszych szczegółów.
Blackwater zatrudnia w Iraku około tysiąca osób - odpowiada głównie za ochronę ambasady USA i innych osobistości amerykańskich.