Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Ropa z Kazachstanu trudną alternatywą dla UE. Putin zadbał o swoją działkę

Podziel się:

Kazachstan rozpycha się łokciami na rynku ropy. Chce być realną alternatywą dla rosyjskich dostaw do Europy. Zwłaszcza dla Niemiec, które negocjują większe kontrakty. Problem w tym, że dostawy wciąż są realizowane przez rosyjskie rurociągi, co daje Putinowi nie tylko kontrolę, ale i udział w zyskach.

Ropa z Kazachstanu trudną alternatywą dla UE. Putin zadbał o swoją działkę
Kassym-Jomart Tokajew, prezydent Kazachstanu (Getty Images, Contributor#8523328)

Europa wciąż szuka nowych dostawców ropy naftowej, po tym, jak kolejne sankcje ograniczyły udział rosyjskiego surowca. Jednym z kierunków, który miał stanowić alternatywę dla ropy z Uralu, jest bogaty w ten surowiec Kazachstan. To właśnie w nim Europa upatrywała nowego dostawcy.

Kazachstańską ropą od połowy ubiegłego roku zastępowane są dostawy z Rosji np. do Austrii, która w niemal całości wyrugowała "putinówkę", Czech, a także do Niemiec. Zwłaszcza ten ostatni kraj liczy, że dostawy z tego kierunku będą remedium na deficyt po odcięciu rosyjskich dostaw dla rafinerii - a przede dla zaopatrującego Berlin, jak również zachodnią Polskę zakładu w Schwedt.

Wykorzystać "Przyjaźń"

Niemcy chcą sprowadzać ropę z Kazachstanu poprzez system "Drużba" ("Przyjaźń"), ten sam którym tłoczona była rosyjska ropa do Europy. Północna nitka zasilała dwie rafinerie we wschodnich Niemczech oraz zakłady w Polsce. Południowa kierowała surowiec na Węgry, Słowację i do Czech.

Nieoficjalnie mówi się, że również Polska jest zainteresowana ropą z Kazachstanu. Orlen już po części wykorzystuje ten surowiec w należących do niego rafineriach w Litvinovie oraz w Kralupach w Czechach.

Co znamienne, Moskwa wyraziła zgodę na wykorzystanie systemu "Drużba" dla dostaw z Kazachstanu do Niemiec. Dlaczego?

- Nie robią tego za darmo - stwierdza w rozmowę z money.pl prof. Robert Zajdler, ekspert ds. energetyki Instytutu Sobieskiego.

Jak wyjaśniało "Deutsche Welle", Rosja może zwiększyć swoje dochody przez pobór opłat tranzytowych, na których Transnieft zarobiłby za umożliwienie transportu ropy przez swoją sieć rurociągów.

Mimo że nie płacimy za surowiec rosyjski, to ponosimy opłatę za przesył. Te pieniądze wciąż zasilają budżet rosyjski. Poza tym pozwalając na import ropy z Kazachstanu, wciąż Rosja trzyma rękę na pulsie. Skoro ropa dociera do Niemiec tym szlakiem, to być może Berlin nie będzie miał tak dużej determinacji, by szukać innych zupełnie niezależnych od Rosji kierunków dostaw - dodaje prof. Zajdler.

Pod okiem Moskwy

Dostawy poprzez rosyjską sieć ropociągową obciążone są jeszcze jednym poważnym ryzykiem. Problemem będzie bezpieczeństwo tych dostaw. Pośrednio Moskwa wciąż będzie miała kontrolę nad tymi przepływami. Od jej dobrej lub złej woli będzie zależeć, czy surowiec będzie docierał do Europy i czy zostanie dostarczony na czas.

Nie jest to jedynie problem ropociągu "Drużba", obecnie 94 proc. kazachstańskiego eksportu dostarczane jest przez rosyjską sieć.

Głównym problemem dla szerszej współpracy naftowej z Kazachstanem pozostaje logistyka dostaw. Europa nie była dotąd naturalnym partnerem dostaw ropociągowych z tego kraju. Bez niezależnej od Rosjan infrastruktury ten kierunek nie będzie dla UE strategicznie pewny - zaznacza prof. Zajdler.

Zmieszana ropa

Dodatkowym problemem jest kwestia samego surowca. Kazachstańska ropa jest pod względem właściwości podobna do rosyjskiego surowca. Nie bez powodu w ubiegłym roku Kazachstan zmienił nazwę swojej eksportowej ropy na KEBCO. Miało to odróżnić ją od rosyjskiej REBCO i zabezpieczyć ją przed potencjalnymi sankcjami.

Problem w tym, że kazachstańska ropa najpierw jest pompowana do Rosji, gdzie może być mieszana z rosyjską ropą przed eksportem z rosyjskich portów morskich. To może prowadzić do sytuacji, w której rosyjska ropa będzie docierać do UE, jako kazachstańska.

Samo niemieckie ministerstwo gospodarki przyznaje, że choć może chemicznie zbadać strukturę produktu, nieuniknione jest, że część rosyjskiej potencjalnie ropy trafi do Niemiec.

Możliwości na wyrost?

Rząd Kazachstanu, gotowy jest dostarczać ropę na rynku UE alternatywnymi trasami, omijającymi Rosję. Jak pisaliśmy w money.pl, takim mógłby być budowany tak zwany południowy korytarz biegnący przez Kazachstan - Kaukaz - Turcję/Morze Czarne.

Alternatywą pomijającą Rosję może być rozbudowa portu w kazachskim Kuryku. Ten projekt jest jednak w trakcie przygotowań. Przy współpracy z innym portem Aktau Kazachstan mógłby eksportować nawet 20 mln ton ropy rocznie. Ropa przez Morze Kaspijskie trafiałaby do Baku i transport byłby już możliwy zbudowaną z poparciem UE i USA jedną z najdłuższych na świecie magistrali Baku-Tbilisi-Ceyhan. Ta miała zostać uruchomiona jeszcze w tym roku.

Do tej pory 80 proc. kazachstańskiej mieszanki KTK trafiało do Europy poprzez tzw. rurociąg kaspijski (CPC). Ma on przepustowość 67 mln ton rocznie. To projekt międzynarodowy, ale niemal trzecią część udziałów ma w nim Rosja. Dziwnym zbiegiem okoliczności terminal będący końcowym elementem lądowego odcinka transportu kazachstańskiej ropy na zachodnie rynki został uszkodzony, oficjalnie przez sztorm. Do awarii doszło 23 marca 2022 roku, kiedy wiadome było, że Rosja zostanie objęta surowcowymi sankcjami.

Czy więc Kazachstan jest w stanie być niezależnym dostawcą do Europy? Zdaniem dr Jakuba Boguckiego, eksperta rynku paliw e-Petrol, sprawa lepiej wygląda "na papierze" niż w rzeczywistości.

Na początku roku minister energetyki Bolat Akczulakow zasugerował, że Kazachstan ma możliwość zwiększenia rocznych dostaw do 6 mln ton, ale w praktyce pojawiały się rozmaite problemy konserwacyjne na największym polu Tengiz, które takie zapowiedzi kazały uznać za złożone nieco "na wyrost" - zaznacza eskpert.

Czy Kazachstan może rzucić naftowe wyzwanie Rosji i stać się alternatywą dla ropy rosyjskiej? Kazachstan należy przecież do największych producentów ropy naftowej na świecie ze średnią produkcją na poziomie 1,8 mln baryłek dziennie. Około 80 proc. produkcji jest kierowana na eksport.

Obecnie z uwagi na możliwości transportowe - tylko na tyle, na ile Rosja pozwoli. Docelowo, jak uda się stworzyć możliwości przesyłu znaczących ilości ropy gazociągami przez państwa niezależne od Rosji, może to być istotna alternatywa. Pytanie jednak, czy wtedy Europa wciąż będzie potrzebowała takich ilości ropy jak obecnie, z uwagi na odchodzenie od paliw kopalnych - zauważa prof Zajdler. 

Jak czytamy w analizie Instytutu Europy Środkowej, w porównaniu z Rosją nieproporcjonalny jest rynkowy udział tego kraju. W 2021 stanowił 2 proc. podczas gdy rosyjski 12 proc.

"Tym samym, nawet jeśli zgodnie z rządowymi prognozami produkcja w 2023 r. w Kazachstanie ma wzrosnąć o 6 proc. w porównaniu do poziomu z 2022 r., to nadal nie można traktować tego państwa w kategoriach gwaranta bezpieczeństwa energetycznego dla rafinerii w Europie Środkowej" - czytamy w komentarzu IES.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl