Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Redakcja money.pl
|
aktualizacja

Czy bieda jest dziedziczna?

89
Podziel się:

Czy bieda i bogactwo są dziedziczone? Czy zawsze jest tak, że bogaci się bogacą a biedni muszą biednieć? Aby odnaleźć odpowiedzi, trzeba najpierw wyjaśnić, czym jest bieda, a czym bogactwo.

Czy bieda jest dziedziczna?
(GETTY, Anadolu Agency)

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Prosta Ekonomia to kanał o Austriackiej Szkole Ekonomii i o finansach. Nauka ekonomii w prosty i przystępny sposób w formie ciekawych animowanych filmów. Możesz wspierać twórców bezpośrednio na Patronite.

Ubóstwo: czym jest i co jest jego przyczyną?

W dziele Anthologia starożytny grecki pisarz Stobajos przytoczył historię dwóch młodzieńców starających się o rękę córki Peryklesa. Jeden z adoratorów odziedziczył fortunę, lecz brakowało mu wiedzy i edukacji – drugi był ubogi, lecz bystry i wykształcony. Ateński przywódca wydał córkę za drugiego kawalera, co wyjaśnił: "Od tego, który jest bogaty, wolę tego, który może stać się bogaty". Perykles przedłożył człowieka bez bogactw, ale mającego narzędzia niezbędne do ich zdobycia i utrzymania – nad człowieka z zamożnej rodziny, który nie posiadał cech koniecznych do zachowania i pomnożenia majątku.

To tylko jeden przykładów, że człowiekowi od mileniów towarzyszy pytanie: czy bieda jest dziedziczna? A co z bogactwem? Czy dobrobyt – oraz niedostatek – przechodzą z pokolenia na pokolenie, a spektakularne przykłady karier "od pucybuta do milionera" to jedynie wyjątki od reguły? Aby odnaleźć odpowiedzi, trzeba najpierw wyjaśnić, czym jest bieda, a czym bogactwo.

Zobacz także: Biznes mówi: Złoty interes

Pojęcie biedy nie ma jednej powszechnie przyjętej definicji, co bywa powodem semantycznego chaosu. Słownik Webster’s New Encyclopedic Dictionary definiuje biedę jako "niemożność osiągnięcia minimalnego standardu życiowego". Amartya Kumar Sen, indyjski ekonomista i laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, nie tłumaczy z kolei ubóstwa jako prostego braku dochodów, lecz uznaje biedę za niezdolność do pełnowartościowego życia wynikającą z niedostatku środków ekonomicznych. Na potrzeby badań i programów socjalnych wielu państw rozróżnia się ubóstwo bezwzględne i względne, definiuje się minimum egzystencji i ustawowe granice ubóstwa. Intuicyjnie uchwytujemy istotę zjawiska, pojawia się jednak ważne pytanie: jakie są przyczyny biedy?

i współpracownik think tanku Mises Institute, odpowiedział na to pytanie krótko, lecz celnie, w jednym ze swoich… twittów:

Co powoduje #biedę? Nic. To stan naturalny, domyślny punkt wyjściowy. Prawdziwe pytanie brzmi: co powoduje #bogactwo?

-Per Bylund, profesor ekonomii na Oklahoma State University

Rzeczywiście: żadna społeczność nie ma danego z góry i magicznie zapewnionego dostatku –bogactwo wytworzyła produktywna praca przedsiębiorczych ludzi. Jednak niektóre jednostki – i całe społeczeństwa – wychodzą ze stanu pierwotnej biedy szybciej i sprawniej niż inne; niektóre przekazują zgromadzony majątek przyszłym pokoleniom, podczas gdy inne zostawiają im w spadku jedynie niedostatek. Czy to naturalna kolej rzeczy? Jak mają się sprawy z dziedziczeniem biedy?

Pułapka ubóstwa: przykład zza Oceanu

Na pytanie, czy bieda jest dziedziczona – najprostsza odpowiedź brzmi: "to zależy". Wśród niezliczonych historii pojedynczych ludzi, żyjących współcześnie albo przed wiekami, każdy życiorys jest inny i każdy ukształtowały inne czynniki, bodźce, warunki zewnętrzne i indywidualne wybory i decyzje życiowe: znamy przypadki rodzin żyjących z pokolenia na pokolenie w wielowiekowej biedzie, rodów opływających w luksusy przez wieki, przypadki szybkiego wybicia się z ubóstwa i zgromadzenia majątku – albo, przeciwnie, stracenia go. Nie jest to jednak satysfakcjonująca odpowiedź. Pytamy w końcu o istnienie pewnych tendencji co do dziedziczenia ubóstwa – i o to, od czego te tendencje zależą.

Za przykład niech posłuży nam społeczeństwo tak często oskarżane dziś o rosnące w nim nierówności między najbogatszymi, którzy nadal się bogacą – i najuboższymi, którzy z ojca na syna dziedziczą jedynie nędzę. Spójrzmy na Stany Zjednoczone.

Nie da się zaprzeczyć, że w USA istnieją wyspy niedostatku – choć niemal zawsze dotyczy to względnej biedy, ponieważ odsetek osób kwalifikujących się do kategorii ubóstwa absolutnego jest bliski zeru. W Ameryce znajdujemy zjawisko swoistej gettoizacji ubóstwa: tak zwane "poverty traps" – pułapki ubóstwa. To sytuacja, kiedy osoba wychowuje się w rodzinie na tyle biednej, że od najmłodszych lat brakuje jej czynników niezbędnych do podjęcia rzeczywistej próby samodzielnego wybicia się z ubóstwa. Może tu chodzić zarówno o tak podstawową kwestie jak niedostarczanie odpowiedniej ilości składników odżywczych, jak i o znacznie bardziej złożone sprawy właściwej edukacji etc.

W USA ta sytuacja w ogromnej części – choć oczywiście nie wyłącznie – dotyczy biednych dzielnic i sąsiedztw zamieszkałych przez ubogich czarnoskórych Amerykanów. Nie sposób wymienić pojedynczego czynnika odpowiedzialnego za taki stan rzeczy: można wskazać efekt sąsiedztwa, niedostatki w sferze szkolnictwa albo wyjątkowo wysoki odsetek przypadków długoterminowego ograniczenia lub pozbawienia wolności wśród czarnoskórych mężczyzn przekładający się bezpośrednio na możliwość podjęcia pracy. Nie bez znaczenia są także wskaźniki dotyczące rodzin, w szczególności wyjątkowo wysoka liczba rozwodów, rozbitych małżeństw i dzieci wychowywanych przez jedynie jednego rodzica.

Ustrój i instytucje a sprawa ubóstwa

Mimo tych ponurych danych okazuje się, że w USA – na przekór wszystkim problemom – nadal istnieje ogrom szans umożliwiających przerwanie pokoleniowego cyklu ubóstwa i wyjście z biedy, także dla przedstawicieli uboższych mniejszości etnicznych i kulturowych. Co to oznacza? Za chwilę powrócimy do tej kwestii – na chwilę spójrzmy teraz na inny, być może jeden z najważniejszych aspektów, który ułatwia bądź utrudnia wyrwanie się z nędzy.

Niemożliwym do przecenienia czynnikiem wpływającym na tendencje odnośnie do dziedziczenia biedy jest bowiem ustrój społeczny – albo, mówiąc ściślej, środowisko instytucjonalne, w jakim żyje dany człowiek i jego rodzina. To dość intuicyjna obserwacja: jeśli badamy społeczeństwo kastowe, w którym fakt urodzenia w danej grupie wyznacza jednostce jej status, przynależne jej prawa i przywileje (albo ich brak), obowiązki i zakres możliwości działania – możemy spodziewać się powszechności zjawiska dziedziczenia ubóstwa. To społeczność, w której tak bogactwo, jak i bieda w ogromnej części przechodzą z pokolenia na pokolenie, ponieważ zamożność wynika najczęściej z posiadanych przywilejów (takich jak możliwość życia wyłącznie z owoców produktywnej pracy innych), a bieda – z instytucjonalnej niemożności wspięcia się na drabinie społecznej. Taki opis pasuje, w różnym stopniu, do ogromnej części historii człowieka: bariery prawne i instytucjonalne między wolnymi a niewolnikami w świecie antycznym, między poszczególnymi stanami w okresie dojrzałego europejskiego średniowiecza i nowożytności czy między kastami w Indiach czyniły często wyjście z ubóstwa wyjątkowo utrudnionym dla większości społeczeństwa, jeśli nie niemal niemożliwym, przynajmniej bez burzenia danego porządku społecznego.

Nic nowego pod słońcem?

Czy ta ponura obserwacja dotyczy wszystkich społeczeństw? Niektórzy teoretycy odpowiedzieliby, że wszystkich, które dotychczas znał świat, w tym tak zwanego społeczeństwa kapitalistycznego. Tu być może nie ma prawnych i instytucjonalnych barier uniemożliwiających ludziom wyjście z biedy, ale istnieją tak zwane bariery klasowe. Równość wobec prawa stanowionego, deklarowane prawa człowieka, swoboda podejmowania działalności zarobkowej i zawierania umów, prawo do zachowania owoców pracy – zdaniem socjalistów i innych krytyków ustroju kapitalistycznego i rzeczywistości społecznej ostatnich dwustu lat to jedynie zasłona dymna zaciemniająca rzeczywistość. A rzeczywistość, ich zdaniem, jest brutalna: bariery dawnych kast i stanów, prawne ograniczenia, wyzysk jednej grupy przez drugą – nie zniknęły, a jedynie zmieniły barwy.

Nie ma znaczenia, czy jesteś niewolnikiem, mówiącym przedmiotem i własnością swojego pana, który zabiera ci wszystko, co wytworzysz; czy jesteś przywiązanym do ziemi chłopem, któremu możnowładca odbiera co roku część płodów rolnych, bez twojej zgody ani jakiejkolwiek rekompensaty; czy też jesteś etatowym pracownikiem zatrudnionym w prywatnym przedsiębiorstwie, którego tak zwany "przymus ekonomiczny" skazuje na zawarcie niekorzystnej umowy z pracodawcą, na mocy której biznesmen–wyzyskiwacz okrada cię z owoców twojej produktywności i nazywa to eufemistycznie "zyskiem firmy". Niewolnictwo, feudalizm czy kapitalizm – to tylko różne nazwy odmiennych form wyzysku i gwarancja, że bogaci będą się bogacić, a biedni będą biednieć.

Czy taka perspektywa wytrzymuje starcie z faktami?

Garść faktów – znów zza Oceanu

Wróćmy do przykładu USA, tak chętnie podawanego przez krytyków kapitalizmu jako przykład bogacenia się jednej grupki kosztem ubożenia drugiej.

Spójrzmy najpierw krótko na najzamożniejszych. Analiza danych pokazuje, że ponad połowa bogaczy znajdujących się w górnym kwintylu pod względem dochodów "spadnie" z tego miejsca w ciągu kolejnych dwudziestu lat. A co ze słynnym "jednym procentem", przeciwko któremu prostestował ruch Occupy Wall Street? Zgodnie z badaniami jedynie 2,2 proc. ludzi, którzy dostali się do (nie)sławnego grona "jednoprocentowców", utrzymają ten zaszczytny bądź hańbiący tytuł przez dłużej niż pięć lat.

A jak mają się sprawy z biedą? Połowa Amerykanów znajdujących się w dolnym kwintylu – tych rzeczywiście najuboższych – wydostaje się z niego i przenosi się do wyższego kwintyla dochodowego w ciągu nie więcej niż dekady. Dzieci dwójki rodziców z tej najbiedniejszej grupy mają lepsze perspektywy: co najmniej jedno na każde pięcioro dzieci z tej kategorii w dorosłości osiągnie poziom życia odpowiedni jednemu z dwóch najwyższych kwintyli.

Mało tego: zdecydowana większość amerykańskich rodzin ma wyższe dochody niż pokolenie rodziców, i to już po uwzględnieniu kryteriów takich jak odmienne koszty życia albo ceny nieruchomości.

Podsumowanie

Czy to dowodzi, że bieda jest dziedziczona – czy jednak nie?

Można pół żartem wrócić do pierwszej z odpowiedzi, czyli: "to zależy" – ale widzimy wyraźnie, że we względnie stabilnym otoczeniu instytucjonalnym choćby częściowo zabezpieczającym równość wobec prawa, swobodę działania i prawa własności istnieje możliwość wyjścia z pułapki ubóstwa. Nie tylko to – widzimy również, że z tej możliwości skorzystały już i nadal korzystają rzesze ludzi, którzy w innych warunkach i innych ustrojach mogliby nie mieć szansy na jakąkolwiek poprawę swojego losu.

Autor: Mateusz Błaszczyk

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Prosta Ekonomia to kanał o Austriackiej Szkole Ekonomii i o finansach. Nauka ekonomii w prosty i przystępny sposób w formie ciekawych animowanych filmów. Możesz wspierać twórców bezpośrednio na Patronite.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Prosta Ekonomia
KOMENTARZE
(89)
Pepko
rok temu
Zdrowie najważniejsze. Tyle, że tego zdrowia może nie być z biedy jak i z bogactwa. Jak i z nieodpowiedzialnego rozwoju cywilizacji , prawa, postaw moralnych ludzi .
Beri
rok temu
Bieda jak i bogactwo to stan umysłu. Wielu bogatych uważa się za ubogich a wielu mających parę złotych w kieszeni czują się bogaci . Dodatkowo to pytanie kto jest bogaty. Ten co ma pieniądze a nic z ich posiadania . Czy ten co ma niewiele ale żyje pełnią życia. To nie jest wszystko takie proste.
sylwia
rok temu
takie stare powiedzonko, taka prawda "Czegoś biedny? Boś głupi. Czegoś głupi? Boś biedny."
MalVina
rok temu
Kapitalistyczny Ustrój to Bieda Bezdomność , niepewność Jutra , Wyzysk , tylko Socjalizm i Socjalistyczne wartości mają rację bytu
Kopertfild
rok temu
Jasne. Nie każdy ma możliwość dorabiania pod stołem
...
Następna strona