Aleksander Kwaśniewski uważa, że nie istnieją żadne powody, aby w przyszłości miał stanąć przed Trybunałem Stanu. Prezydent w pożegnalnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zapewnia, że ma czyste sumienie.
Jego zdaniem - z punktu widzenia wizerunku Polski - oskarżanie prezydenta przed Trybunałem Stanu musi być bardzo przemyślane. "To nie mogą być polityczne igrzyska. I tak stanę przed trybunałem, ale innym - moralnym" - mówi ustępujący prezydent.
Według Aleksandra Kwaśniewskiego jego sumienie najbardziej obciąża decyzja o wysłaniu wojsk do Iraku. Przyznaje, że gdyby w 2003 roku miał dzisiejszą wiedzą w sprawie irackiej broni masowego rażenia, być może podjąłby inną decyzję. Przypuszcza, że także Amerykanie nie zdecydowaliby się tak łatwo na interwencję.
Prezydent mówi, że najlepiej współpracowało mu się z rządami Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Belki, choć ten ostatni - jego zdaniem - nie powinien angażować się w Partię Demokratyczną. Aleksander Kwaśniewski przyznaje, że najgorzej układała mu się współpraca z Leszkiem Millerem. Według niego Miller zmarnował sukces referendum europejskiego.
Ustępujący prezydent dodaje, że zgubne dla SLD okazało się poczucie siły. Zawiódł dobór kadr i szybko pojawiły się podejrzenia korupcyjne.