Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

Polska spółka chce dokonać śmieciowej rewolucji. W 2015 r. dostrzegł ją polski miliarder, teraz docenił świat

32
Podziel się:

Polska spółka Bioelektra 16 stycznia odbierze nagrodę na Forum Ekonomicznym w Davos. Świat uznał, że jej technologia przetwarzania odpadów jest najbardziej nowatorskim i inspirującym rozwiązaniem na świecie, jeśli chodzi o ideę gospodarki o zamkniętym obiegu. W 2015 roku wiedział to już Michał Sołowow, który zainwestował w ten projekt. Problem polega na tym, że tym rozwiązaniem bardziej interesuje się Arabia Saudyjska i Niemcy niż polscy marszałkowie województw.

Polska spółka chce dokonać śmieciowej rewolucji. W 2015 r. dostrzegł ją polski miliarder, teraz docenił świat
(mat. prasowe/Bioelektra Group)

Bioelektra kilka lat temu opracowała innowacyjną technologię, która może nas uwolnić od cuchnących wysypisk śmieci i drogich spalarni. Te drugie, choć preferowane w Polsce, są w gruncie rzeczy nie tylko mało efektywne, ale jeszcze wywołują protesty okolicznych mieszkańców.

To zresztą nie tylko polski problem. Dlatego właśnie technologia Bioelektry została doceniona również na świecie. Spółka właśnie została zwycięzcą międzynarodowego konkursu "Circular 2017", w którym nagradzane są firmy, które stosują innowacyjne rozwiązania i nowe technologie, by efektywnie zarządzać odpadami i ochronić zasoby naturalne na świecie. W tym roku to polska Bioelektra została uznana za najbardziej inspirującą i nowatorską firmę w tym zakresie.

Jest to niezwykle prestiżowa nagroda, która zostanie wręczona podczas Forum Ekonomicznego w Davos 16 stycznia.

Co takiego wyjątkowego robi polska spółka?

Firma otworzyła swój pierwszy zakład w Różankach w woj. warmińsko-mazurskim w 2012 roku. Przyjmuje w nim ok. 100 ton odpadów dziennie. Mimo to jest w stanie szybko się z nimi uporać i nie składuje ich dłużej niż kilka godzin, zanim wszystko zniknie, zamieniając się w surowce do ponownego wykorzystania – bezzapachowe oczywiście.

To dzięki sterylizacji odpadów, która sprawia, że śmieci nie tylko są czyste, a resztki organiczne da się oddzielić od odpadów segregowalnych. W trakcie tego procesu etykiety z butelek zostają usunięte, a z puszek zostaje usunięta farba.

Potem śmieci zostają rozdrobnione i automatycznie podzielone na siedem różnych frakcji, w tym szkło, metal czy tworzywa sztuczne. Na końcu powstaje również frakcja biodegradowalna, która również się nie marnuje. Jest ona sprzedawana jako wysokojakościowe paliwo. Nic się nie marnuje.

Bioelektra może nas uchronić przed wielomilionowymi karami

Ta opatentowana technologia RotoSterill nie jest tylko fanaberią ekoaktywistów. Jest już koniecznością i może nas uchronić przed wielomilionowymi karami ze strony Unii Europejskiej. Ta bowiem nakazuje krajom członkowskim recykling 50 proc. odpadów i to już za trzy lata i nawet 70 proc. od 2030 roku.

Tymczasem Polska dziś odzyskuje zaledwie kilkanaście procent śmieci. Również inne kraje unijne mają sporo do nadrobienia, bo przeciętnie odzyskują 35 proc. odpadów.

- 10 lat temu w Unii było to 23 proc., czyli UE przeciętnie zajęło 10 lat podniesienie tego wskaźnika o 12 proc. Gdyby Polska szła w podobnym tempie, potrzebowalibyśmy 30 lat, żeby dojść do poziomu, którego Unia oczekuje od nas w ciągu 5 lat – mówił WP Money rok temu Paweł Miller, dyrektor finansowy Bioelektra. Do dziś niewiele się zmieniło.

Rozwiązaniem jest technologia Bioelektry, która potrafi odzyskać ponad 90 proc. szkła, plastiku i metalu i to bez konieczności sortowania śmieci, przechowywania ich i emitowania dwutlenku węgla. Na dodatek technologia ta jest kilkukrotnie tańsza niż np. spalarnie śmieci.

To przekonało nawet jednego z najbogatszych Polaków. Michał Sołowow, trzeci z kolei na liście "Forbesa" we wrześniu 2015 roku przejął 25 proc. jej udziałów. Choć dziś nie jest już udziałowcem, Bioelektra budzi duże zainteresowanie zagranicznych klientów.

Większe szanse na karierę zagranicą niż w kraju

To przyciąga też uwagę innych krajów. Technologią Bioelektry zainteresowały się już m.in. USA, Niemcy, Czechy, Słowacja, Ukraina, Turcja, a nawet Arabia Saudyjska, Argentyna, Chile i Chiny. Z częścią tych państw zostały już nawet podpisane listy intencyjne.

Jednak wciąż trudno przekonać do tego rozwiązania polskie gminy. - Do końca czerwca 2016 roku marszałkowie i sejmiki wojewódzkie będą musiał przyjąć wojewódzkie plany gospodarki odpadami – mówił rok temu Paweł Miller, członek zarządu Bioelektra Group. To była szansa, żeby firma wpisała się w nie ze swoją technologią.

Okazuje się jednak, że na krajowym podwórku wciąż niewiele się dzieje. - Ministerstwo Środowiska nie wydało na czas krajowego planu gospodarowania odpadami, przez co większość województw nie wydała jeszcze swoich planów. Kilka województw takie plany ma, ale np. w woj. świętokrzyskim plan został zaskarżony przez wojewodę. W efekcie mamy poślizg ok 6-9 miesięcy - mówi dziś Paweł Miller.

- Ministerstwo Środowiska ociąga się z wydanie rozporządzenia, więc większość miast przedłużyła dotychczasowe kontrakty na zagospodarowanie odpadów – dodaje Miller. Dlatego Bioelektra póki co jest w korzystnej sytuacji jedynie w woj. warmińsko-mazurskim, bo tam działa już od kilku lat i jest wpisana w plany wojewódzkie.

Ale jest jeszcze jeden problem. – Mamy w tej chwili przepisy, które się zapętlają. Żeby znaleźć się w wojewódzkim planie gospodarowania odpadami, trzeba mieć decyzję środowiskową. Ale żeby ją dostać, trzeba być uwzględnionym w wojewódzkim planie. Będąc złośliwym można powiedzieć, że w ten sposób zabetonowano gospodarkę odpadami, zamykając możliwość wykorzystywania nowych instalacji, a promując spalarnie – mówi Paweł Miller. – Na Zachodzie odchodzi się od spalarni, tymczasem w Polsce się je promuje – dodaje.

Dlatego nie tylko Bioelektra, ale cała branża czeka nie tylko na wojewódzkie plany, ale również na zmianę legislacji. Rozmowy na ten temat toczą się Ministerstwie Środowiska.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(32)
yanusz
6 lat temu
Ale inne rozwiązania, n.p. quasi-piroliza - znacznie bardziej skuteczna i bezpieczna od spalania odpadów -są w dziwny sposób blokowane.
Max
7 lat temu
Zgadza się w Starachowicach chcą budować spalarnię śmieci, ktoś musiał wziąść niezłe łapówki, cud że nie interesuję się tym CBA.
Ggg
7 lat temu
Jestem z woj. Warm.- mazurskiego. Jakiś czas temu nasza gmina podpisała 30 letnią umowę na odbiór odpadów przez powyższą firmę od tego czasu opłaty za odbiór odpadów wzrosły niemal dwukrotnie!! Także zastanówcie się nad wspanialoscia tej firmy przed podpisaniem umowy ktorej zerwanie grozi milionowymi odszkodowaniami.
bbb
7 lat temu
Jak widać w Polsce "więcej w łapę" dają Ci od spalarni odpadów.
Kris
7 lat temu
Genialny pomysł.Zwykły producent śmieci płaci za wywóz a przedsiębiorstwo śmieciowe jeszcze na tym robi majątek.I gdzie tu jest prawo ? ...I sprawiedliwość ?
...
Następna strona