Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rewolucja personalna w urzędach

1
Podziel się:

Zbliża sie czas zmian personalnych w administracji publicznej. Urzędom grozi paraliż organizacyjny, a klientom gorsza obsługa.

Rewolucja personalna w urzędach
(PAP/Andrzej Wiktor)

Zbliża sie rewolucja personalna w administracji publicznej. Zwolnień mogą obawiać się także dyrektorzy nominowani przez obecną ekipę rządzącą/ Urzędom grozi paraliż organizacyjny, a klientom gorsza obsługa.

O tym, kto obejmie wysokie stanowisko w administracji, będzie decydował premier Jarosław Kaczyński

Stanie się tak po podpisaniu przez prezydenta i wejściu w życie ustawy z 22 lipca o Państwowym Zasobie Kadrowym. Zgodnie z nią, wszystkie wysokie stanowiska w administracji rządowej będzie obsadzał premier, powołując odpowiednie osoby spośród członków PZK. Oznacza to, że posady może stracić blisko 1750 osób, w tym: 13 prezesów, 30 szefów urzędów centralnych, 66 dyrektorów generalnych i prawie 1600 dyrektorów departamentów zatrudnionych w administracji rządowej.

Stanowiska mogą zachować jedynie ci, którzy zostali wybrani już przez nową ekipę rządzącą, np. Dariusz Rohde, prezes KRUS, Wiesław Jarosiewicz, prezes Urzędu Transportu Kolejowego i 396 osób pełniących obowiązki dyrektorów, w tym 15 dyrektorów generalnych w ministerstwach. O tym jednak zdecyduje premier.

"Już niedługo każdy, kto ma wysokie stanowisko, będzie musiał liczyć się z możliwością jego utraty" - mówi prof. Mirosław Stec z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Eksperci zgodnie podkreślają, że o tym, kto zostanie, zdecydują względy polityczne.

Konkursy w odstawkę

Obecnie wyższe stanowiska w służbie cywilnej, czyli dyrektorów generalnych, dyrektorów departamentów i ich zastępców obsadzane są w drodze konkursu na podstawie ustawy z dnia 18 grudnia 1998 roku o służbie cywilnej (Dz.U. z 1999 r. nr 49, poz. 483 z późn. zm.).

_ Konkursy m.in. na szefów urzędów zostały wprowadzone jeszcze za rządów Marka Belki ustawą z 27 lipca 2005 r. o przeprowadzaniu konkursów na stanowiska kierowników centralnych urzędów administracji rządowej (Dz.U. nr 163, poz. 1362). _ Marek Kuchciński, poseł PiS, współautor nowych ustaw, twierdzi, że konkursy są nieefektywne, a wybranych osób nie można zwolnić, nawet jeśli źle pracują. Irena Gallińska-Rączy z sejmowego Biura Ekspertyz tłumaczy, że urzędnicy i pracownicy służby cywilnej nie są nieusuwalni. Pracę stracił m.in. dyrektor generalny lubelskiego urzędu wojewódzkiego, który nawoływał pracowników do bojkotowania nowego wojewody.

"Nie może być tak, że z założenia urzędnikiem służby cywilnej zostaje się na całe życie" - mówi Grzegorz Rydlewski.

Dlatego warto pomyśleć nad wprowadzeniem kadencyjności, ale nie całkowitej dowolności w obsadzaniu tak ważnych stanowisk.

Zgodnie z ustawą osoba, która wygrała konkurs, obejmowała stanowisko na 5-letnią kadencję. PiS, należący wówczas do opozycji, obawiał się, że SLD chce zapewnić swoim ludziom intratne stanowiska. Jednak wszystkie konkursy zostały ogłoszone już po przejęciu władzy przez PiS. Dotychczas rozstrzygnięto 22, w tym m.in. na szefa KRUS.

Ustawa o PZK likwiduje konkursy oraz kadencyjność. Stanowiska od zastępcy dyrektora departamentu aż po szefa urzędu będą obsadzane w drodze powołania. Rozwiązanie to krytykuje Irena Gallińska-Rączy.

"W wyniku procedury konkursowej można było wybrać najlepszego kandydata na dane stanowisko, teraz będzie jednak uznaniowo wskazywana osoba z PZK. Nie będzie przy tym wiadomo, czy ma odpowiednie kwalifikacje, ponieważ ewidencja członków PZK nie zawiera informacji o ich kompetencjach zawodowych" - tłumaczy Gallińska.

Polityka i paraliż w urzędach

- Partia, która wygrywa wybory, musi mieć prawo do realizowania swojego programu - tłumaczy Artur Nowak-Far ze Szkoły Głównej Handlowej.

Administracja jednak, mimo zmiany ekipy rządzącej, musi zachować ciągłość działania. Kontynuacja prac ważna jest zwłaszcza w sprawach europejskich. Doskonała orientacja w historii danej sprawy i pamięć organizacyjna ułatwiają przeprowadzanie skutecznych negocjacji.

Nowy system nie gwarantuje jednak zachowania ciągłości pracy.
Eksperci zgodnie twierdzą, że każda zmiana ekipy rządzącej będzie powodować roszady personalne w urzędach. Tymczasem wiele z nich potrzebuje więcej niż 4 lata na realizację programów.

"Co gorsza, jednocześnie będą wymieniani szefowie wyznaczający kierunki działania i dyrektorzy generalni odpowiadający za ich skuteczną realizację" - dodaje Grzegorz Rydlewski.

W konsekwencji praca wielu instytucji może zostać sparaliżowana.

"Roszady personalne po każdych wyborach czy innych zmianach politycznych. Mogą też spowodować chaos kompetencyjny, co utrudni załatwianie wielu spraw" - podsumowuje Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1)
robi
4 lata temu
wstaliśmy z kolan i runęliśmy na py.k