Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Tak trzecia gospodarka Azji uchwala budżet. Jedzą słodycze, organizują "budżetowe konklawe" i cytują Szekspira

4
Podziel się:

Prace nad planem gospodarczym otwiera lokalny przysmak, a kulminują wyszukane przemówienia z odniesieniami do klasycznej literatury, poezji a nawet Bollywoodu.

Arun Jaitley ze współpracownikami i najważniejsza w kraju teczka ze skóry.
Arun Jaitley ze współpracownikami i najważniejsza w kraju teczka ze skóry. (East News)

Zaplanowanie i prezentacja budżetu trzeciej siły w Azji, to w Indiach prawdziwe święto. Prezydent podjeżdża do parlamentu bryczką, minister finansów fotografuje się na schodach do gmachu z tradycyjną, skórzaną teczką. Prace nad planem gospodarczym otwiera lokalny przysmak, a kulminują wyszukane przemówienia z odniesieniami do klasycznej literatury, poezji a nawet Bollywoodu.

- Hindusem powodują trzy namiętności: dobre jedzenie, krykiet i właśnie roztańczone indyjskie kino. To między innymi dlatego zarówno Halwa, jak i Bolywood pojawiają się także w parze z finansami państwa - śmieje się Jawahar Jyoti Singh.

Jakże różni się hinduska tradycja prac i prezentacji najważniejszej ustawy z zakresu finansów, która na najbliższy rok będzie wytyczać kierunek rozwoju całej gospodarki. Nie ma awantur, Sejmu w dwóch skalach, bojkotu opozycji i pokątnych głosowań rządzącej większości. Dla Indii roczne sprawozdanie finansowe i prezentacja budżetu to święto w pełnej oprawie, celebrowane z pompą.

- Tak dzieje się każdego roku. W bogatej oprawie i z wielką celebrą podawane są informacje, na które czekają nie tylko politycy, przedsiębiorcy, biznesmeni, ale również obywatele - zaznacza w rozmowie z WP money Jawahar Jyoti Singh, prezes Indyjsko-Polskiej Izby Gospodarczej.

Jednak nim minister finansów Indii wygłosi swoje płomienne przemówienie, dwa tygodnie wcześniej spotyka się z urzędnikami i ekspertami, z których wybranych 100 zostanie zamkniętych na swoistym "budżetowym konklawe".

Odizolowani od świata w podziemiach Ministerstwa Finansów, z dostępem do jedynego, stacjonarnego telefonu będą pracować nad planami wydatków i drukować dokumenty przez kolejne 14 dni. Wszystko to pod czujnym okiem oficera wywiadu i w ścisłej tajemnicy.

Tradycja nakazuje jednak, aby przed okresem odosobnienia w tej ministerialnej twierdzy tzw. Bloku Północnego posilić się tradycyjną "Halwą". Ten popularny deser z kaszy manny, cukru i masła klarowanego rozdziela między urzędników sam minister finansów. W tym roku ceremonii, już czwarty raz z rzędu dopełnił szef resortu Arun Jaitley.

- Tradycja ta ma swoje źródło w religii. To słodkie danie, serwowane w specjalnej patelni zwanej kadhai, to dar dla wiernych w hinduskich czy sikhijskich świątyniach. Ceremonia Halwa w Parlamencie odnosi się właśnie do tej tradycji i ma wróżyć pomyślność w pracach urzędników państwowych. Tak, aby ich działania były skuteczne i przysłużyły się państwu i jego obywatelom - tłumaczy Jawahar Jyoti Sing.

**Jest bryczka i tradycyjna fotografia **

Prezentację uchwały budżetowej, która na przyszły rok ma rozdysponować około 300 mld dolarów, poprzedza oficjalna wizyta prezydenta. Pranab Mukherjee pod parlament podjeżdża elegancką czarną, otwartą bryczką, zaprzęgniętą w konie.

Konno towarzyszy mu również gwardia w czerwonych mundurach, zbrojna w tradycyjne szable. To prezydent swoim przemówieniem otwiera sesję budżetową podczas wspólnych obrad Parlamentu w New Dehli.

Jest jeszcze tradycyjna fotografia na schodach Parlamentu. Czwarty rok z rzędu widnieje na niej Arun Jaitley ze współpracownikami i najważniejsza w kraju teczka ze skóry. W niej ustawy umożliwiające dalszy rozwój indyjskiej ekonomii. Nowy rok fiskalny w Indiach zaczyna się z 1. kwietnia 2017.

A wyzwań przed krajem wciąż przybywa. Indie nie tylko muszą się uporać ze skutkami wycofania części banknotów z użytku,złymi kredytami, reformą podatków i nieznacznym spowolnieniem, ale również czuwającą konkurencją ze strony dwóch potęg regionu - Pekinu i Tokio.

Indie to typowa gospodarka rynkowa, gdzie udział państwa w biznesie jest znacznie mniejszy niż prywatnych przedsiębiorców, co daje im przewagę nad Chinami. Są trzecią siłą w Azji, pod względem PKB konkurencyjną wobec Tokio i Pekinu. Jeżeli obecne tempo wzrostu gospodarczego zostanie utrzymane, przed indyjską gospodarką rysuje się realna perspektywa prześcignięcia Japonii jeszcze przed 2030 r.

Tak więc z mównicy, jak co roku, płyną mowy i wyszukane przemówienia z odniesieniami do klasycznej literatury. W historii padały już cytaty z indyjskiej poezji, nie brakowało też dialogów z popularnych filmów Bollywoodu.

Jak tłumaczy prezes Indyjsko-Polskiej Izby gospodarczej, te liczne nawiązania do historii, literatury, poezji, to ważna część każdej publicznej wypowiedzi w Indiach. Czy to w rozmowach biznesowych, czy debat politycznych prowadzonych w Indiach dobrze widziane jest takie nawiązanie wzmacniające kontekst. W tym roku w Parlamencie królował Szekspir. Hamleta przywoływał w płomiennym przemówieniu Arvind Subramanian, główny doradca ekonomiczny rządu.

**Pieniądze dla wszystkich, co na to Gandhi? **

I to właściwie on - Arvind Subramanian, skradł całe show tegorocznego święta budżetowego w Indiach. Bo prócz Szekspira odniósł się również do Gandhiego, którego 69 rocznicę śmierci upamiętniały Indie dzień wcześniej, proponując rzecz rewolucyjną. Pieniądze dla wszystkich obywateli Indii z budżetu państwa.

Indie na to stać, argumentował Subramanian. Chodziłoby o comiesięczną wypłatę 150-200 dolarów. Jak wyliczał, byłoby to odpowiednikiem 4-5 proc PKB Indii, czyli, jak podaje Washingtonpost, ponad 2 bln dol.

Propozycja Arvinda Subramaniana, to model finansów publicznych określany mianem Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego. Zakłada on, że każdy obywatel, niezależnie od swojej sytuacji materialnej, otrzymuje od państwa jednakową, określoną ustawowo, kwotę pieniędzy. Ma ona zapewnić mu minimum egzystencji. Podobny model testowany był w USA, Szwajcarii a niedawno - w ograniczonej formie - w Finlandii.

Dla 1,3 mld Indii, borykających się z potężnym, bo sięgającym około 22 proc. ubóstwem, byłoby to rozwiązanie rewolucyjne. Właściwie jednym podpisem można by poprawić sytuację najbitniejszych. - Co by powiedział na to Gandhi? - zapytał filozoficznie Subraman. Ojciec wolnych Indii, mógłby mieć - jego zdaniem - pewne zastrzeżenia do tej idei. Ogromne koszty, potencjał nadużyć, możliwe rozleniwienie społeczeństwa, czy jałmużna dla tych, którzy jej nie potrzebują - to słabe punkty tej propozycji. Z drugiej strony poparłby wszelkie próby walki z ubóstwem w Indiach.

Podobna propozycja pojawiała się już wcześniej. Głównie jednak wśród teoretyków i naukowców. Pierwszy raz podobna deklaracja padła w Parlamencie. Wielkim entuzjastą Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego jest choćby słynny indyjski socjolog Sarath Davala, który udowadniał, że przy pewnych założeniach model ten nie jest taki znowu nierealny.

To radykalna, nowa idea - zaznaczył cytowany przez"Washingtonpost" Subramanian. - Generuje ona wiele wyzwań. To pomysł, który wymaga czasu i dalszej dyskusji, a nie konieczności natychmiastowego jego wdrożenia.

- To na razie jedynie idea. Rząd indyjski od dłuższego czasu walczy z szarą strefą i wyciekaniem pieniędzy z budżetu. Reforma monetarna przyniosła pewien starzyk gotówki w postaci podatków, ujawniła część dochodów i pośrednio zmusiła ludzi do zakładania kont bankowych. To na konta ma iść również pomoc socjalna. Wszystko po to, aby obrót gotówką był w Indiach jawny. Dzięki temu pieniądze faktycznie trafią do ludzi - tłumaczy Jawahar Jyoti Singh. - Bezwarunkowy Dochód Podstawowy wpisuje się w tę myśl, ale nie sądzę, aby szybko został wprowadzony w pełnym zakresie. Nasz budżet by tego nie wytrzymał - zauważa.

Sarath Davala bardziej optymistycznie podchodzi do propozycji głównego doradcy finansowego rządu. - Jest wysoce prawdopodobne, że indyjski rząd wprowadzi zmodyfikowaną wersję tego uniwersalnego modelu podstawowego dochodu. Ale nie stanie się to w ciągu jednej nocy – komentuje w "CNBC" Davala. - Na początek program mógłby objąć 10 procent kraju – tych najbardziej potrzebujących, a z biegiem czasu rozszerzyć go do 40 procent i dalej – tłumaczył.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(4)
magiell
7 lat temu
Hindusem powodują??? kuuźwa co to jest?
won
7 lat temu
To tak jak w polsce najpierw nominacja potem potem Matura i nauki u rydzyka nic dodac nic ujac
Kowalski
7 lat temu
Google nie znalazł Białego Stoku, gdzie to jest?
Gadźa-słoń/ni...
7 lat temu
podpatrzyli nasze 500+.