Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
tłum. Robert Susło
|

Irak na krawędzi wojny domowej

0
Podziel się:

W irackim parlamencie wybuchła walka o władzę, premierowi Nuri al-Maliki grozi wotum nieufności. Zaostrza się również konflikt z Turcją na północy Iraku.

Irak na krawędzi wojny domowej
(PAP / EPA)

W irackim parlamencie wybuchła walka o władzę, premierowi Nuri al-Maliki grozi wotum nieufności. Zaostrza się również konflikt z Turcją na północy Iraku.

Nikt nie oczekuje już pozytywnych wieści z Iraku. Tragiczny zamach terrorystyczny, jaki miał miejsce kilka dni temu na północ od Bagdadu, którego ofiarą padło 115 osób, jest kolejną z szeregu hiobowych wieści. Nawet Biały Dom dostrzegł w międzyczasie, że zwiększenie liczby wojsk nie przynosi spodziewanych sukcesów dla zapewnienia bezpieczeństwa.

_ Rząd w Bagdadzie nie słucha już poleceń Białego Domu, a Al Kaida jest silniejsza niż 11 września 2001 roku, wynika z opublikowanego wczoraj raportu amerykańskiego wywiadu. _

Według relacji _ New York Times, _ rząd amerykański dyskutuje obecnie nad częściowym wycofaniem wojsk z Iraku. Zachodzi bowiem obawa, że z powodu braku sukcesów coraz więcej republikanów może odwrócić się od prezydenta Busha.

Właściwie w Waszyngtonie miano nadzieję, że temat ten podjęty zostanie dopiero po 15 września, gdy głównodowodzący wojskami w Iraku generał David Petraeus przedstawi raport dotyczący bezpieczeństwa i rozwoju sytuacji politycznej w kraju.

Polityczny chaos

Dla Iraku wycofanie wojsk amerykańskich byłoby wszystkim innym niż pomocą. Doprowadziłoby to na pewno do dalszej eskalacji przemocy. Mimo zapowiedzi premiera Maliki, że iracka armia jest w stanie przejąć w przeciągu dwóch miesięcy kontrolę nad leżącym na południu kraju miastem Basra, siły rządowe nie są jeszcze w stanie zaprowadzić samodzielnie porządku w tym szyickim bastionie - nie wspominając o Bagdadzie.

_ Wczoraj Izba Reprezentantów USA po raz kolejny przegłosowała projekt ustawy wyznaczającej ostateczną datę wycofania się amerykańskich wojsk z Iraku. Ostatnie oddziały miałyby opuścić Irak do 1 kwietnia przyszłego roku. _Jednak nie jest to jedynym problemem z jaki boryka się premier Nuri al-Maliki. Maliki walczy na wielu frontach, nie tylko wewnątrz, również poza krajem. Najwidoczniej słabnie kiedyś bezwzględne amerykańskie wsparcie dla politycznie osłabionego premiera.

Stacja telewizyjna CBS podaje, że jedna z trzech partii reprezentujących Sunnitów w parlamencie dąży do złożenia wotum nieufności wobec premiera, przy domniemanym wsparciu amerykańskiego wiceprezydenta Dicka Cheneya. Czy uda się rzeczywiście przeforsować usunięcie premiera z urzędu?

Kto popiera premiera?

Premier ma za sobą głosy kurdyjskich posłów. Także oni należą do zdominowanego przez szyicko-islamskie partie sojuszu wyborczego, który ma większość w parlamencie. Wcześniej byli w nim również Sadryści. Ostatecznie to dzięki nim Maliki otrzymał większość w parlamencie, co pomogło mu w zdobyciu funkcji premiera.

Teraz sytuacja się zmieniła. Po wypowiedziach premiera Maliki, że zwolennicy partii Baath oraz Saddamiści mieliby kontrolować pewne frakcje ruchu szyickiego, doszło do demonstracji zwolenników al-Sadra skierowanych przeciwko premierowi. Ahmad al-Schaibani, zaufany al-Sadra, powiedział, że rząd pod przywództwem premiera Maliki ma się ku końcowi.

Głównym powodem kryzysu rządowego jest nie tylko sprawa bezpieczeństwa, lecz także sprawiedliwy podział zasobów ropy, co może na długo zapobiec rozłamowi Iraku. Wprawdzie wspierana przez Amerykanów zmiana konstytucji i podziału zasobów ropy została już uchwalona przez gabinet, jednak wciąż musi jeszcze otrzymać zgodę parlamentu. A to jest raczej nieprawdopodobne. Partia Sadr, która poprzez swoją nieobecność blokuje proces parlamentarny, chce zakończyć bojkot, by sposób zagłosować za nowym prawem dotyczącym ropy.

Czy Turcja wystąpi przeciwko Kurdom?

Jakby tego było mało, zaostrza się konflikt polityczny z Turcją. Iracki minister spraw zagranicznych Hoshiyar Zebari, który jest Kurdyjczykiem, ostrzegał na początku tygodnia przed mieszaniem się Turcji do irackiej suwerenności. Według ministra Zebari, Turcja rozmieściła wzdłuż granicy 140 tys. żołnierzy. Jak dotąd Ankara nie zajęła jeszcze stanowiska w tej sprawie. Gdyby informacje Zebari okazały się prawidłowe, oznaczałoby to, że Turcja zmobilizowała tyle wojsk, co Amerykanie.

Nadal nie wiadomo, jak rozwinie się ta sytuacja. Albo Turcja faktycznie rozpocznie działania militarne przeciwko kurdyjskim separatystom, albo Ankara chce jedynie podkreślić, że traci powoli cierpliwość z powodu wstrzemięźliwej polityki wobec kurdyjskich rebeliantów w północnej części Iraku. Jest to kolejnym problemem dla, tak czy inaczej, ledwie już funkcjonującego irackiego rządu.

Wczoraj Izba Reprezentantów USA po raz kolejny przegłosowała projekt ustawy wyznaczającej ostateczną datę wycofania się amerykańskich wojsk z Iraku. Ostatnie oddziały miałyby opuścić Irak do 1 kwietnia przyszłego roku. Jeśli nic się nie zmieni, prawdopodobnie będzie to też data wybuchu wojny domowej, a może i rozpadu Iraku.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)