src="http://static1.money.pl/i/kryzys/baner_porady_150x44.gif"/>
Boeing liczy na globalne ożywienie gospodarcze w tym roku i wzrostu popytu na samoloty do 2012 roku. *Firma stawia na Dreamlinera.*
_ - W 2010 roku spodziewamy się ożywienia gospodarczego, a w 2011 roku odzyskania rentowności przez linie lotnicze - _ mówi szef marketingu Boeinga Randy Tinseth. _ W wyniku tego powinien wrócić popyt na samoloty w 2012 roku _ - dodał.
Po ogłoszeniu zwiększenia budżetu obronnego Stanów Zjednoczonych o 3,4 procent, w górę poszły akcje Boeinga - o 1,8 proc., a Northrop Grumman o 2,3 proc - informuje BBC.
Wartość akcji Lockheed Martin wzrosła tylko o 0,5 proc. Jako powód podaje się zwolnienie przez Pentagon generała Davida Heinza, szefa projektu budowy wojskowego samolotu F-35 Joint Strike Fighter. Koncern przekroczył budżet projektu i nie otrzyma z budżetu 614 mln dolarów na jego kontynuowanie.
Boeing stawia na Dreamlinera
Koncern przymierza się do realizacji jesiennych dostaw na poziomie od 460 do 465 samolotów. Oznacza to spadek z 481 w 2009 r., który i tak był słaby z powodu rezygnacji przez linie lotnicze z zakupu 120 maszyn.
Boeing liczy, że najgorsze już za nim, tym bardziej, że jego hale opuszczą pierwsze Dreamlinery 787 dla All Nippon Airways.