Nie było nieprawidłowości przy wpisaniu iwabradyny na listę leków refundowanych - zapewnia wiceminister zdrowia. Według doniesień mediów, lek znalazł się na liście kilka godzin po wizycie, jaką wiceministrowi Piesze złożyli przedstawiciele koncernu Servier.
"Nikt z ministerstwa zdrowia nie dopisał w ostatniej chwili żadnego leku na listę leków refundowanych" - zapewniaBolesław Piecha. "Leki są wpisywane na listę po kilkutygodniowej procedurze."
ZOBACZ TAKŻE:
270 nowych leków refundowanychPodczas konferencji prasowej w Sejmie Piecha odniósł się do medialnych doniesień w sprawie rzekomych nieprawidłowości przy wpisaniu na listę leków refundowanych iwabradyny - nowego leku na nadciśnienie koncernu Servier. Według poniedziałkowego "Dziennika", iwabradyna znalazła się na liście w kilka godzin po wizycie, jaką wiceministrowi Piesze złożyli przedstawiciele koncernu.
Z kolei poniedziałkowe "Fakty" TVN wyemitowały materiał, z którego wynikało, że Piecha spotykał się z przedstawicielem tej firmy farmaceutycznej nie tylko w ministerstwie, jak sam twierdził, ale też w kawiarni.
_ __ Nowe leki umieszczone na listach będą w większości refundowane w całości, niewielka część za 30-proc. dopłatą ze strony pacjenta. _
Piecha oświadczył we wtorek, że od początku iwabradyna była "w całej procedurze" związanej z wpisywaniem leków na listę leków refundowanych. Jak dodał, iwabradyna w październiku została poddana konsultacjom. Wiceminister powiedział, że powstało 50-60 opinii i "nikt nie kwestionował jej dopisania, poza Polskim Towarzystwem Farmaceutycznym".
Dzisiaj Bolesław Piecha spotka się z nową minister zdrowia Ewą Kopacz, aby ostatecznie wyjaśnić sprawę kontrowersyjnej listy.