Specjalny wysłannik ONZ Ibrahim Gambari przybył do Rangunu w Birmie, aby przekonać juntę do pokojowego rozwiązania kryzysu politycznego - podają źródła dyplomatyczne z Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Gambari ma pojechać do nowej stolicy kraju, Naypyidaw, gdzie mają swą siedzibę wojskowe władze kraju.
Władze siłą pacyfikują protesty, strzelając do bezbronnego tłumu. Do tej pory zginęło kilkanaście osób, w tym japoński fotoreporter.
Jak informuje Departament Stanu USA, około 40 członków junty wojskowej, sprawującej władzę w Birmie, a także członkowie ich rodzin nie otrzymają amerykańskich wiz wjazdowych.
Departament ostrzega, że lista może być poszerzona o osoby, które "ponoszą odpowiedzialność za obecne ataki na niewinnych cywilów oraz za inne pogwałcenia praw człowieka".
W Birmie od ponad półtora tygodnia trwają masowe protesty przeciwko pogorszeniu się warunków życia po sierpniowych drastycznych podwyżkach cen paliw. Demonstranci, wśród nich mnisi buddyjscy, domagają się też powrotu demokracji w kraju rządzonym od 45 lat przez junty. Sekretarz stanu USA Condoleezza Rice postuluje, aby Rada Bezpieczeństwa ONZ była "bardziej stanowcza" wobec junty wojskowej w Birmie.
"Biorąc pod uwagę to co się dzieje na ulicach Rangunu, wyraziłam życzenie aby Rada Bezpieczeństwa działała bardziej zdecydowanie - powiedziała Rice po spotkaniu z przedstawicielami pozostałych czterech stałych członków Rady - Chin, Rosji, Francji i Wielkiej Brytanii.
Rada Bezpieczeństwa zebrała się, w związku z wydarzeniami w Birmie, na nadzwyczajnym posiedzeniu w środę, ale nie była w stanie uchwalić rezolucji potępiającej represje.
Wyrażono jedynie poparcie dla decyzji sekretarza generalnego Ban Ki Muna wysłania do Birmy specjalnego wysłannika ONZ Ibrahima Gambariego.
Gambari ma wyrazić "zaniepokojenie" społeczności światowej krwawymi prześladowaniami przeciwników junty i apelować do władz wojskowych o "powściągliwość".
| W Birmie mają miejsce największe antyrządowe działania od 1988 roku, kiedy to junta brutalnie rozprawiła się z domagającymi się demokracji manifestantami, zabijając w Rangunie trzy tysiące osób. |
| --- |