Premier Donald Tusk zadeklarował, że na pytania zadawane podczas czwartkowego przesłuchania przez komisję hazardową będzie odpowiadał rzetelnie. Szef rządu - jak powiedział - przeznaczył cały ten dzień do dyspozycji sejmowych śledczych, bo spodziewa się, że _ komisja sobie nie odpuści _.
_ - Spodziewam się długiego i wnikliwego wysłuchania przez komisję śledczą mojej relacji z tego, co się zdarzyło. Plan mam prosty i taki dość oczywisty - na każde pytanie, niezależnie od tego, kto je zada i z jakim temperamentem i jaką intencją, odpowiedzieć rzetelnie, tak jak pamiętam i to wszystko _ - powiedział Tusk podczas wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Tusk był pytany o to, czego spodziewa się po czwartkowym przesłuchaniu. W tym kontekście dziennikarz przypomniał pytanie posłanki PiS z komisji Beaty Kempy o znajomość b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego z premierem Włoch Silvio Berlusconim.
_ - No Berlusconim to mnie trafią, bo rzeczywiście, przyznaję się bez bicia, że znam "tego podejrzanego typa", tu oczywiście cudzysłów _ - odpowiedział żartem Tusk. Po chwili dodał, zwracając się do dziennikarzy:_ - Jak nie zamieścicie tego cudzysłowu, to naprawdę zrobi się skandal międzynarodowy, Silvio Berlusconi ma niezwykłe poczucie humoru, tak że on by się zaśmiał, ale niewielu poza nim _.
_ - Mam nadzieję, że każdy członek komisji będzie miał pełne prawa i równe prawa, by te pytania zadawać _ - powiedział szef rządu. Jak dodał, ma nadzieję, że na jego przesłuchanie wystarczy jeden dzień. - _ Założyliśmy z moimi współpracownikami, że musimy tak ułożyć plan pracy w tygodniu, aby cały dzień był do dyspozycji, podejrzewam, że komisja sobie nie odpuści i wykorzysta cały dzień _ - powiedział.