Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ciemne strony Euro 2012 - kto straci na mistrzostwach

0
Podziel się:

Drogie kredyty, materiały budowlane i jedzenie - to cena, jaką musimy zapłacić.

Ciemne strony Euro 2012 - kto straci na mistrzostwach
(PAP/Grzegorz Michałowski)

Za organizację igrzysk sportowych zapłacimy wyższą inflacją. Jeszcze bardziej wzrosną ceny już drogich materiałów budowlanych, a w trakcie samych rozgrywek zdrożeje wszystko, łącznie z żywnością - ostrzegają ekonomiści.

Wyższa inflacja to droższe kredyty - tak więc za Euro 2012 zapłacą wszyscy zadłużeni, przedsiębiorcy i zwykli ludzie.

"W sytuacji, gdy gospodarka już teraz pędzi pełną parą, dostajemy megazastrzyk stymulujący. Poza całą listą korzyści, oznacza to niemal pewny wzrost inflacji, zwłaszcza w okresie organizacji samych mistrzostw. Nawet ceny usług i żywności mogą się wydać astronomiczne dla nas "tubylców"" - uważa Emil Szweda, analityk z Open Finance.

_ W Polsce brakuje w budowlance 150 tysięcy pracowników. Dlatego rząd chce sprowadzać Bialorusinów, Rosjan, Ukraińców a nawet Chińczyków do pracy przy obiektach związanych z Euro. _

Uspokaja jednak, że po mistrzostwach gorączka opadnie, jednak nie ma się co łudzić, że ceny wrócą do dawnych poziomów.

Ale nie chodzi tylko o same mistrzostwa. "GUS podał, że wzrost wynagrodzeń przekroczył 9 proc. Brakuje rąk do pracy w budowlance, w handlu, w usługach - to nie futurystka, to dzieje się już dziś" - zauważa Szweda.

Między innymi z powodu braku rąk do pracy, który odczuwalny jest już dziś, rząd chce ułatwić firmom sprowadzanie pracowników budowlanych.

Według "Gazety Wyborczej", gdybyśmy dziś chcieli zacząć budowę stadionów i autostrad, nie byłoby komu i z czego. Fachowcy wyjechali na Zachód, a pozostali mają pełne ręce roboty, bo trwa boom mieszkaniowy.

_ Aby szerzej otworzyć rynek pracy, Polska będzie musiała mieć zgodę Komisji Europejskiej w sprawie dłuższych wiz i większego limitu pracowników delegowanych do Polski spoza Unii. _

"Gazeta Wyborcza" powołuje się na wiceministra pracy Kazimierza Kuberskiego, który twierdzi, że w maju może wejść w życie rozporządzenie, na mocy którego będzie można zatrudniać bez zezwolenia pracowników zza wschodniej granicy dwa razy w roku po trzy miesiące. Chińczycy mieliby prawo do takiego zatrudniena raz w roku.

Natomiast "Dziennik" ostrzega, że boom w budowlance spowoduje odpływ ludzi z innych branż gospodarki, a zatem straci cały przemysł.

_ Ekonomista Witold Orłowski podkreśla, że pieniądze na inwestycje, które będą związane z organizacją mistrzostw, np. na drogi, od dawna są. "I dotąd jedynym powodem, dla którego ich nie wykorzystywaliśmy, była biurokratyczna nieudolność. Nic się zatem nie zmienia, poza tym, że jeżeli tym razem nie zdążymy, będzie to kompromitacja na skalę Europejską." _

Z innych niebezpieczeństw gospodarczych, ekonomiści - rozmówcy "Dziennika" - wymieniają spadek liczby budowanych mieszkań i wzrost ich cen na rynku. Ludzie potrzebni do ich budowy będą zaangażowani w budowanie infrastruktury komunikacyjnej na potrzeby mistrzostw.

Do optymistów nie należy także ekonomista Witold Orłowski. W "Mikrofonie Money.pl" ostrzega: "Jestem wrogiem rozpowszechnianych twierdzeń, że Polska jest wręcz skazana na sukces. Nie, tak łatwo nie będzie. Euro 2012 pomoże nam, jeśli ta impreza będzie dobrze zorganizowana, w przeciwnym razie efekty mogą być bardzo mizerne. Może nawet dojść do jakiejś kompromitacji."

Natomiast Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, widzi inne zagrożenie - wydatki na Euro staną się pretekstem do rozpasania wydatków budżetowych i efektem mistrzostw będzie wielka dziura budżetowa (pisze o tym na bblog.pl, kliknij, aby zobaczyć więcej)
.

Zagrożenie uznał za tak duże, że wraz z Bogusławem Grabowskim stworzyli apel do władz RP, aby jak najszybciej przyjąć wspólną walutę. Spełnienie warunków niezbędnych do przystąpienia do strefy euro zagwarantuje jednocześnie dyscyplinę w finansach publicznych w okresie przygotowywania Euro 2012.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)