Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Irak na krawędzi rozpadu

0
Podziel się:

Rozpad Iraku mógłby oznaczać katastrofę. Bez względu na to jak szybko może to nastąpić, konsekwencje są trudne do wyobrażenia.

Irak na krawędzi rozpadu
(PAP / EPA)

Irak stoi na krawędzi rozpadu. Bez względu na to jak szybko i w jaki sposób on nastąpi, konsekwencje są trudne do wyobrażenia.

Sytuacja w tym państwie coraz bardziej przypomina wojnę domową. Media praktycznie codziennie donoszą o kolejnych ofiarach zamachów i makabrycznych odkryciach. Iracki rząd zupełnie nie panuje nad sytuacją. A Amerykanie także nie mają pomysłu na to jak zakończyć operacją usunięcia Saddama Husajna i wyjść z twarzą z irackiej pułapki.

Dziś dziecinnie naiwna wydaje się - towarzysząca jeszcze jakiś czas temu części komentatorów sceny politycznej - wiara, że efektem amerykańskiej interwencji będzie powstanie państwa, które stanie się ośrodkiem promocji demokracji wśród krajów muzułmańskich. Gorzki tryumf czeka tych, którzy spodziewali się niekontrolowanego rozpadu kruchej irackiej państwowości. Jednak jeżeli przyjrzeć się bliżej jej niespełna stuletniej historii, można dojść do wniosku, że taki scenariusz od początku był najbardziej prawdopodobny.

Sztuczny twór i baza wojskowa

Stworzone przed niespełna wiekiem przez Brytyjczyków państwo w Mezopotamii o powierzchni o 1/3 większej niż obszar dzisiejszej Polski od swoich narodzin było całkowicie sztucznym tworem politycznym. Takim niewydzielonym tradycją historyczną konglomeratem etniczno–wyznaniowym.

Wyjątek stanowiły jedynie okręgi północne. Ten wykrojony ze świata arabskiego fragment posiadał - co prawda zaledwie jedną - czytelną i opartą w przybliżeniu na kryterium narodowościowym granicę na wschodzie.

Protektorzy i polityczni budowniczowie tego quasi–państwa widzieli w nim głównie bazę wojskową, będącą punktem oparcia dla swych wpływów w regionie.

Porządek utrzymywany siłą

Irak był zawsze państwem policyjnym. Brutalna przemoc i siła utrzymywały tu jedność. Za Saddama wyeksponowany został dodatkowy czynnik integracyjny: konflikt zbrojny z zewnętrznym wrogiem.

Początkowo polityka ta była uprawiana zresztą na rachunek sponsorów. Subsydiowała go Moskwa, a w Waszyngtonie mówiono o nim „sukinsyn, ale nasz”. Nawet sąsiednie monarchie nie szczędziły dlań petrodolarów, widząc w Iraku zaporę przed eksportem szyickiej rewolucji z Iranu.

Kłopoty Saddama zaczęły się, gdy wraz z końcem zimnej wojny zwaśnione dotąd strony przestały być zainteresowane łożeniem pieniędzy na satrapę. Ceny ropy spadły. A sąsiedzi nie kwapili się do pokrycia strat poniesionych przez Irak broniący ich przed fundamentalizmem zza swej wschodniej granicy.

Próba samodzielnego wyegzekwowania należności poprzez zajęcie Kuwejtu

Saddam Husajn -
krwawy dyktator i strażnik jedności Iraku
PAP / EPA skończyła się bardzo źle. Był to początek końca dyktatora. Izolowany na arenie międzynarodowej miotał się tylko, wygrażając komu popadło, choć realne zagrożenie stanowił jedynie dla swych obywateli.

Usunięcie Saddama uwolniło Irrakijczyków od cierpień i przemocy tylko na krótki moment. Powstała trudna do wypełnienia pustka. Więzi między mieszkańcami różnych regionów - których do tej pory i tak niewiele łączyło - zostały zerwane.

Ludność zasobnych naftowych prowincji pragnie daleko posuniętej decentralizacji, silnych samorządów i pozostawienia im do dyspozycji dochodów z eksploatacji lokalnych złóż.

To, rzecz jasna, nie odpowiada
Jest wielu chętnych
do podziału irackiego tortupozostałym żyjącym na pozbawionych bogactw terenach. Oni chcą sprawnych centralnych rządów, co godzi w interes poprzedniej grupy. Póki co nie ma zresztą czego dzielić. Po wojnach i embargu niewiele bowiem zostało. **

Fundamentaliści i anarchia

Dzieła zniszczenia dopełniła tocząca kraj już trzeci rok anarchia. Bieda okazała się doskonałą używką dla religijnego fundamentalizmu. Do niedawna najbardziej laickie państwo Arabskiego Wschodu z chrześcijańskim szefem dyplomacji stało się bastionem ortodoksji islamskiej i bynajmniej nie jest to tylko zwykła euforia towarzysząca zniesieniu długotrwałych ograniczeń.

Wszystko wskazuje na to, że nic nie jest w stanie zapobiec promieniowaniu tych wpływów na państwa ościenne. Na pierwszy ogień pójdzie Kuwejt, choć póki co czerpie on zyski z nieskrępowanej eksploatacji nadgranicznych złóż.

Bajecznie bogata społeczność księstwa dziś stoi murem za swym władcą, ale dalszego rozwoju wydarzeń nie da się przewidzieć. Hojność i pieniądze nie uratowały w 1979 roku irańskiego szacha Rezy Pahlaviego przed utratą władzy na rzecz radykalnych przywódców religijnych, dlaczego zatem miałyby ochronić szejka?

Zamęt w Iraku niesie podobne zagrożenia dla monarchii saudyjskiej coraz częściej ostatnimi czasy oskarżanej o uleganie zachodnim wpływom politycznym.

Każdy chce kawałek tortu

Pozostałym sąsiadom towarzyszą zgoła odmienne niepokoje związane z rozkładem państwowości nad Tygrysem i Eufratem. Właściwie czekają w kolejce, aby uszczknąć kawałek irackiego tortu.

Iran zawsze łakomym okiem spozierał na graniczne wody ujścia Eufratu i Tygrysu – Szatt el–Arab. Niepokój Teheranu wzbudza również sytuacja w irackim Kurdystanie, dokąd niejednokrotnie wkraczały już wojska irańskie w pogoni za rebeliantami usiłującymi wzniecić powstanie kurdyjskie za wschodnią granicą.

Także Turcja nie ma ochoty tolerować samodzielności Kurdów, określanych w oficjalnej nomenklaturze władz w Ankarze mianem górali tureckich. Tylko wizja zamknięcia drogi do Unii Europejskiej powstrzymuje ich przed zajęciem bogatych w ropę terenów jeszcze północnego Iraku. Jeśli jednak kiedyś coś uniemożliwi Turcji integracje z państwami Starego Kontynentu, przypuszczalnie anektuje ona te obszary.

Sytuacja w Iraku to przysłowiowy miecz Damoklesa wiszący nad światową gospodarką. Prędzej czy później musi spaść. Skalę poczynionych zniszczeń z tego tytułu trudno sobie aż wyobrazić, horrendalne ceny ropy – to jedynie przysłowiowy wierzchołek góry lodowej płynących stąd problemów.

Autor jest wykładowcą stosunków międzynarodowych, autorem artykułów
i książek o tematyce bliskowschodniej. Naukowo zajmuje się
stosunkami politycznymi na obszarze Bliskiego Wschodu
oraz relacjami między polityką naftową a sytuacją polityczną w świecie.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)