Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Artur Nawrocki
|

Ich decyzje mogą i Ciebie drogo kosztować

0
Podziel się:

Gra toczy się o 2 biliony euro. Czy to wystarczy, żeby uratować unię walutową?

Ich decyzje mogą i Ciebie drogo kosztować
(PAP/EPA)

W Brukseli trwa szczyt Unii Europejskiej. Głównym wyzwaniem jest opracowanie planu ratunkowego dla strefy euro. Elementy dotyczące rekapitalizacji banków czy _ znacznych _ strat prywatnych wierzycieli długu Grecji uzgodnili już ministrowie finansów. * *Rynki finansowe bacznie przyglądają się politykom. W grę wchodzi bowiem nawet dwa biliony euro - kwota wystarczająca by wstrząsnąć europejskimi giełdami.

Aktualizacja: 10:30* *

Decyzja tak wielkiej wagi sprawia, że najważniejsze osoby w Unii Europejskiej powstrzymują się przed podjęciem pochopnych kroków. Ostateczny kształt Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej poznamy najprawdopodobniej w środę, 26 października.

Zanim ustalono ostateczny termin spotkania, kilkakrotnie je przesuwano. Świadczy to o olbrzymiej presji spoczywającej na władzach strefy euro. Napięcie powiększa dodatkowo różnica stanowisk najważniejszych graczy - Niemiec i Francji, co do zmian w EFSF.

_ _

Ważą się losy pomocy dla bankrutującej Grecji i zagrożonych banków

Paryż i Berlin zgadzają się, że eurostrefa potrzebuje nowego planu rekapitalizacji banków oraz większej integracji gospodarczej i wspólnego zarządzania gospodarczego. Francja i Niemcy _ w pełni zgadzają się _, że konieczna jest _ kompleksowa i ambitna odpowiedź na kryzys, z jakim obecnie boryka się strefa euro _ - podaje PAP.

Oba państwa porozumiały się w sprawie spełniania przez banki wymogu 9-procentowego wskaźnika płynności. Tylko wtedy będą mogły zdać testy wytrzymałości, jakie przeprowadzi Europejski Urząd Nadzoru Bankowego w instytucjach kluczowych dla unijnego systemu finansowego. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że potrzebne jest na ten cel 200 mld euro. Na tym jednak koniec jednomyślności rządów Francji i Niemiec.

Paryż i Berlin mają odmienne zdaniaNiemiecki minister finansów Wolfgang Schauble na spotkaniu z partyjnymi kolegami powiedział, że fundusz EFSF mógłby wzrosnąć do jednego biliona euro, ale przy założeniu, że obecny udział Niemiec (211 mld euro w obecnej puli funduszu wynoszącej 440 mld euro) nie zostanie zwiększony - podaje PAP.

Zmiany w serwisie giełdowym Money.pl
Unikalne narzędzia i profesjonalne analizy

Wiadomość ta spowodowała niemałe zamieszanie na rynkach finansowych, ponieważ dotychczas źródła unijne w Brukseli mówiły o kwocie dwóch bilionów euro. Dla zobrazowania skali - jest to blisko 10 razy więcej niż cały dług publiczny Polski. Do tej pory kwestia maksymalnego pułapu EFSF i mechanizmu lewarowania (użycia dźwigni finansowej)
nie została wyjaśniona.

Niemcy, ale i też obecne władze ECB forsują projekt zakładający gwarantowanie przez EFSF do 20-30 procent strat na nowych obligacjach emitowanych przez państwa strefy euro. Tego z kolei obawia się Francja - te nazwijmy to _ pośrednie gwarancje _ mogłyby stać pretekstem dla agencji ratingowych do obniżenia dotychczasowych ocen dla Paryża.

Nie jest zbytnią tajemnicą, iż Francja ma zupełnie inną wizję, co do sposobu działania Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej, niż Niemcy. Sprawa dotyczy możliwości pożyczania pieniędzy przez EFSF w Europejskim Banku Centralnym - zastawem EFSF miałyby być kupowane przez Fundusz obligacje krajów strefy euro.

Co to jest EFSF?

Czym zatem jest wzbudzająca tyle emocji broń do walki z kryzysem zadłużenia? Co kryje się po enigmatycznym skrótem EFSF? Jest to jednostka mogąca emitować obligacje lub inne instrumenty dłużne na rynku wraz ze wsparciem Niemieckiego Biura Zarządzania Długiem. Pozyskuje fundusze potrzebne do udzielenia kredytów dla krajów ze strefy euro, które znalazły się w finansowych tarapatach, dokapitalizować banki lub wykupić dług.

*żródło: Money.pl

Emisje obligacji zostaną zabezpieczone przez gwarancje dane przez członków strefy euro według proporcji ich udziałów w kapitale Europejskiego Bannku Centralnego. Fundusze mogą być powiązane pożyczkami z Europejskim Mechanizmem Stabilizacji Finansowej (60 mld euro) oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (250 mld euro), co łącznie może dać ponad 750 mld euro.

W poprzednim tygodniu udało się uzyskać zgodę ostatniego kraju strefy euro - Słowacji. Pozwoliło to zwiększyć EFSF z 440 miliardów euro do kwoty 780 miliardów. Dzisiejsza dyskusja przesądzi o dalszym wzmocnieniu lub użyciu dźwigni finansowej.


**

**Kwota 2 bilionów euro jest niemożliwa do zignorowania. Świadczy o powadze sytuacji oraz determinacji europejskich polityków. Trzeba to powiedzieć jasno - strefa euro jest zagrożona. Istnieje duże ryzyko, że unia walutowa nie wytrzyma w dotychczasowym kształcie. Skutki upadku strefy euro są bardzo trudne do oszacowania. Dlatego przywódcy robią wszystko, by do tego nie dopuścić.

Obecnie władze przygotowują Euroland przed upadkiem pierwszej kostki domina - Grecji. Pozytywny scenariusz zakłada, że Ateny ogłoszą niewypłacalność dopiero w grudniu. Umorzenie długu Aten sięgnie nawet 60 procent, co odbije się na bankach w Grecji, Niemczech i Francji.

Dokapitalizowanie oraz zwiększenie współczynnika płynności ma spowodować, że dotknięte stratą banki przetrwają. Jeśli żadna z europejskich instytucji kredytowych nie ogłosiłaby bankructwa, byłby to olbrzymi sukces, który odbiłby się szerokim echem na rynkach. Narastające problemy zostałyby sfinansowane z powiększonego EFSF.

Europa również liczy, że pozostałe zagrożone państwa Eurolandu na czele z Belgią, Irlandią, Portugalią, Hiszpanią i Włochami utrzymają w ryzach dług publiczny. Kluczowy jest tutaj przełom 2011 i 2012 roku. Gdyby udało się utrzymać dyscyplinę finansów publicznych do czasu ocieplenia globalnej koniunktury, to można byłoby obwieścić, że plan ratowania zakończył się powodzeniem.

Niestety, nie jest to takie łatwe. W gospodarce nie widać jeszcze poprawy, a wskaźniki wyprzedzające koniunkturę systematycznie spadają, co nie napawa optymizmem. Wielką niewiadomą są także budżety państw peryferyjnych (grupa PIIGS). Wszelkie cięcia i oszczędności spotykają się z olbrzymim oporem społecznym, a rządy zwlekają z wdrażaniem dyscypliny finansów publicznych. Widzą to agencje ratingowe masowo tnące oceny kredytowe gospodarek Starego Kontynentu.

Warto zatem obserwować wiadomości ze szczytu przywódców strefy euro. Konsekwencje tego spotkania odbiją się na rynkach finansowych, wpłyną na realną gospodarkę, a nawet mogą zaważyć na istnieniu Eurolandu w obecnej formie.

Czytaj więcej o kryzysie w strefie euro w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/124/t161148.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ratingi;w;dol;a;i;tak;sa;lepsi;od;polski,32,0,936224.html) Są na skraju bankructwa, ale lepsi od Polski Money.pl zestawił oceny agencji ratingowych największych europejskich gospodarek. Ekonomiści wieszczą recesję.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/11/t161035.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/bruksela;zaostrza;przepisy;wiezienie;dla;bankierow,235,0,937707.html) Bruksela chce wsadzać bankierów za kraty Sankcje karne za nielegalne praktyki to część przygotowanego przez KE planu porządkowania sytuacji na rynkach finansowych.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/0/t46848.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/niemcy;studza;nastroje;w;brukseli;nie;bedzie;konkretow,33,0,937505.html) Już to wiedzą. Nie znajdą wyjścia z kryzysu Berlin nie spodziewa się po spotkaniu szefów państw i rządów UE jednorazowego rozwiązania wszystkich problemów.
kryzys
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)