Stawiane niegdyś światu za wzór prywatyzacji brytyjskie koleje przeżywają kryzys. Unieważniono rozstrzygnięty już przetarg na obsługę przez 15 lat najbardziej ruchliwej linii w kraju, z Londynu do Liverpoolu, Manchesteru i Glasgow.
Rząd przyznał się do kosztownych błędów. - _ Zwrócimy koszty przygotowania ofert czterem uczestnikom przetargu. To będzie sporo kosztować, oczekujemy, że około 40 milionów funtów _ - przyznał brytyjski minister transportu, Patrick McLoughlin.
Jak dodał, jego resort nie uwzględnił w przetargu inflacji i prognoz liczby pasażerów. Zawieszono trzech urzędników ministerstwa, wszczęto dwa dochodzenia - i tylko jedna firma przewozowa, Virgin Rail, która miała stracić franczyzę, odetchnęła z ulgą.
Nie jest to pierwszy kryzys na sprywatyzowanych przed 18 laty brytyjskich kolejach. 10 lat temu splajtowała prywatna spółka Railtrack, nadzorująca całą infrastrukturą kolejową - tory, stacje, wiadukty, tunele i trakcję elektryczną. Skończyło się na powołaniu w jej miejsce spółki skarbu państwa.
Przywódca opozycyjnych labourzystów, Ed Miliband nie wyklucza w razie dojścia do władzy podobnego rozwiązania w sprywatyzowanych przewozach: _ Przyjrzymy się sytuacji we franczyzach i pomyślimy nad najlepszym wyjściem, mnniej kosztownym dla podatnika i gwarantującym dobrą obsługę. Trzeba na to spojrzeć z otwartą głową _ - powiedział Ed Miliband BBC.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Strajk na kolei paraliżuje kraj. Nie chcą reformy Strajk był szczególnie dotkliwy w porannych godzinach szczytu, kiedy tysiące ludzi wyjechały na zakorkowane autostrady, żeby dostać się do stolicy albo do pracy. | |
Strajk kolejarzy. Odwołano tysiące połączeń Ubiegłoroczne strajki doprowadziły do strat państwowego przewoźnika w wysokości 8 mln euro. |