Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie ma chętnych na misję

0
Podziel się:

Oficerowie nie chcą być dowódcami w Afganistanie, piloci odmawiają latania nad górami, brakuje lekarzy wojskowych.

Nie ma chętnych na misję
(PAP/Jerzy Undro)

Oficerowie nie chcą być dowódcami w Afganistanie, piloci odmawiają latania nad górami, brakuje lekarzy wojskowych - tak, według _ Rzeczpospolitej _, wygląda sytuacja z polską misją.

Rozmówcy _ Rzeczpospolitej _ twierdzą, że skompletowanie trzeciej zmiany kontyngentu w Afganistanie przysporzyło armii wiele kłopotów. Trudno było namówić do wyjazdu oficerów. Chodzi przede wszystkim o dowódców zespołów bojowych i ich zastępców.

W skład naszego kontyngentu wchodzi jedna grupa bojowa, na którą składają się trzy zespoły: Alfa w bazie Szaran, Bravo w Ghazni i Charlie w wysuniętej najbardziej na południe bazie Wazi-Kwa. NIe tylko oficerowie i lekarze nie kwapią się do wyjazdu na misję. Entuzjazmu nie wykazują także piloci wojskowych śmigłowców.

W Afganistanie żołnierze byli wysyłani na etaty majorów na przykład ze stopnia porucznika. Obiecywano im, że jak wrócą, awansują, a po misji wracali do jednostki na ten sam etat. O szybkim awansie też mogli zapomnieć - mówi oficer, który miał jechać na misję. To jeden z powodów, dla których oficerowie niezbyt chętnie decydowali się na wyjazd.

Innym jest syndrom Nangar Khel - na dowódcach zespołów bojowych spoczywa ogromna odpowiedzialność. To oni bowiem wydają rozkazy i kierują akcjami. - _ Coś nie wyjdzie i trafię za kraty _ - mówi jeden z żołnierzy. Twierdzi, że po sprawie zatrzymania siedmiu żołnierzy z jednostki w Bielsku-Białej w armii panuje powszechne przekonanie, że lepiej się nie wychylać.

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)