Hiszpania, Wielka Brytania, Belgia ani Polska nie chcą złożyć się na wart 4,5 mld euro pakiet ratunkowy.
Temat ten zaczyna już być kością niezgody w przyszłej koalicji rządowej w Niemczech. Mimo problemów rząd jest jednak głęboko przeświadczony, że wszystko się powiedzie: _ W najbliższych dniach oczekujemy od państw z lokalizacjami Opla informacji o konkretnych kwotach _ - można usłyszeć w kręgach rządowych.
Na początku tygodnia austriacko-kanadyjskie konsorcjum Magna oraz General Motors zamierzają przypieczętować ostatecznie sprzedaż Opla.
Hiszpania boi się o swoje zakłady
Zebranie funduszy okazuje się teraz trudniejsze niż przypuszczano. Miguel Sebastian, minister przemysłu Hiszpanii, powiedział po spotkaniu z prezesem Magny, Siegfriedem Wolfem, że jego kraj żąda od Magny długoterminowych gwarancji dla zakładów Opla w Figueruelas. W przeciwnym razie Hiszpania nie przeznaczy żadnych pieniędzy na miliardowy pakiet ratunkowy.
Sebastian zapowiedział na dziś kolejne spotkanie z szefami Magny. Hiszpania obawia się, że część produkcji Opla Corsy może zostać przeniesiona do niemieckiego Eisenach. Natomiast strona niemiecka obawia się, że Magna ulegnie osłabiając tym samym pozycję zakładów w Eisenach.
Wielka Brytania grozi wycofaniem wsparcia Vauxhalla
Poza Hiszpanami, do najostrzejszych krytyków niemieckiego planu ratunkowego należą Brytyjczycy i Belgowie. Brytyjski minister gospodarki Peter Mandelson domaga się zmiany koncepcji Magny, aby nie dopuścić do negatywnych następstw dla 5 tys. pracowników Vauxhall, brytyjskiej spółki-córki Opla. Aby zwiększyć nacisk na Magnę Brytyjczycy grożą, że cofną planowane gwarancje kredytowe dla Vauxhalla w wysokości 400 mln funtów.
Unia sprawdzi, czy plan ratunkowy to nie protekcjonizm
Problem z Oplem ma także Komisja Europejska. Komisja znajduje się pod presją Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, które odrzucają plany Magny domagając się podjęcia działań przez brukselski urząd ds. ochrony konkurencji.
Unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes zapowiedziała już przeprowadzenie odpowiedniej kontroli. W liście do Mandelsona podkreśla, że miliardowa pomoc udzielana przez państwo producentom samochodów nie może kierować się _ protekcjonistycznymi motywami _.
Kontrola może potrwać jeszcze kilka tygodni. Kroes kończy się jednak czas: z końcem października upływa jej regularny okres urzędowania. Wprawdzie Komisja mogłaby prowadzić swoje bieżące sprawy także w listopadzie - do czasu nominacji nowych członków, jednak nie miałaby już takiego autorytetu, by otworzyć postępowanie przeciwko Niemcom lub wnieść pozew do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.