Taki zarzut miał się znaleźć w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, na który powołuje się radio RMF. NIK badał działalność fundacji Centrum Europejskie "Natolin", której szefem był Saryusz-Wol
Według RMF, zastrzeżenia NIK dotyczą zarobków Saryusza-Wolskiego z 2002 roku. Polityk był wtedy nie tylko szefem fundacji, ale też pełnił funkcje sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej. To właśnie komitet przekazał fundacji grant w wysokosci 900 tys. zł. Z kolei rada fundacji podjęła decyzję o zleceniu Saryuszowi-Wolskiemu badań. Polityk dostał za to 423 tys. zł.
W swoim raporcie NIK podkreśla, że: nie było w ogóle procedury wyboru najkorzystniejszej oferty, nie zadbano o przejrzystość tej transakcji i nie dochowano zasad uczciwej konkurencji.
Polityk PO zaprzeczył wszystkim oskarżeniom. "To wierutna bzdura. Zarzuty są bezpodstawne, bo moje zatrudnienie w Centrum Europejskim "Natolin" było zgodne z prawem".
Jacek Saryusz-Wolski jest kandydatem Platformy Obywatelskiej na stanowisko szefa komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego.