W przyszłorocznym budżecie Unii Europejskiej może zabraknąć środków na zatrudnianie pracowników z nowych krajów UE. Część eurodeputowanych jest gotowa na te cięcia w zamian za ułatwienia w wydawaniu pieniędzy na partie polityczne.
Jutro odbędą się w Brukseli negocjacje między rządami państw a Parlamentem Europejskim w sprawie budżetu na rok 2007. Niespodziewanie, na pierwszą część spotkania nie została zaproszona Komisja Europejska.
"Cześć eurodeputowanych chce przy okazji budżetu 2007 zawrzeć brudne porozumienie: chcą kupić możliwość wydawania bez żadnej kontroli około 10 mln euro przez partie polityczne, godząc się w zamian na redukcję przynajmniej 800 stanowisk w unijnych instytucjach" - powiedziały PAP anonimowe źródła unijne.
Nie będzie pracy dla nowych
Chodzi o 50 mln euro w wydatkach na cele administracyjne, wykreślone w lipcu z projektu przyszłorocznego budżetu przez ministrów finansów państw członkowskich UE. Komisarz ds. budżetu Dalia Grybauskaite ostrzegła wówczas, że cięcia praktycznie uniemożliwiłyby zaplanowaną rekrutację 800 pracowników z nowych krajów członkowskich.
Finlandia, która przewodniczy pracom UE, chce iść dalej i proponuje kolejne cięcia. Do roku 2010 chce zmniejszyć liczbę stanowisk dla personelu w Komisji Europejskiej. To oznaczałoby, że z Polski zostanie zatrudnionych aż o 100 osób mniej - to dużo, jeśli się weźmie pod uwagę obecny niedobór Polaków w unijnych instytucjach. Propozycje fińskie popierają głównie kraje-płatnicy netto do budżetu UE, jak Niemcy, Szwecja i Holandia.
Lewandowski: Nie ma takiego dealu
Przeciwko cięciom w wydatkach na administrację na ostatnim spotkaniu ambasadorów państw UE w Brukseli wypowiedziały się natomiast Hiszpania i Włochy, a zastrzeżenia zgłosiły Portugalia, Litwa, Grecja, Luksemburg i Belgia - powiedziały źródła PAP.
Komisja Europejska liczyła jednak głównie na poparcie eurodeputowanych, którzy w sprawie budżetu mają ostatnie słowo.
Szef komisji budżetowej PE Janusz Lewandowski zapewnił w rozmowie z PAP, że PE "uwolni z rezerwy część z 50 mln euro, tak by umożliwić rekrutację nowych pracowników w przyszłym roku".
Choć przyznał, że frakcje polityczne chcą w negocjacjach budżetowych uzyskać ułatwienia w wydawaniu pieniędzy, to zapewnił, że nie ma porozumienia, by w zamian za to odstąpić od postulatu przywrócenia części środków na zatrudnianie nowych pracowników. "Takiego dealu nie ma" - powiedział Lewandowski.