Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Paweł Satalecki
|

Prognozy PKB są nic nie warte?

0
Podziel się:

W dobie kryzysu musimy przyzwyczaić się do skrajnych rekomendacji dotyczących gospodarki i spółek.

Prognozy PKB są nic nie warte?
(Andrea Danti/Dreamstime.com)

Według Eurostatu wzrost naszego PKB w trzecim kwartale wyniósł 5,6 procent w stosunku rocznym. Odnosząc się do tych danych wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska oceniła, że w ostatnim kwartale zwolnimy do 4 procent.

Tymczasem zdaniem części analityków spowolnienie będzie zdecydowanie silniejsze. Halina Wasilewska-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej ocenia możliwy wzrost PKB w ostatnich trzech miesiącach tego roku na 3 procent. Inne szacunki są jeszcze bardziej pesymistyczne.

Na rynku pojawiają się skrajnie różne rekomendacje poczynając od poszczególnych spółek, poprzez waluty krajów, a kończąc na całych regionach i kontynentach. Atak spekulacyjny? Niekoniecznie - w dobie tak dużej niestabilności na rynkach, zmiana jednego założenia, może przyczynić dużych rozbieżności w poszczególnych prognozach.

Prognozy PKB dla Polski na przyszły rok mieszczą się w przedziale od wzrostu o 0,4 proc. do 3,7 procent. Przedział ten jeszcze do środy był znacznie większy - rząd zakładał, że nasza gospodarka wzrośnie o 4,8 procent.

Co więcej, sprzeczne raporty wydały banki Credit Suisse oraz JP Morgan. Analitycy tego pierwszego sugerują, że najlepsze perspektywy wzrostu mają rynki wschodzące - przede wszystkim Azja, oraz Stany Zjednoczone. W opublikowanym raporcie Andrew Garthwaite można przeczytać, że podwyższa on rekomendację tych rynków z _ benchmark _ do _ przeważaj _.

Natomiast specjaliści z JP Morgan zalecają kupno akcji w Europie. _ - Europejskie akcje mają najlepszy potencjał w przyszłym roku, bo spadająca inflacja pomaga konsumentom, banki centralne w regionie reagują na spowolnienie gospodarcze i jest szansa większego zwrotu na kapitale niż w USA _ - napisał Miroslav Matejka z JP Morgan w raporcie.

Instytucja Ostatnia prognoza PKB dla Polski w 2009 r.
Rząd 3,7 proc.
Merill Lynch 3,3 proc.
OECD 3 proc.
JP Morgan 1,8 proc.
BNP Paribas 0,4 proc.

Źródło: Money.pl

Skąd takie rozbieżności?

Kryzys sprawił, że rosnący trend rekomendacji odwrócił się o 180 stopni. W związku z tym skrajne są obecnie te rekomendacje, które są najbardziej pesymistyczne.

Obecna sytuacja na rynkach wiąże się z ogromną niepewnością. Jeszcze do niedawna wszyscy spodziewali się 2 proc. wzrostu PKB w Europie, a przecież do niedawna twierdzono, że kryzys w ogóle Europę ominie.

Rozbieżności biorą się z braku pewności co do dalszego rozprzestrzeniania się kryzysu w Polsce. Nadal nie wiadomo jak będą kształtować się inwestycje firm, które w III kw. mocno wyhamowały. Drugi filar naszej gospodarki - konsumenci, również są niepewni, gdyż ich wydatki sporo zależą od psychologii, czyli nastawienia do zakupów.

Dobrym dowodem na potwierdzenie tezy o bardzo niepewnych czasach jest również temat opcji walutowych. Jeszcze kilka tygodni temu nikt nie go nie znał - teraz zastanawiają się nad nimi Ministerstwo Gospodarki i KNF równocześnie.

Niewykluczone również, że rząd po raz kolejny obniży prognozę PKB na przyszły rok. Według niektórych ekonomistów, nawet już poprawione założenia budżetu, nadal są mało realne.

Rekomendacje po fakcie

W podobnym tonie można tłumaczyć ostatnie rekomendacje banków zagranicznych. Głośno zrobiło się na temat rekomendacji dla Lotosu z ceną docelową 0 zł wydaną przez UniCredit. Autor założył w nim mało prawdopodobny, ale możliwy, scenariusz dla spółki.

Rekomendacje same w sobie są zmienne. Mimo, że cena docelowa wyznaczana jest w perspektywie np. 12 miesięcy, nie oznacza to, że analitycy nie będę reagować na nowe informacje ze spółki i jej otoczenia. I tak jeszcze w sierpniu i wrześniu cena dla KGHM oscylowała wokół 72 złotych, a dwa miesiące później - spadła do 25 złotych.

Należy jednak pamiętać, że tak naprawdę zwykli inwestorzy rekomendacje poznają już po fakcie ich wydania. Banki bowiem najpierw wydają je tylko dla swoich klientów i dopiero po określonym czasie poznaje je opinia publiczna. Teoretycznie więc gdy czytamy rekomendację, cena akcji spółki powinna już zawierać w sobie informacje z raportu analityków.

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)