Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Porozumienie Grecji z wierzycielami. Ateny stracą niezależność?

0
Podziel się:

Greccy politycy sami nie są w stanie skutecznie zarządzać krajem, pomimo że otrzymali w ostatnich latach największą w historii pomoc finansową - komentuje Rafał Antczak w rozmowie z Money.pl.

Porozumienie Grecji z wierzycielami. Ateny stracą niezależność?
(AP/FOTOLINK/East News)

Mówiło się, że Grecję mieli wykupić Chińczycy albo Rosjanie, ale w opinii niektórych to Niemcy postawili na swoim. - Nie ma w Europie drugiej tak dobrze zarządzanej i konkurencyjnej gospodarki jak niemiecka. Z tego powodu ewentualne zapędy Niemiec do narzucania warunków upadającej Grecji byłyby nawet logiczne - komentuje w rozmowie z Money.pl Rafał Antczak, ekonomista Deloitte. Nie zgadza się jednak z tą opinią.

"350 miliardów, które Grecja ma uzyskać z prywatyzacji mają sprawić, że kraj ten znajdzie się pod protektoratem Niemiec" - takie opinie coraz częściej pojawiają się w kontekście wynegocjowanego w poniedziałek porozumienia Greków z wierzycielami. Oznaczałoby to polityczne uzależnienie Grecji od najsilniejszego kraju w Europie.

Z takim stwierdzeniem nie zgadza się Rafał Antczak, ekspert Deloitte Business Consulting, który w rozmowie z Money.pl sugeruje nieco inną zależność: - Tak, Grecja będzie protektoratem, ale nie Niemiec, tylko strefy euro, która wykłada na pomoc finansową gigantyczne pieniądze.

Na ratowanie greckiej gospodarki unijni podatnicy wydali już 256 miliardów euro. To absolutny rekord. Dotąd jeszcze żaden kraj nie dostał tak dużego wsparcia.

Jednocześnie ekonomista Deloitte podkreśla, że nie ma w Europie drugiej tak dobrze zarządzanej i konkurencyjnej gospodarki jak niemiecka. Z tego powodu ewentualne zapędy Niemiec do narzucania warunków upadającej Grecji byłyby nawet logiczne.

- Niemcy nie egzekwują swojej siły, wbrew temu, co się mówi. A faktycznie mogliby podejmować decyzje samodzielnie. Po procesie negocjacji widać, że chcą, by w nim brały udział solidarnie wszystkie kraje strefy euro - podkreśla ekonomista.

Albo protektorat, albo "Karaiby Europy"

Rafał Antczak żałuje, że Grecy porozumieli się z wierzycielami. W przeciwnym wypadku moglibyśmy przetestować ciekawe i dotąd niespotykane scenariusze. Przede wszystkim zobaczylibyśmy, jak radzi sobie kraj, który opuszcza strefę euro oraz jak poradziłyby sobie z zawirowaniami na rynku kraje spoza strefy euro.

- Bankructwo najpewniej oznaczałoby dla Grecji ekonomiczno-gospodarcze piekło. Grecja cofnęłaby się w czasie o jakieś 10-15 lat - uważa Rafał Antczak. - Straciłaby przy tym znacznie na arenie międzynarodowej. Stałaby się taką wyspą karaibską Europy, gdzie będzie tanio i ciepło, a tamtejszy rząd będzie się zajmował jedynie wewnętrznymi problemami kraju.

Źródło: Agencja Moody's

| e |
| --- |

Nic jeszcze nie jest przesądzone. Wygrają interesy polityków?

W połowie tygodnia zbiera się parlament, który zagłosuje za lub przeciwko przyjęciu wynegocjowanych warunków. Ekonomista Deloitte zwraca uwagę na to, że popierając reformy, politycy zrezygnowaliby z wielu własnych korzyści związanych m.in. z koniecznością przeprowadzenia procesu prywatyzacji.

- Porozumienie ostatecznie nie jest jeszcze zawarte i myślę, że zbyt wcześnie media ogłosiły zwycięstwo - zauważa Rafał Antczak. - To porozumienie uderza w grecką klasę polityczną, która nie chce prywatyzacji aktywów, z których korzysta. Z tego wynikają inne problemy Grecji, czyli oligarchiczność, klientyzm, łapownictwo - tłumaczy ekonomista.

Antczak pozytywnie ocenia pomysł stworzenia funduszu prywatyzacyjnego, z którego pieniądze mają iść na zasilenie m.in. balansującego na granicy greckiego systemu bankowego.

Zagraniczne zadłużenie Grecji
Źródło: Bank of Greece/FOR
Zadłużenia sektora finansów publicznych 273 mld EUR
Zadłużenia banku centralnego 35 mld EUR
Zadłużenia sektora bankowego 76 mld EUR
Zadłużenia pozostałych sektorów. 20 mld EUR
Całkowite zadłużenie zagraniczne Grecji 412 mld EUR

Od dwóch tygodni w Grecji zamknięte są wszystkie banki, a mieszkańcy mogą wypłacać z bankomatów jedynie 60 euro dziennie. Gdy wyjeżdżają z kraju, nie mogą mieć przy sobie więcej niż 1000 euro w gotówce. Część transakcji bankowych jest zawieszona, a wszystko razem powoduje, że mieszkańcy nie mają dostępu do sporej części swoich pieniędzy.

Ograniczenia zostały wprowadzone przez rząd, by greckie banki nie straciły płynności finansowej. Ateny liczą, że nowa pożyczka oznaczać będzie zastrzyk pieniędzy, ale według nowych wyliczeń greckich ekspertów, banki mogą potrzebować nawet 14 miliardów euro czyli znacznie więcej niż wcześniej przewidywano.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)