Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jakub Ceglarz
|

Redukcja emisji CO2. Unia zaostrzyła stanowisko

105
Podziel się:

Komisja środowiska Parlamentu Europejskiego przyjęła we wtorek propozycje poprawek ws. nowych wiążących celów redukcji CO2 dla takich sektorów, jak rolnictwo, transport czy sektor komunalny. Urzędnicy zaproponowali ostrzejsze podejście niż przedstawione w ubiegłym roku przez Komisję Europejską.

Redukcja emisji CO2. Unia zaostrzyła stanowisko
(Shutterstock/Evgenia Bolyukh)

Europosłowie z komisji środowiska wprawdzie nie chcą zmian celów, jakie mają być zatwierdzone dla każdego z krajów członkowskich na lata 2020-2030, ale postulują np. mniej korzystne zasady dotyczące obliczania punktu startowego dla poziomu zmniejszania emisji.

Projekt regulacji dotyczy podziału obciążeń redukcyjnych między państwa członkowskie w sektorach nieobjętych unijnym systemem handlu pozwoleniami na emisję (non-ETS). Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej z ubiegłego roku Polska do końca przyszłej dekady będzie musiała zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych w sektorach transportu, budownictwa, rolnictwa, odpadów, użytkowania gruntów i leśnictwa o 7 proc. w stosunku do 2005 r.

Komisja Europejska musiała przypisać każdemu z krajów UE odpowiedni pułap redukcji emisji, aby w skali całej UE ograniczenie emisji przez sektory nieobjęte ETS wynosiło w sumie 30 proc.

"Nie" dla sztucznego zawyżania emisji

Zmiany zaproponowane przez komisję środowiska PE dotyczą punktu, od którego ma startować liniowe zmniejszanie emisji. Europosłowie chcą, by rokiem odniesienia był albo 2018, albo 2020, w zależności od tego, kiedy była niższa emisja. Celem takich zapisów jest odwiedzenie kraju od chęci zwiększenia emisji np. w 2018 r., by potem mieć wyższy punkt startowy i co za tym idzie łatwiejszą ścieżkę dochodzenia do ostatecznego celu.

Zobacz także: Rosnące zanieczyszczenie to również sposób dla zarobek. Tak niszę wykorzystała jedna z polskich firm

Europosłowie postulują też wprowadzenie wiążących prawnie celów długoterminowych. Chcą, by UE ograniczyła emisję non-ETS o co najmniej 80 proc. do 2050 roku.

Są też zmiany dotyczące elastyczności, czyli przenoszenia wysiłku redukcji pomiędzy latami. Elastyczność rocznie ma zostać zwiększona z 5 do 10 proc. Oznaczać to będzie, że kraj będzie mógł "pożyczyć" 10 proc. wysiłku redukcyjnego z kolejnego roku. Takie rozwiązanie ma pomóc państwom w spełnianiu wymogów nawet w czasie np. ciężkiej zimy, gdy emisje wynikające z ogrzewania budynków będą większe niż zazwyczaj.

Zalesianie to nie wszystko

Komisja środowiska chce zredukować za to liczbę pozwoleń, które mogłyby być wyrównywane przez zalesianie (lasy pochłaniają CO2). Liczba ta ma spaść z 280 mln do niecałych 200 mln pozwoleń na kraj. W poprawce tej chodzi o to, by kraje przez zalesianie nie uwalniały się od innych działań, które mają pomóc zmniejszyć emisję (np. izolacji budynków czy eliminowania starych samochodów z dróg).

Z propozycji europosłów umiarkowane zadowolenie wyraziły organizacje ekologiczne. "Propozycja komisji środowiska będzie prowadzić do zmniejszenia emisji o prawie 400 milionów ton w porównaniu z koncepcją KE, co odpowiada rocznej emisji z około 380 milionów samochodów" - zwróciła uwagę sieć Climate Action Network Europe (CAN).

Dyrektor CAN Europe Wendel Trio podkreślił, że deputowani zrobili krok w odpowiednim kierunku, wyznaczając punkt wyjścia do linearnej redukcji, który lepiej odzwierciedla faktyczne emisje. Ale - jak dodał - cel zmniejszenie emisji jest zbyt niski.

Trio ostrzegł, że bez większej ambicji w polityce klimatycznej, ograniczania emisji w transporcie, budownictwie, rolnictwie i sektorze odpadów, UE nie wypełni swoich zobowiązań wynikających ze światowego porozumienia klimatycznego zawartego w Paryżu w grudniu 2015 roku.

Propozycja regulacji będzie poddana pod dyskusję unijnych ministrów, którzy na posiedzeniu 19 czerwca mogą uzgodnić swoje podejście. Cały Parlament Europejski będzie głosował na stanowiskiem jeszcze przed przerwą wakacyjną. Dopiero gdy Rada UE, w której reprezentowane są kraje członkowskie, oraz PE będą miały swoje pozycję, zaczną się negocjacje ostatecznego kształtu przepisów.

Wielkość emisji zaliczanych do non-ETS jest w Polsce podobna do emisji objętych unijnym systemem handlu uprawieniami do emisji.

ekologia
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(105)
karol
7 lat temu
Za chwilę EU obciąży Polskę karami za nadmierną emisję CO2 i innych toksycznych zanieczyszczeń wynikających ze smogu i wtedy będzie płacz i narzekanie. Może więc zamiast przeznaczać pieniądze obywateli na w/w karę , należy w trybie natychmiastowym wprowadzić odpowiednie uregulowania prawne dotyczące węgla? Dopóki nie będzie politycznych rozwiązań, zaczynających się od zakazu sprzedaży nisko gatunkowego węgla sytuacja będzie sie pogarszała z roku na rok. W Polsce obowiązuje około 30 norm regulujących jakość i kontrolę paliw gazowych i płynnych. Dla węgla nie ma żadnych norm jakości. W rezultacie do domowych pieców i kotłów każdego roku trafia ponad milion ton odpadów węglowych. Węgiel niskiej jakości, o wysokiej zawartości siarki, chloru czy popiołu, nie powinien być spalany w gospodarstwach domowych, gdyż prowadzi to do bardzo wysokiej emisji pyłów i innych rakotwórczych substancji. W wielu krajach węgiel tego typu jest traktowany jako odpad i nie jest sprzedawany, właśnie ze względu na jego bardzo negatywny wpływ na jakość powietrza. Poza jakąkolwiek regulacją pozostaje również rynek kotłów i innych urządzeń grzewczych na paliwa stałe – węgiel i drewno. W związku z tym ogromna większość kotłów sprzedawanych w Polsce to kotły nie spełniające nawet najbardziej podstawowych norm w zakresie emisji pyłu i innych szkodliwych związków. Sam od dwóch lat mam piec na pellet Mini Bio Kostrzewy i nie żałuję. Palenie w nim to niebo a ziemia i duży przeskok, jak paliłem wcześniej ekogroszkiem. Są alternatywne rozwiązania dla węgla, jednak Polski rząd w dalszym ciągu lansuje oparcie naszej energetyki na węglu wbrew zagrożeniom klimatycznym. Interes producentów węgla jest stawiany ponad interesem całego polskiego społeczeństwa. Zobaczymy jak długo jeszcze.
kil
7 lat temu
a co myślą te głąby ,ze polacy jeżdżą starymi autami dla kaprysu? jaki stan portfela takie auto . Podobnie jest z opałem na zime . milionerzy nie palą węklem czy śmieciami w piecach kaflowych.
kierowca
7 lat temu
chcecie lepszego powietrza ???? to po jakiego grzyba tolerujecie tak wysokie ceny za katalizatory DPFY ? ZGROZA 5000 zł kogo na to stać???? jak będzie KOSZTOWAC 300 zł to raz do roku mogę wymienić wiec proszę pomyslec by doppacac fabrykom jeśli tego nie da się inaczej i będziemy wymieniac. PRODUKCJA NOWERGO AUTA KOSZTUJE WIECEJ ENERGII i większego zanieczyszczenia niż naprawa używanego pojazdu
e44
7 lat temu
'emisji CO2' problem podobny do IMIGRANTÓW. Ludzie generują ok. 1-2 % CO2 resztę generują oceany. Była już jedna bardzo MĄDRA próba ograniczania hodowli krów (p.Merkel), ale szybko problem ZNIKŁ bo czym karmić muzułmanów.
mag6
7 lat temu
Ja bardzo chętnie kupię nowy samochód, dajcie tylko zarobić na niego. Jak nie będę mógł jeździć swoim starym to nie dojadę do pracy, czeka mnie los bezrobotnego, pójdę po zasiłek
...
Następna strona