Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Religa: Dyrektor szpitala MSWiA powinien złożyć dymisję

0
Podziel się:

Minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział, że na miejscu dyrektora szpitala MSWiA w Warszawie podałby się do dymisji.

Minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział, że na miejscu dyrektora szpitala MSWiA w Warszawie podałby się do dymisji.

Religa odniósł się w ten sposób do aresztowania ordynatora oddziału kardiochirurgii tego szpitala Mirosława G., któremu postawiono zarzuty zabójstwa pacjenta oraz korupcji. Dyrektor szpitala MSWiA Marek Durlik twierdzi, że miał sygnały dotyczące trudnego charakteru lekarza, ale nigdy nie spotkał się z zarzutem korupcji lub błędu medycznego.

"Nie można powiedzieć: nic o tym nie wiedziałem, tym bardziej, że pół Warszawy o tym wiedziało" - powiedział minister Religa w czwartek w Radiu TOK FM. Przyznał, że i do niego docierały plotki, że ordynator oddziału kardiochirurgii w szpitalu MSWiA bierze łapówki, nie miał jednak żadnych dowodów. "Miałem sygnały, natomiast żadnego dowodu, żadnego pisemnego oświadczenia, żadnego człowieka, który by przyszedł do mnie i powiedział: ta osoba bierze łapówki, są na to dowody, ja jestem gotów podpisać się pod tym" - mówił Religa.

Durlik w czwartkowej rozmowie z TVN24 wyraził ubolewanie, że nikt nie poinformował go tych sygnałach. "Jeszcze raz podkreślam, że nie wpłynął do nas żaden anonim, ani do mnie, ani do żadnego z moich zastępców, ani do Rzecznika Praw Pacjenta, ani do organu nadzorującego szpital". Podkreślił, że Mirosław G. był znakomitym, cenionym w środowisku specjalistą.

Religa przyznał w rozmowie z radiem TOK FM, że czuje się moralnie odpowiedzialny za to, co się stało, tym bardziej, że już kilka lat temu miał zastrzeżenia co do etycznej postawy ordynatora i odradzał dyrektorowi szpitala MSWiA zatrudnienie go. Durlik potwierdził, że profesor Religa miał obiekcje co do Mirosława G. jako swojego następcy na stanowisku kierownika kliniki kardiochirurgii.

Pytany, czy wiedział o śledztwie dotyczącym G., Religa odpowiedział, że o sprawie jako takiej dowiedział się we wtorek, natomiast jeszcze w grudniu poproszono go o ekspertyzę medyczną, nie wprowadzając w żadne szczegóły.

"Skonsultowano się ze mną w tym sensie, że otrzymałem materiały, historię choroby tego pacjenta, przeanalizowałem je, byłem przy sekcji zwłok tego pacjenta. Technika operacyjna była na pewno prawidłowa" - wyjaśnił Religa.

Podkreślił, że nie miałby odwagi w tej sytuacji postawić zarzutu morderstwa. "Miałem istotne zastrzeżenia do kwalifikacji chorego do operacji. Ja bym w tym momencie chorego nie operował. Został popełniony błąd w kwalifikacji chorego, natomiast oskarżenie tego typu to jest zupełnie inna sprawa" - zaznaczył Religa.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)